#8

1.4K 43 0
                                    

- Nudzi mi się! - jęknęłam przekręcając się na prawy bok

- Lyd's spokojnie, została godzina lotu - westchnął Louis posyłając mi uśmiech

- Dobra, już dobra - westchnęłam i spojrzałam na ekran telewizora, gdzie leciał jakiś film. Przez chwilę oglądałam, ale było mi strasznie niewygodnie przez co się kręciłam, zmieniając co sekundę pozycję. Niestety to nie pomagało, więc rozejrzałam się, a gdy mój wzrok padł na Harrego, wpadł mi do głowy pomysł.

- Herri? - przeciągnęłam, robiąc maślane oczka

- Co byś chciała - zaśmiał się chłopak, odwracając się w moim kierunku.

- Tu jest strasznie niewygodnie, wiesz? - ciągnęłam słodkim głosikiem

- I co mam z tym zrobić?

- Mogę się na tobie położyć? - poprosiłam, robiąc przy tym minę zbitego pieska, na co chłopak cicho zachichotał. Tak, dobrze słyszycie ( *czytacie ) on ZACHICHOTAŁ.

- Chodź tu - wyciągnął w moją stronę rękę, którą chwyciłam, jednocześnie przybliżając się do Hazzy. Usiadłam obok niego i oparłam się o rozgrzany tors chłopaka. Z tej pozycji doskonale słyszałam bicie jego serca, które było dla mnie jak kołysanka. Zamknęłam oczy, bardziej wtulając się w ciało Harrego, przez co chłopak położył dłoń na moich plecach, jeżdżąc nią w górę i w dół. Dzięki temu powoli się uspokajałam, a po jakimś czasie zasnęłam.

---

Czuję jak ktoś podnosi moje ciało. Nie sprzeciwiam się, bo po prostu nie mam na to siły. Uchylam lekko jedno oko, aby zobaczyć kto mnie niesie. Tym kimś jest Louis, który patrzy na mnie lekko się uśmiechając.

- Śpij sobie spokojnie, zaniosę cię - szepnął zabierając z mojej twarzy opadający kosmyk włosów. Posłałam mu słaby uśmiech po czym bardziej się w niego wtuliłam, ponownie zasypiając.

---

Wstaję leniwie z jakiegoś materaca. Rozglądam się po pomieszczeniu i mimo braku mebli i innych ważnych rzeczy, wnioskuje, że to salon. Wyobrażam sobie jak będzie wyglądać, gdy będzie gotowy. Wygodne fotele i kanapa, duży telewizor, gitara, pianino, jednym słowem - raj.

Otrząsam się z zamyślenia i ruszam na zwiedzanie domu. Obok salonu znajduje się dość duża kuchnia, połączona z jadalnią. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ciężko to określić, gdy nie ma nic poza ścianami. Kieruję się dalej. Zaglądam do małego pomieszczenia, gdzie znajdują się rury, to zapewne łazienka. Idę ofoliowanymi schodami na piętro, gdzie rozciąga się długi korytarz. Po lewej jak i po prawej stronie znajdują się drzwi. Jest ich razem sześć, co mnie trochę dziwi, w końcu jest nas siódemka. Patrze na osłonięte drewno i widzę napisane na drzwiach imiona. Po lewej: 1. Harry, 2. Liam, 3. Zayn. A po prawej: 1. Louis, 2. Niall, 3. Tom. Nigdzie nie ma mnie. Z westchnieniem odwracam się w stronę schodów. Powoli przemierzam korytarz. Nie chcąc marnować prądu klikam przycisk na ścianie, ale nic się nie zmieniło. Marszczę brwi i odwracam się z powrotem. Z otwartą buzią wpatruje się w zjeżdżające z sufitu schodki. Gdy zatrzymują się przy ziemi, przełykam głośno ślinę i wchodzę po nich. Otwieram klapę w... suficie?, podłodze?... po prostu tam i wchodzę do ogromnego pokoju. Rozglądam się uważnie po całym pomieszczeniu. Białe ściany gotowe do pomalowania, podłoga na razie ofoliowana, ale przygotowana do wyłożenia paneli. Na jednej części ściany znajdowały się dwa otwory na drzwi - garderoba i łazienka - myślę. Z uśmiechem na ustach siadam na ziemi. Już jestem pewna. To mój pokój.

Mimo Wszystko~/C.D/1D/5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz