Gdziekolwiek jesteś, nie przestanę szukać
Bez względu na to, ile to zajmie, muszę wiedzieć
Gdzieś cię odnajdę
Będę się starać, aż do końca mych dni
Muszę jedynie wiedzieć, cokolwiek się stało
Prawda wyzwoli moją duszę
~Within Temptation, Somewhere— Danny... — usłyszałem z daleka.
Tylko ona mnie tak nazywała. Och, czy to znowu sen?
— Danielu...
Zobaczyłem światło. Wyjście! A w nim ona. Jak zawsze piękna i uśmiechnięta, tym razem ubrana w czerwoną, długą suknię. Jej piękne, długie włosy były poskręcane w loki, a pasma przy twarzy, spięte z tyłu głowy. Wyglądała fantastycznie.
Podbiegła do mnie i przytuliła, po czym spojrzała mi w oczy. Odgarnęła grzywkę z mojej twarzy, a po chwili jej usta znalazły się na moich.Pech chciał, bym się obudził. Moja teoria na temat tego, że to był sen sprawdziła się.
Zauważyłem, że zasnąłem schowany za beczką w piwniczce winnej. Czyli... żyję. Dobry Boże! Nic mi nie jest...! Tyle że... z tego snu wolałbym się nie obudzić.
Wstałem obolały z ziemi, chwytając zgaszoną lampę. Chyba nie powinienem spać w pozycji siedzącej i to jeszcze na twardym, kamiennym podłożu. W końcu muszę znaleźć czas, by się wyspać i położyć się w jakiejś sypialni, na łóżku.Spojrzałem na lampę oliwną. Szlag! Nie mam już nic co mógłbym zapalić. Świetnie! Być może, ale tylko może, w jej pokoju jest jakiś materiał, coś, co jest łatwo palne.
Wyszedłem z piwniczki i spowitym w półmroku korytarzem ruszyłem do pokoju śniącej mi się coraz częściej dziewczyny.Dlaczego w moim pałacyku miała pokój? Często zostawała na włościach do późna, więc nie uśmiechało jej się iść ciemną nocą. Zresztą i ja bym jej nie puścił. Postanowiłem więc zagospodarować dawną pracownię mojej siostry i stworzyć tam dla niej sypialnię.
Gdy wszedłem do pomieszczenia, oślepiło mnie jasne światło. Jej pokój był zawsze jaśniejszy od innych. Był najbardziej wystawiony na słońce, więc nie dość, że było jasno to i ciepło.
Podszedłem do komody, na której znalazłem trochę materiału do podpalenia. Wziąłem go, ale potem popatrzyłem na białą pozytywkę, którą dostała kiedyś ode mnie na urodziny.
Schowałem materiał, który miałem podpalić i chwyciłem w ręce jasne urządzenie. Usiadłem na łóżku i nakręciłem ją. Nagle zaczęła grać piękna, uspakajająca, delikatna melodyjka. Wreszcie coś przyjemnego.
Nagle poczułem się obserwowany. Odwróciłem się i zobaczyłem tylko różę. To już kolejna.Czy to przypadek, że to akurat te kwiaty, które uwielbiała moja ukochana?
CZYTASZ
Zachowane róże
FanfictionMiłość boli, to prawda, ale utrata jej boli bardziej. Znacznie bardziej. Kiedy wszystko waliło się, tylko ona potrafiła mnie podnieść na duchu i sprawić, że walka z moją własną psychiką stawała się choć trochę przyjemniejsza. Lecz gdy jej zabrakło...