Szła wytrwale przez las. Miała oczy mokre od łez, a na jej twarzy malował się wyraz desperacji, rozpaczy i nienawiści do potwora, który porwał i zamordował jej przyjaciela. Po jakimś czasie poczuła zapach dymu. Ognisko. Była blisko. Usłyszała też krzyki zagubionych chłopców tańczących wokół ognia. Czy oni nie dostrzegali jakim potworem jest Piotruś ? Czy byli aż tak zaślepieni ? Kiedy Ann podeszła bliżej i zaczęła dostrzegać obozowisko wspięła się na drzewo. Stąd widziała już wszystko wyraźnie. Nie dostrzegła jednak Pana.
- Szukasz czegoś ?
Ann spadła z drzewa wystraszona. Obok niej wylądował Piotruś Pan. Dziewczyna sięgnęła po najbliżej leżący patyk i zamachnęła się na chłopaka, który jednak zwinnie odskoczył. Trwało to przez kilka minut, aż Pan przeszedł do kontrofensywy.
- Mógłbym tak wieczność - zaśpiewał się - wojownikiem to ty nie jesteś, co ?
Ann była zbyt zmęczona by zadawać kolejne ciosy, a Piotruś pstryknął palcami i jej kij zmienił się w kupkę prochu. Ann odskoczyła. Wtedy otoczyli ją zagubieni chłopcy. Dziewczyna podniosła innego kija i zamachnęła się na jednego. Ten skrzyżował swój z jej i zaczęli walczyć. Inni krążyły wokół nich i dopingowali przyjaciela, który jednak tracił kontrolę i zaczął się cofać. Wkońcu dziewczyna wytrąciła broń z ręki chłopca, a ten uciekł w szeregi zagubionych.
- Nieźle - przynał Pan. - zobaczmy jak poradzisz sobie z Felixem.
Wymieniony chłopiec wyszedł z szeregu mieżąc długim sztyletem w stronę Ann. Schował jednak go do pochwy i wziął długi kij mokry od trupiej zgożeli. Przełknęła ślinę. Widziała, że jedno zadrapanie wystarczy do tego, by Ann zginęła. To już nie była walka na patyki to była walka na śmierć i życie. Felix uderzył. Dziewczyna zablokowała cios i odskoczyła. Inni krążyli wokół nich powężając okrąg. To nie była uczciwa walka. Teraz to Ann zadała cios uderzając chłopca w udo. Chłopcy krzyknęli ze złości. Dziewczyna dalej nacierała trzymając końcówkę broni nieprzyjaciela na odległość. Uderzyła znowu, tym razem celowała w głowę przeciwnika. Ten osłonił się od ciosu i odsunął się. Wtedy nagle ktoś trafił jakiegoś chłopca kamieniem. Ann popatrzyła w górę. Dzwoneczek ! Wróżka trafiła jeszcze kilku chłopców, a reszta się rozproszyła i zaskoczyła z drzewa.
- Zostawcie ją w spokoju ! - krzyknęła wróżka
Felix stanął obok Piotrusia.
- Oh to ona nas zaatakowała - rzekł Pan kpiąco - zresztą już za późno.
- O czym ty mówisz ?! - zapytała Dzwoneczek
- Popatrz na nogę. - oparł z uśmiechem do Ann Felix
Dziewczyna spojrzała i przeraziła się. Trupia zgożel. Musiał ją zranić, gdy była zajęta dzwoneczkiem. Dziewczyna zwymiotowała. Wróżka objęła ją patrząc nienawistnie na Felixa.
- O nie - powiedziała Ann i zemdlała.
Dzwoneczek wzięła Ann w ramiona i odeszła bez słowa.
***
Dziewczyna ocknęła się na jakiejś górze. Wstała powoli i bezradnie odczuwając przenikliwy ból w miejscu zranienia. Rozglądnęła się. Dzwoneczka nigdzie nie było.
- Dzwoneczku ! - zawołała
- Tu jestem ! - odpowiedziała wróżka wyłaniając się z zarośli z kubkiem w ręce.
- Masz, napij się
- Woda mi nie pomorze - odparła Ann osłchle.
- I tu się mylisz - odparła - ta woda jest magiczna, uleczy twoją ranę, ale za wielką cenę.
- Jaką ? - spytała - zrobię wszystko !
- Będziesz musiała zostać w Nibylandii na zawsze, a jeśli ją opóścisz woda przestanie działać.
Ann zaniemówiła. Opuściła głowę i trwała w milczeniu. Pomyślała o tym, że już nigdy nie zobaczy rodziny i przyjaciół, a perspektywa zostania tu na zawsze była okropna. Wiedziała jednak co powiedziała by mama. Powiedziała by, że jej życie jest najważniejsze i kazałaby wypić wodę. To samo rzekliby wszyscy którzy ją kochali. Ale śmierć była mniejszą męką niż zostanie tu. W głowie słyszała głosy bliskich zachęcające do wypicia wody, a także przenikliwy śmiech Piotrusia Pana. Nagle usłyszała głos Mikea.
- Wypij ją, dla mnie.
Ann wzięła kubek do rąk, patrzyła chwilę wachając się i wypiła wodę do dna.
- Spójrz - rzekła wróżka wskazując nogę dziewczyny.
Ta spojrzała i zobaczyła jak rana znika. Była zdrowa ! Jednak cena była straszliwa. Wróżka pomogła jej wstać, a potem razem zeszły z góry.
***
Doszły wreszcie do domku.
- Możesz tu zamieszkać - powiedziała wróżka, gdy weszły po drabince.
- Dziękuję... - odparła dziewczyna siadając na łóżku.
Dzwoneczek usiadła koło niej. Ann wiedziała, że obecność przyjaciółki była jedyną przyjemną rzeczą na jaką obecnie mogła liczyć. Siedziały tak w milczeniu jakiś czas, aż wróżka poszła zrobić kolację. Jadły w ciszy, a gdy Dzwoneczek poszła spać. Ann napisała krótki liścik i wymknęła się z domku. Biegła przez las i dotarła do wybrzeża.
- Hal ? Jest tu ktoś ? - zawołała.
Po kilkunastu minutach zjawiła się syrena.
- Czego chcesz ? - zapytała dziewczyny.
- Umiesz przemieszczać się między światami ?
- Tak, potrafię to - odparła syrena - a po co ci ta umiejętność ?
- Weź to - powiedziała dając list syrenie - znajdź moich rodziców, adres jest na kartce.
Syrenka wzięła liścik i przeczytała adres z koperty.
- Zależy ci na tym ?
Ann pokiwała głową twierdząco
- Zaniosę ten list twoim rodzicom - rzekła i uśmiechając się odpłynęła.
Dziewczyna ruszyła w drogę powrotną. Była przygnębiona, ale przynajmniej rodzice dowiedzą się, że nic jej nie jest.No no nawet długi rozdział...
Jak myślicie czy lis dotrze do rodziców Ann ?
Tego dowiecie się w epilogu.
Narazie !
CZYTASZ
ONCE UPON A TIME IN NEVERLAND (Ucieczka Z Nibylandii, Zagubiona Dziewczyna)
Fanfic1. UCIECZKA Z NIBYLANDII To opowiadane będzie mówić o dwójce nastolatków, którzy znaleźli się w Nibylandii. Opowieść jest mocno wzorowana na serialu Once Upon A Time ( Dawno dawno temu). Miłej lektury ! Główni bohaterowie i aktorzy, którzy według...