Rozdział II: Dziewczyna w kapturze

547 39 3
                                    

Leciał krótko. Ciągle trzymał cień za rękę, wiedział czym grozi upuszczenie dłoni. Na szczęście, gdy ręką zaczęła mu drętwieć i wiedział, że dłużej już nie utrzyma dolecieli.
- Nibylandia - wyszeptał Jonny z zachwytem. Wyspa była ogromna, a niedaleko zobaczył inną, mniejszą w kształcie czaszki. Kiedy byli nad lądem cień znirzył lot i puścił ręke chłopca. Ten z krzykiem spadł na piasek.
- Aua - krzyknął - chyba skręciłem sobie kostkę.
Stanął na nogi, pomimo bólu i rozejrzał się. Było zimno, a przed nim rozprzestrzeniała się puszcza. Wtedy pożałował, że opuścił dom. Nagle usłyszał coś.
- Ku ku ku ku !
- Ktoś tam jest ? - zawołał
Wtedy z lasu wybiegli chłopcy w wieku około kilkunastu lat. Najstarszy mógł mieć może 18 a najmłodszy 10. Wszyscy byli uzbrojeni w grube kije, a niektórzy dzierżyli pochodnie.
- Proszę, proszę - rzekł jeden, pewnie dowódca. - Podaj mi to
Jonny myślał, że chłopak mówi do niego, ale do dowódcy podszedł jeden z chłopców i podał mu kawałek papieru. Ten spojrzał na kartkę a potem na Jonnego i odezwał się do pozostałych.
- To nie on. - potem podszedł do chłopca - Witamy w Nibylandii ! Chodź z nami, zaprowadzimy cię do obozu.
                                   ***

Szli przez puszczę. Jonny podpierał się znalezionym kijem, ciągle odczuwał ból w nodze. Chłopcy patrzyli na niego kątem oka, niektórzy szeptali sobie coś na ucho. Chłopiec czuł, że to on jest tematem rozmów. O czym mówił przywódca ? Kim on nie był ? I kiedy spotka Piotrusia, którego widział we śnie ? Miał tyle pytań, lecz tak mało odpowiedzi. Las był gęsty, chłopcy musieli iść gęsiego, a i tak wpadali na siebie. Od zagęszczenia drzew, gorąca, które biło od pochodni i od spoconych chłopców było duszno. Jonny miał wrażenie, że się dusi. Na szczęście wyszli na polanę, gdzie drzewa nie rosły tak ciasno i można było swobodnie iść. Nagle jeden z chłopców błyskawicznie chwycił się za szyję i wyjął z niej małą strzałkę. Próbował coś powiedzieć, ale upadł na ziemię.
- Utworzyć kordon ! - zawołał dowódca grupy.
Trafiony chłopiec oddychał. Jonny ulżyło. Potem kolejni chłopcy byli trafiani, aż został tylko Jonny i dowódca. Z drzewa zeskoczyła smukła postać w kapturze. Jej twarz skrywała chusta. Wycelowała w dowódcę.
- Pan powinien cię zabić, gdy miał okazję ! - krzyknął - to jeszcze nie koniec ! - po czym uciekł głębiej w las.
Jonny z niepokojem patrzył na postać. Tak jednak ściągnęła kaptur i chustę. Ukazała się twarz dziewczyny. Była ładna i zgrabna.
- Jestem Ann, a teraz za mną, zaraz się obudzą.

Woooooow nowy rozdział no w końcu !
Jak wam się podobało ? Napiszcie !

ONCE UPON A TIME IN NEVERLAND (Ucieczka Z Nibylandii, Zagubiona Dziewczyna)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz