Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po tym jak wyznałem jej uczucia i pocałowałem ją zastanawiałem się co dalej z nami będzie..... Ten pocałunek był naprawdę magiczny...... Czułem się jakbym był w niebie.... Nie wiedziałem, że można się tak czuć........ Takie uczucie spotyka mnie po raz pierwszy........ Pierwszy raz w życiu czuję jak w moim brzuchu wariuję tak zwane stado motyli........ Po chwili jednak sobie uświadomiłem, że nie wiem, co Luna do mnie czuje............. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a ja spojrzałem dziewczynie głęboko w oczy......
-Matteo ja nie wiem, co mam ci powiedzieć. - odpowiedziałam jakby cały czas oszołomiona pocałunkiem.
-Luna spokojnie. Nie musisz nic mówić. Jednak chciałbym usłyszeć tylko czy ty coś do mnie czujesz ? - zapytałem pełen nadziei w głosie.
-Wiesz wydaje mi się, że tak Matteo. - powiedziała, a ja stałem się najszczęśliwszy człowiekiem na ziemi i od razu wziąłem ją w moje objęcia. Trwaliśmy tak na uścisku chyba z pięć minut.
-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się z tego faktu cieszę. Marzyłem o tej chwili chyba z tysiąc razy, ale nigdy nie wyobrażałem sobie, że będzie ona aż tak doskonała. - powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Czuję, że po tej twojej zmianie i po tym co mi powiedziałeś możemy spróbować i mogę dać ci szansę. Nie mogę cię odtrącać skoro nic nie zrobiłeś. A i tak czuję coś do ciebie czego nie umiem nawet opisać. - odpowiedziała na moje słowa dziewczyna.
-Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wiem, że cokolwiek by się nie wydarzyło to my zawsze będziemy w tym razem, bo razem jesteśmy silniejsi. - powiedziałem, a szatynka się uśmiechnęła.
-Ja tak samo. Mam nadzieję, że teraz mi wybaczysz, ale muszę już iść do domu, bo obiecałam rodzicom, że wrócę wcześniej, ale jak zwykle widzimy się jutro w szkole Królu Pawiu. - powiedziała do mnie chyba jeszcze nie mogąc się przyzwyczaić do obecnej sytuacji, ale to zrozumiałe.
-Oczywiście, że ci wybaczę. No jasne, że tak Kelnereczko. - odpowiedziałem i odprowadziłem dziewczynę pod wyjście.
-To pa, do jutra. - powiedziała dając mi całusa w policzek.
-Pa. - powiedziałem rozpromieniony, a w oddali już dostrzegłem sylwetkę i wzrok Gastona, który od razu mnie zawołał i chciał poznać wszystkie szczegóły, bo zdziwiło go takie nasze zachowanie.
-Stary, co to było ? - zapytał od razu zaciekawiony mój przyjaciel. Czyżby nasz plan wypalił ? - dopytał.
-Ej ciszej przecież nikt cię nie może usłyszeć. - powiedziałem wkurzony, że jeszcze ktoś nas podsłucha i doniesie wszystko Lunie, a wtedy na bank by mi nie wybaczyła.
-Dobra już dobra. Lepiej mów co się między waszą dwójką dzieje. - powiedział stanowczo Gaston.
-No nasz plan niestety nie wypalił, ale i tak wyszło nieźle, bo właśnie ja i Luna zostaliśmy nową parą. - powiedziałem z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Co coś ty nie gadaj. Naprawdę ? - dopytywał mój przyjaciel jakby nie mógł w to uwierzyć.
-No tak naprawdę. Na wrotkowisku wyznałem jej to co do niej czuję i w sumie to wystarczyło. Nie musiałem jej od razu ratować i zgrywać bohatera, bo dla niej ważniejsza była szczerość. - powiedziałem zadowolony z tego, że mam tak wspaniałą dziewczynę.
-Dobra to to już czaję, ale mów czemu plan nam nie wypalił. Przecież jesteście parą i w ogóle, ale Lunie nic się nie stało i taki był właśnie nasz plan. - zapytał się mnie mój przyjaciel, a ja zacząłem mu wszystko opowiadać.
-Było prawie dobrze. Jeździłem sobie z Luną i już miałem jechać ją uratować to jak Filip z konopi na wrotkowisku pojawił się tam ten jej przyjaciel od siedmiu boleści Simon. To on ją uratował. Ja się jednak nie poddałem i tam z nimi zostałem. Potem on się o coś wkurzył i sobie pojechał, a ja zostałem sam na sam z Luną i to wykorzystałem. - powiedziałem to z moim cwaniackim uśmieszkiem.
-Widzę, że nasz plan nie do końca nam wyszedł, ale za to musisz przyznać, że skutek przyniósł zamierzony. - powiedział mój przyjaciel.
-Tak masz rację. - odpowiedziałem.
-Widzisz dlatego polecam się na przyszłość nikt tak jak ja nie wymyśli ci takiego planu na poderwanie dziewczyny. - odpowiedział, a my obaj wybuchnęliśmy niekontrolowany śmiechem.
-Będę o tym pamiętać, ale jak na razi eto myślę tylko o tym, że spotkam się z moją ukochaną jutro w szkole, bo dziś już musiała wracać do domu i nie mogła dłużej zostać. - powiedziałem lekko zasmucony.
-Ej, co się dzieje jesteś Matteo Balsano nigdy nie jesteś smutny gdy mówisz o dziewczynach. - powiedział mój przyjaciel.
-Bo pierwszy raz się tak czuję i tęsknię za nią naprawdę. - powiedziałem z lekkim cieniem uśmiechu.
-Widzę, że wpadłeś po uszy i ładnie cię wzięło. - odpowiedział mój przyjaciel.
-Ale o czym ty mówisz ? - dopytałem nie rozumiejąc go.
-Mówię o tym, że ......
Hej kochani wiem, że ostatnio skupiłam się na jednej opowieści, ale postaram się to zmienić...