Rozdział VII: Morderczyni

560 68 12
                                    

Wendy i Jonny idąc nieco z tyłu ciągle śmiali się, jakby z tylko sobie znanych żartów. Z jednej strony chłopak w końcu nie męczył jej tysięcoma pytaniami, z drugiej jednak ani na chwilę nie mogli się zamknąć. Najgorsze było jednak to, że Ann nie miała najmniejszego pojęcia gdzie idą, ani jak pomóc Jonnemu wydostać się z wyspy. Jeszcze ta Wendy... Coś tu nie gra... Spróbowała odrzucić od siebie tę myśl i poprostu iść naprzód, cokolwiek to naprzód znaczyło.
- Jestem głodna - odezwała się Wendy
- Ja też - dodał chłopiec
Ann przykucnęła na ziemi i wyciągnęła z plecaka jedzenie, które im zostało. Nie wiele tego było. Dała im po bułce.
- Poczekajcie tu - powiedziała i poszła się rozejrzeć za miejscem na nocleg. Liście i gałęzie co chwila uderzały ją w twarz, a kilka razy prawie upadła. Nigdzie nie było jednak niczego co mogło by jej pomóc w rozbiciu obozu. Niedawno padał deszcz, więc nie było mowy o rozpalenie choćby niewielkiego ogniska. Westchnęła ciężko. Wszystko wskazywało na to, że czeka ich kolejny dzień bez żadnego ciepłego posiłku. Nie mogła określić pory dnia z powodu wysokich drzew, zasłaniających słońce. Pomyślała o domu. O rodzicach czekających na nią po szkole, o przyjaciołach, o Mike'u. Z jej policzka zsunęła się łza, opadając na jeszcze wilgotną od deszczu ziemię. Usłyszała kroki. Widocznie nie chciało im się na nią czekać, więc postanowili iść dalej. Jonny i Wendy wyłonili się zza drzew.
- Ubrudziłam sukienkę ! - krzyknęła dziewczynka patrząc na białą kieckę, na której widoczne były ślady błota. Ann wywróciła oczami.
- To... Gdzie się zatrzymamy ? - spytał chłopiec.
- Musimy iść dalej, tutaj nic nie ma, przykro mi.
Jonny smutno pokiwał głową. W jego oczach było coś... Patrzył na nią lekko podejrzliwym wzrokiem. Albo poprostu jej się wydawało ? Odrzuciła tę myśl. To pewnie przez zmęczenie. Powolnym krokiem ruszyli dalej.

                                  ***

Deszcz był im na rękę. Tropili ich od dwóch dni, a dzięki błotu zostawiali wyraźnie ślady. Skeęlili w prawo wymijając drzewa, które rosły gęsto obok siebie. Krople spadały na kaptóry chłopcom, a włosy Pana również do suchych nie należały. Felix podszedł bliżej niego.
- Gdzie oni są ? Niektórzy zaczynają się niecierpliwić.
Piotruś spiorunował go wzrokiem.
- Cierpliwości. Nie możemy ich odnaleźć za wcześnie, pamiętasz ?
- Ile to zajmie ?
Pan uśmiechnął się tylko.
- Już niedługo. Wszystko idzie zgodnie z planem.

                                 ***

Miejsce na odpoczynek znaleźli jakąś godzinę później. Było to małe wcięcie w skale, przypominające trochę jaskinię. Było widać ślady ogniska, tak więc ktoś tu przed nimi był. Ann nie potrafiła ocenić, jak dawno. Ehhhh, trzeba było uważać na tym jedynym e życiu obozie. Może tam coś o tym mówili ? Wendy i Jonny położyli się w środku, przykryci tylko i wyłącznie peleryną maskującą Ann, od Dzwoneczka. Dzwoneczek, kolejna osoba, którą Ann zawiodła, kolejna, którą zdradziła.
- Idźcie spać - powiedziała do szeptających coś do siebie dzieci. Żebyście jutro nie marudzili - uśmiechnęła się lekko. Nikt jej nie odpowiedział. Ciągle miała wrażenie, że coś jest nie tak. Jakby coś się zmieniło. Tylko co ? Jej towarzysze zasnęli kilka minut później, a ona została sama, ze swoimi myślami, czuwając. Nie chciała zasnąć, ktoś musiał stać na straży, a jak nie ona to kto ? Oczy zaczęły się jej kleić. Nie może zasnąć, nie może ! I z tymi myślami w głowie zasnęła.

                                  ***

                  Jakiś czas wcześniej

- Poczekajcie tu. - powiedziała Ann, zostawiając ich na chwilę. Jonny chciał iść za nią, jednak dziewczyna o imieniu Wendy zatrzymała go.
- Poczekaj. Chciałam z tobą porozmawiać.
Wypowiedziała to dziwnym głosem. Bardzo dziwnym, nawet on, mały chłopiec to poznał.
- Tak ? - spytał niepewnie.
- Nie wiesz wszystkiego o niej. - powiedziała wskazując stronę, w którą Ann odeszła.
- Jak to, co masz na myśli ? 
Ta jakby się zawachała przez chwilę.
- Ona... To ona za tym wszystkim stoi, to ona zabiła tego Mike'a, o którym opowiadała, chciała też zabić Dzwoneczka i to dlatego nie może cię tam zabrać. Piotruś Pan jest dobry, a to ona odkąd tu przybyła czyni tylko zło...
Jonny patrzył na nią z niedowierzaniem. Jak to ?
- Ona nie wie jak się stąd wydostać, więc tułamy się po całej wyspie, pewnie chodzimy w kółko ! - kontynuowała. Chłopiec słuchał tego wszystkiego sam nie wiedząc co jest prawdą.
- To zwykła morderczyni... Proszę nie mów jej o tym, że ci powiedziałam bo mnie też zabije ! Jonny proszę ! Nie mów jej !
Chłopiec pokiwał głową.

No, w końcu się udało !
Dziękuję wszystkim za cierpliwość i wyrozumiałość, a oto długo wyczekiwany rozdział.
Niestety nie mogę powiedzieć kiedy pojawi się następny, ale możecie się spodziewać go, od Piątku do Wtorku.
Wesołych świąt wszystkim ! :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 29, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ONCE UPON A TIME IN NEVERLAND (Ucieczka Z Nibylandii, Zagubiona Dziewczyna)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz