Jonny nie wiele myśląc i z braku innego wyjścia pobiegł z a dziewczyną. Biegli dość długo, aż chłopiec się zatrzymał.
- Poczekaj ! Muszę odpocząć !
Jonny usiadł na ziemi zdyszany. Dziewczyna podeszła do niego. Nie sprawiała wrażenia zmęczonej. Nie dyszała, a jej oddech był równy.
- Już ? - zamyśliła się - chyba to wystarczająci duża odległość. Możemy chwilę odpocząć.
Dziewczyna usiadła na przeciw niego. - Kim jesteś ? - spytał Jonny. - dlaczego uciekamy przed nimi ? Przecież chcieli mnie zabrać do Piotrusia.
- Więc dobrze, że zdążyłam. - odparła - Po pierwsze jestem Ann, już mówiłam, a Piotruś nie jest taki jaki może się wydawać na pierwszy rzut oka.
- We śnie wydawał się być dobry. - rzekł Jonny z przekonaniem. - powiedział, że mnie tu zabierze.
- Dlaczego chciałeś opuścić dom ?
- To przez rodziców. Bez przerwy się kłócą, miałem już tego dość.
- Rodzice cię kochają, nawet jeśli tego nie okazują - powiedziała - a teraz z pewnością się martwią. A właściwie jak masz na imię ?
- Jonny...
- A zatem Jonny - rzekła podając mu rękę - czas ruszać.
***Ann zaczynały już męczyć nieustanne pytania zadawane przez chłopca. Na pytanie "co zrobił ci pan" odpowiadała, że to długa historia, i że opowie ją w jakimś bezpiecznym miejscu. Jonny zadawał różne, bezsensowne pytania na przykład "jak nazywa się ta roślina ? W zaczarowanym lesie takie nie rosną", albo "jest dzień czy noc ?". Na każde z tych pytań odpowiadała krótkim nie mam pojęcia. W końcu jednak zadał sensowne pytanie.
- A dokąd właściwie idziemy ?
Ann nie była pewna czy zna odpowiedź na to pytanie. Nie miała dokąd pójść odkąd... Ale to opowieść na inny rozdział.
- Cóż dom Dzwoneczka jest niedaleko.
- Kim jest Dzwoneczek ? - zapytał
- To wróżka, ale do niej nie możemy iść.
- Dlaczego ?
- Ja... - wydusiła z siebie. - zdradziłam ją, dawno temu. To nie ważne. Jest jeszcze jedna osoba, która może nam pomóc.
- Kto ? - Jonny postanowił nie pytać co stało się między Ann a Dzwoneczkiem.
- Tygrysia Lily. Ale to daleko stąd, musimy się pośpieszyć.
***
Kilka lat temuAnn wyszła z domku wróżki i poszła na polowanie. Dzwoneczek miała niebawem wrócić, a dziewczyna chciała zrobić jej niespodziankę. Zabrała swoją wystruganą dzidę i poszła w głąb lasu. Gdy siedziała za długo przy komputerze rodzice mówili jej, że przydałoby się wysłać ją do lasu. Wtedy to było żartobliwe i odbierane ze śmiechem, nigdy by nie przypuszczała, że to naprawdę ją czeka. O duże zwierzęta w Nibylandii było dość trudno. Nie przypominała sobie, by spotkała coś większego od szczurów, czy małpek. Za to wszędzie można było usłyszeć różne owady i ptaki. Jednak z tego nie zrobi się uczty. Ann nazbierała kosz jagód, a do tego przydałaby się jeszcze porcja mięsa. Wyobraziła sobie minę wróżki, szczęśliwej i zaskoczonej. Nagle ujrzała ślady. Duże ślady, podobne do lwa czy wilka. Schyliła się i poszła w stronę, w jaką poszło zwierzę. Trop dowpowadził ją do jaksini. Ann wzięła głęboki oddech i chciała wejść, kiedy wielkie zwierze rzuciło się na nią. Dzida wypadła z ręki dziewczyny, a kły potwora wbiły się w kostkę. Zasyczała z bólu i wyrwała nogę zwierzęciu z pyska. Wściekły napastnik przygotował się do śmiertelnego ataku, ale wtedy kilka strzał wbiło się w cielsko bestii.
Zagubieni chłopcy - pomyślała
Jednak wtedy zza zarośli wyłoniła się smukła ciemnoskóra dziewczyna o ubiorze indianki.
- Mało brakowało - powiedziała - a stałabyś się jego kolacją.
Ann zemdlała.
***
TerazWchodzili pod górkę. Jonny prosił już Ann o odpoczynek, jednak ta odpowiadała, że to już nie daleko.
- Proszę - rzekł - zatrzymajmy się.
- Już prawie jesteśmy
- Mówiłaś to już z półgodziny temu !
Dziewczyna zatrzymała się i odwróciła.
- Jonny - zaczęła - wiem, że jesteś zmęczony, ale obiecuję, że gdy dotrzemy na miejsce będziesz mógł spać ile będziesz chciał.
Chłopiec zamyślił się i zgodził, jednak zmęczenie cały czas dawało mu się we znaki. Drzewa majaczyły nad nimi, a słońce grzało przez prześwity w liściach, co nie pomagało w marszu pod górę. Nagle Ann się zatrzymała i przykucnęła, nakazując chłopcu gestem ręki, by uczynił to samo. Jonny skulony podszedł do dziewczyny i popatrzył w punkt wskazywały przez Ann.
- Widzisz ? - zapytała - to ona.
Chłopak musiał dobrze się przyjrzeć, ale w końcu udało mu się ujrzeć smukłą postać przemykającą między drzewami.
- To jest... - Jonny zappmniał imienia dziewczyny.
- Tygrysia Lily - dokończyła Ann - chodź, przedstawię cię jej.
***
Kilka lat temuOcknęła się w małej grocie. Przez chwilę nie pamiętała co tu robi, i co się stało. Przypomniał jej potworny ból w miejscu ugryzienia. Popatrzyła na zranioną stopę. Była zabandażowana. Przypomniała sobie dziewczynę, która ocaliła jej życie. Wtedy do groty weszła właśnie ona, w indiańskim ubraniu i o ciemnej karnacji. Podała Ann kubek do rąk.
- Dzi... Dziękuje - zdołała wydusić i wypiła łapczywie zawartość kubka. Spodziewała się jakiegoś lekarstwa, czy wywaru, ale zamiast tego że zdziwieniem stwierdziła, że tym co piła jest woda.
- Nie ma sprawy - dziewczyna uśmiechnęła się. - Tygrysia Lily - mówiąc to wyciągnęła rękę do Ann.
- Ann - uścisnęła dłoń wybawicielki.
- A więc Ann - zaczęła Lily - jak znalazłaś się obok legowiska mantykory ?
- Manty czego ? - zapytała zdezorientowana Ann - cóż chciałam zrobić niespodziankę przyjaciółce...
- Przyjaciółce ?
- Dzwoneczkowi. - odpowiedziała Ann.
- Ach - krzyknęła - więc to ty jesteś tą dziewczyną, która przybyła tu 16 lat temu.
- Zaraz... Ile ??? - Ann straciła poczucie czasu, ale nigdy nie sądziła, że minęło aż 16 lat !
- Mogę pomóc ci wrócić do Dzwoneczka, ale dopiero za kilka tygodni - powiedziała Lily.
- Ale... Skąd będzie wiedziała, że nic mi nie jest ?
- O to się nie martw - rzekła z uśmiechem.
***
TerazFelix siedział zgarbiony przy ognisku. Chłopcy tańczyli.inęło kilka godzin, odkąd wrócił wraz z innymi z wypadu. Chciał zabić dziewczynę, ale potrzebował zgody Pana, którego jak na złość nie było w obozie. Nagle jednak z nikąd pojawił się , zaraz obok Felixa.
- Pan - powiedział zaskoczony chłopiec - mam coś ważnego do powiedzenia.
Chwilę później już byli oddaleni od ogniska i Piotruś zabrał głos.
- Co znowu ? - warknął
- Ta dziewczyna Ann - zawahał się - odebrała nam chłopca, z którym rozmawiłeś.
Piotruś Pan roześmiał się
- A więc to może czas na posłanie niesfornej dziewczynki do piachu ?
- Tak, czy mogę zacząc poszukiwania ? - O nie mój drogi. - zaczął Pan - mam owiele lepszy plan. Felixie, czas na zabawę.
No w końcu rozdział !
Sorry, że tak długo nie było, ale miałem obóz no i szczerze mówiąc nie chciało mi się pisać.
Jak myślicie co takiego zaszło między Dzwoneczkiem a Ann ?Piszcie jak wam się podobało, zaobserwuje by nie przegapić kolejnych rozdziałów :)
Pozdrawiam
/SNOWEK
CZYTASZ
ONCE UPON A TIME IN NEVERLAND (Ucieczka Z Nibylandii, Zagubiona Dziewczyna)
Fanfiction1. UCIECZKA Z NIBYLANDII To opowiadane będzie mówić o dwójce nastolatków, którzy znaleźli się w Nibylandii. Opowieść jest mocno wzorowana na serialu Once Upon A Time ( Dawno dawno temu). Miłej lektury ! Główni bohaterowie i aktorzy, którzy według...