Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jednak przy końcu Luna nie mogła wyhamować dlatego, co prędzej chciałem do niej podjechać i ją uratować, ale nie potoczyło się to tak jak chciałem i cały plan legł w gruzach. Nie wiem jakim cudem, ale uprzedził mnie w tym wszystkim Simon. Widziałem jak wychodził z Jam&Roller, więc co on tutaj do licha robi zapytałem sam siebie w myślach, ale stwierdziłem, że Luna jest teraz ważniejsza i muszę pojechać do nich jak najszybciej.
-Jejku Simon nie wiem jak ci dziękować, że mnie uratowałeś. Nie wiem, co by było gdybyś się nie zjawił. - powiedziała w jego kierunku szatynka choć powinna to mówić do mnie. Po chwili uświadomiłem sobie, co ja gadam. Czyżbym był zazdrosny o Lunę ?
-Już spokojnie Luna jestem tutaj przy tobie. Na szczęście pomyślałem o tym żeby wrócić i jeszcze trochę pojeździć na torze. Ja widzę pojawiłem się w idealnym momencie. - powiedział i wyglądał jakby miał ją pocałować, ale ja nie mogłem do tego dopuścić i przypomniałem o swojej obecności.
-Luna wszystko w porządku ? Nic ci się nie stało ? - zapytałem bardzo przejęty sytuacją, która właśnie niedawno miała miejsce na wrotkowisku.
-Matteo wszystko jest już okej. Dzięki Simonowi tak naprawdę, który pojawił się chyba w ostatnim momencie. Inaczej mogłoby być różnie. - powiedziała wpatrzona w niego.
-Oj bez przesady Luna na pewno ktoś by ci pomógł gdyby mnie nie było. - wypowiedział te słowa w stylu "Nikt nie pomógłby ci jednak tak jak ja".
-Gdyby się nie pojawił oczywiście mogłabyś liczyć na moją pomoc. - odpowiedziałem i chciałem trochę zabłysnąć w jej oczach.
-Dziękuję dobrze wiedzieć, że otaczają mnie tak dobrzy przyjaciele. - powiedziała dziewczyna, a miny nas obydwu od razu przybrały smutny wyraz.
-Wiadomo nie ma lepszych przyjaciół od nas. - powiedziałem żeby chociaż trochę się do niej zbliżyć i żeby traktowała mnie jak przyjaciela. Luna, ale co się stało na torze, że do tego doszło ? - dopytałem
-Matteo ja sama nie mam pojęcia. Po prostu jechałam trochę rozpędzona i nie wiem czemu, ale nie mogłam zahamować ani nic zrobić. - opowiedziała to co się wydarzyło z lekkim przerażeniem, które malowało się na jej twarzy.
-Nie chcę się wymądrzać, ale może masz niesprawne wrotki po prostu i tego nie dostrzegłaś. - odpowiedziałem pogodnie.
-To się nie wymądrzaj. Luna jeździ lepiej niż ktokolwiek inny na tym świecie i myślisz, że nie dopatrzyłaby takie uchybienia w swoim sprzęcie. - warknął na mnie Simon z nieprzyjemnym tonem.
-Simon przestań przecież nie jestem taka dobra i każdemu może się zdarzyć. Może Matteo ma jednak rację i to wszystko przez wadliwy sprzęt. - powiedziała dziewczyna.
-I ty go jeszcze bronisz ? Przecież robi z ciebie wrotkarkę, która nie zna się na swoim sprzęcie. - powiedział ten cały Simon po czym zaczął wyjeżdżać z wrotkowiska.
-Ale... Simon. - zaczęła mówić Luna, ale ja jej przerwałem.
-Spokojnie Luna za niedługo mu przejdzie na pewno. Jednak może miał rację nie powinienem mówić, że nie sprawdziłaś wrotek skoro tak dobrze jeździsz. - powiedziałem.
-Matteo nie obwiniaj się. Najlepiej będzie jak sprawdzę swoje wrotki i wszystko będzie wyjaśnione. Ja nie jestem doskonała i nie dostrzegam wszystkiego, co dzieje się na świecie. - powiedziała z uśmiechem na ustach żeby podnieść mnie na duchu.
-Dobrze to chodź usiądziemy i zobaczysz, co się stało. - powiedziałem, a po chwili już zajęliśmy miejsca, a Luna powiedziała coś z przerażeniem w moją stronę.
-Matteo ktoś chyba chciał mi zrobić krzywdę. Popatrz ktoś poluzował mi hamulce we wrotkach. Wiem, że najwyżej bym upadła i nic takiego by mi się nie stało, ale to przerażające. - powiedziała, a ja nie wiedziałem czy mówić jej prawdę czy nie. Co robić ?
Hej kochani oto przed wami następny rozdział...
Nie miałam w planach pisać tu rozdziału, bo w ogóle nie miałam na nie pomysłu, ale jakieś natchnienie do mnie przyszło....
Mam nadzieję, że wam się podoba, bo ja czuję że rozdział trochę słaby...