- Lydia, gdzie jesteś? - usłyszałam głośny krzyk z dołu, więc podniosłam się z nie zrobionej jeszcze podłogi i otworzyłam klapę w podłodze. Nie chciało mi się schodzić schodami, więc po prostu zeskoczyłam. Wołanie dochodziło z salonu, więc właśnie tam się pokierowałam.
- Coś się stało? - zapytałam Tom'a wchodząc do pomieszczenia
- Nie, wszystko gra. Gdzie byłaś? - zapytał mężczyzna siadając na materacu, na którym jeszcze jakiś czas temu spałam
- Obejrzałam dom i planowałam jak będzie wyglądał mój pokój - wzruszyłam ramionami, siadając obok niego
- Czyli odnalazłaś poddasze? - zapytał z uśmiechem, nie oczekując odpowiedzi, która zresztą była oczywista - Dobrze, że już nad tym myślałaś, bo za jakieś pół godziny jedziemy do sklepu, aby kupić panele, farby, tapety i inne tego typu rzeczy. Wiesz im szybciej się z tym uporamy, tym będziemy mieli szybciej wszystko gotowe - całkowicie się z nim zgadzałam. Od zawsze praktykowałam zasadę „Jak masz coś zrobić, zrób to teraz”. Nie ważne w jakiej sprawie.
- Tom, jak będzie wyglądał salon? - zapytałam szczerze tym zainteresowana. Byłam ciekawa czy choć w jakimś stopniu będzie przypominać ten, który sobie wyobraziłam.
- Jeszcze tego nie wiem, zobaczymy co nam zaoferują w tym sklepie - odparł wzdychając - idę powiedzieć chłopakom, aby się zbierali. Acha i mam do ciebie jeszcze jedno pytanie - mężczyzna wstał z materaca, a ja zrobiłam to samo, aby zaraz iść do mojego pokoju po portfel, gdzie miałam jakieś 200 złotych - potrafisz gotować? - zapytał, a w jego oczach pojawiły się iskierki nadziei. Czyżby nikt z tej szóstki chłopaków nie potrafił zrobić normalnego obiadu?
- Coś tam umiem zrobić - przyznałam się wcześniej analizując moje umiejętności kulinarne. Kiedyś, gdy byłam mała pomagałam domowej kucharce w robieniu mięsa, naleśników, czy też ciast i nie przechwalając się, wychodziło mi to genialnie, ale potem gdy miałam 12 lat matka zatrudniła nową i przede wszystkim młodszą kucharkę, a panią Emme, zwolniła.
- To świetnie, będziesz mogła raz na jakiś czas coś ugotować i nauczyć mnie i chłopaków jak to zrobić? - mówił głosem pełnym szczęścia i nadziei
- Okej, ale teraz już chodźmy - posłałam mu uśmiech i wymijając go, pobiegłam do pokoju. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że moja torba stoi na korytarzu. Wzięłam ją do ręki i gdy tylko zjechały schodki, weszłam na górę. Wyjęłam z bocznej kieszeni portfel i telefon i schowałam je do kieszeni moich jeansów. Poprawiłam jeszcze włosy i gotowa pokierowałam się do wyjścia z pokoju. Otworzyłam klapę i zeskoczyłam tuż przed twarzą Nialla, który zrobił zdziwioną minę
- Co ty tam robiłaś? - zapytał patrząc w stronę pomieszczenia z którego wyszłam
- Tam mam pokój, a po prostu nie chciało mi się wysówać schodów - wzruszyłam ramionami i nie przejmując się blondynem, zeszłam do salonu, gdzie byli już prawie wszyscy
- Widziałaś może Horana? - zapytał Tom, gdy tylko pojawiłam się w pomieszczeniu
- Tak, właśnie zachwyca się tym jak wyszłam z mojego pokoju - posłałam mu znaczące spojrzenie, a on chyba zrozumiał o co mi chodzi, bo zaśmiał się głośno
- Nie śmiejcie się ze mnie, gdyby to przed waszą twarzą ni z tąd ni z owąd ktoś się pojawił, też bylibyście zdziwieni - powiedział Niall wchodząc do pokoju obrażony
- Nie rozumiem, o co chodzi? - zapytał Liam marszcząc brwi
- Mam pokój na poddaszu - te słowa wystarczyły, aby chłopcy zrozumieli zaistniałą sytuację.

CZYTASZ
Mimo Wszystko~/C.D/1D/5SOS
FanfictionLydia była krzywdzona przez wszystkich otaczających ją ludzi. W dzień jej piętnastych urodzin doszło do czegoś, co na zawsze zmieniło jej życie. Czy poradzi sobie z wszelkimi trudnościami? Czy odnajdzie się wśród całkowicie nowych ludzi? Czy da radę...