Potem razem weszliśmy do szkoły. Zacząłem rozglądać się za moją księżniczką aż zauważyłem coś czego się nie spodziewałem.....
.....Ujrzałem jak Luna rozmawia cała w skowronkach z Simonem, z którym wczoraj jeszcze była pokłócona........
-Stary, co ci się stało ? - Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha. - powiedział do mnie mój przyjaciel.
-Jak to co się stało. Ty się jeszcze pytasz. Może zobaczyłem i co z tego. - odpowiedziałem niemiło.
-Jak nie chcesz mówić to mi nie mów, ale naprawdę nie mam pojęcia o co ci chodzi. - powiedział i zaczął się ode mnie oddalać.
-Nie zaczekaj. Przepraszam cię, ale po prostu się zdenerwowałem. - odpowiedziałem lekko już uspokojony.
-Stary przecież się na ciebie nie gniewam tylko powiedz mi o co ci chodzi, bo nie wytrzymam tej huśtawki emocji z twojej strony. Raz szczęśliwy, a za chwilę wkurzony i zły jak osa. - powiedział mój przyjaciel i po części miał rację.
-Spójrz tam w stronę kolumny. - powiedziałem żeby sam zobaczył tę sytuację, co ja. I żeby zrozumiał o co mi chodzi i czemu się tak denerwuje.
-Teraz to już rozumiem czemu byłeś taki zdenerwowany, ale poczekaj czy ty mi nie mówiłeś wczoraj, że oni to się pokłócili ? - dopytał mój przyjaciel.
-Jak widzisz wczoraj byli jeszcze pokłóceni, a dziś są dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Choć mam nadzieję, że taki stan rzeczy nie potrwa długo. - odpowiedziałem stanowczo.
-Właśnie i to mi się podoba. To jest postawa. Musisz pokazać temu jej przyjacielowi, że z tobą się nie zadziera i to jest twoja dziewczyna, a on może sobie o niej co najwyżej pomarzyć. - odpowiedział motywując mnie mój przyjaciel.
-Wiem, że muszę o nią walczyć, bo już za dużo ryzykowałem żebym mógł ją teraz stracić. On może marzyć choć najlepiej jakby zostawił ją całkiem w spokoju, jednak rozumiem, że to jej przyjaciel. - odpowiedziałem poważnie.
-Widzę właśnie, że rozumiesz, że to jej przyjaciel, ale jakoś nie jesteś do tego przekonany. - powiedział Gaston.
-A czy ty był byś przekonany jakby koło twojej laski kręcił się jakiś koleś od którego na kilometr widać, że mu się podoba i chce ci ją odbić. - oznajmiłem oschle.
-No dobrze stary nie unoś się już tak. Wszystko rozumiem choć szczerze to mnie zaskoczyłeś. - powiedział, a ja nie wiedziałem o co mu chodzi.
-O co ci chodzi ? Z czym cię niby zaskoczyłem ? - dopytałem zdezorientowany.
Z tym, że chyba nasza słodka i urocza Luna podoba ci się jeszcze bardziej niż mi mówiłeś skoro on aż tak ci przy niej przeszkadza. - odpowiedział pokazując palcem na Simona.
-Może i tak być, ale to nie moja wina, że chyba po raz pierwszy w życiu się zakochałem. - odpowiedziałem kiedy mnie przyciskał do powiedzenia prawdy.
-I to chciałem usłyszeć, a teraz idź tam i nie pozwól mu odebrać sobie dziewczyny. W końcu jesteś Matteo Balsano i nikt tobie nie zabiera dziewczyn tylko to ty je zabierasz. - powiedział czym dodał mi odwagi.
-Dobrze idę walczyć. To do zobaczenia później. - powiedziałem.
-Do zobaczenia później. I życzę powodzenia. - powiedział po czym przybiliśmy piątkę.
Kiedy się pożegnaliśmy ruszyłem prosto w ich stronę......
*******************
Hej kochani po przerwie przed wami kolejny rozdział....
Mam nadzieję, że się wam spodoba....
Postanowiłam, że rozdziały będą krótsze żeby były częściej, bynajmniej się o to postaram...
Czekam na wasze szczere komentarze....
Na poprawę humorku mojemu promyczkowi ♥♥♥♥♥♥♥♥
Pozdrawiam <3 <3 <3
Komentujesz=Motywujesz