- Przed wyjazdem gadałam z twoim bratem - powiedziała spokojnie Hannah biorąc w dłoń kolejnego naleśnika - Pytał się mnie, czy coś wiem o tym, gdzie teraz jesteś lub jak się czujesz.
- I co mu odpowiedziałaś? - spojrzałam jej w oczy
- Że jesteś bezpieczna i wszystko z tobą okej - wzruszyła ramionami - bo tak jest, prawda? - zapytała zaniepokojona
- Poza tym, że jestem w ciąży, to jest dobrze - mruknęłam
- Oh, a już się bałam, że... Czekaj, jesteś w ciąży?! - krzyknęła zdziwiona, patrząc na mnie niedowierzającym wzrokiem, na co tylko kiwnęłam w potwierdzeniu głową - Jak to możliwe? - szepnęła jakby do siebie
- Zostałam zgwałcona - odparłam równie cicho
- To dla tego wyjechałaś? - zapytała łapiąc moją dłoń w swoją
- Też, ale nie tylko. Chcę, aby zrozumieli co robią i do czego to doprowadza - odparłam zgodnie z prawdą
- Chyba już po części zrozumieli. Twoja mama zmniejszyła sobie ilość godzin w pracy i zajmuje się małym, twój tata zaczął chodzić na terapię, a Calum już nie jest takim bezdusznym chujem, z resztą, reszta chłopaków też nie. Słyszałam od Luke'a, że gdy ta wasza szkolna lalunia Molly mówiła jaka to ty nie jesteś, to Cal się tak zdenerwował, że nawrzeszczał na nią przy wszystkich i wygarnął jej to, czego nikt nie był w stanie jej powiedzieć. Zniknął po części podział na grupy tych lubianych i mniej lubianych. Twoje zniknięcie dało wielu osobom do myślenia.
- Tego to ja się nie spodziewałam - powiedziałam zszokowana - A jak się trzyma Dylan?
- Podobno cały czas o ciebie pyta. Jest zdezorientowany, smutny i strasznie tęskni. Brakuje mu ciebie - odpowiedziała na końcu wzdychając. Szczerze to ja też tęsknię. Brakuje mi zabaw z nim, wspólnego czytania książek, czy oglądania bajek, a w szczególności, jego obecności.
- Ja też tęsknię, mimo że minął dopiero tydzień, chcę go znów zobaczyć i przytulić - powiedziałam szczerze, czując pieczenie pod powiekami.
- To wróć do domu, do rodziny, przyjaciół, znajomych. Wróć tam ze mną i wytłumacz wszystko z rodzicami. Pogódźcie się i żyjcie dalej jako szczęśliwa rodzina! Prosze cię, nie chce abyś była tak daleko - Oczy dziewczyny zaszły łzami, a ona sama zacisnęła usta w wąską linię, aby nie wpaść w płacz.
- Hannah... Ja nie mogę - rzekłam cicho spuszczając w dół głowę - Zaczęłam nowe życie tutaj. Podjęłam decyzję jaką było wyjechanie z tamtąd. Tutaj mam to co potrzebuje, aby zapomnieć o całym bólu. Mam znajomych, pracę, własny pokój i... nadzieję. Przyszłość będzie lepsza niż teraźniejszość i ja w to wierzę.
- Rozumiem cię, ale... Boję się, że stracę przyjaciółkę - wyznała
- Nie stracisz mnie. Zawsze będziesz moją siostrą, którą kocham nad życie - wyszeptałam i mocno się do niej przytuliłam, co oddała z taką samą siłą i emocjami - A teraz koniec płakania - zażądziłam odsuwając dziewczynę na niewielką odległość - Chcesz zobaczyć gdzie od poniedziałku będę pracować? - zapytałam na co dziewczyna z uśmiechem pokiwała głową - No to ogarnij się bo jak płaczesz robisz się strasznie czerwona - zaśmiałam się cicho, gdy dostałam od niej łokciem w żebra
- Lepiej spójrz na siebie pomidorze - odgryzła się i z uśmiechem poszła do łazienki.
Pół godziny później
Wchodzimy do kafejki z uśmiechami na twarzy i niemal od razu podchodzimy do lady, za którą stała Maya.
- Lydia, dobrze cię widzieć! - powiedziała głośno dziewczyna obejmując mnie na powitanie
CZYTASZ
Mimo Wszystko~/C.D/1D/5SOS
Fiksi PenggemarLydia była krzywdzona przez wszystkich otaczających ją ludzi. W dzień jej piętnastych urodzin doszło do czegoś, co na zawsze zmieniło jej życie. Czy poradzi sobie z wszelkimi trudnościami? Czy odnajdzie się wśród całkowicie nowych ludzi? Czy da radę...