Na przetrząsaniu Internetu oraz kanału Gargamela spędziłyśmy prawie cały dzień. Zosia, rzeczywiście posiadała obszerną wiedzę na temat polskich Youtuberów, paplając o tym przez kilka godzin. Mnie to zaś zafascynowało w jaki sposób Kuba przedstawiał swój punkt widzenia na dany temat. Najczęściej wybuchałam śmiechem, widząc jak wygłupia się przed kamerą, gdy opowiadał i wyszydzał "raki internetowe".
- Świetnie to robi i montuje. Chociaż te podgłośnienia aż rozwalają bębenki w uszach. - skomentowałam, gdy tylko skończyłyśmy oglądać jeden z jego najnowszych filmików. Zosia jedynie prychnęła śmiechem.
- I taki jest jego cel. Gdybyś jeszcze zobaczyła te komentarze pod filmikami to byś się uśmiała. - dziewczyna zaczęła wpisywać coś w przeglądarkę, gdy ja oparłam się wygodniej o ścianę, czując jednak jak tracę czucie w tyłku. Mruknęłam coś pod nosem, zmieniając pozycję. - A ty co się tak wiercisz? -
- No wiesz, po tylu godzinnym siedzeniu moje ciało się buntuje. - odpowiedziałam ironicznie, kładąc się na boku. - Tyłka już nie czuję. -
- Nie przesadzaj, babciu. Już narzekasz? - Zosia dała mi sójkę w bok, przez co przewaliłam się na plecy z głośnym jękiem.
- Odczep się ode mnie, babo. - wzięłam poduszkę w dłonie i przytuliłam się do niej, zamykając oczy. Westchnęłam ciężko, wsłuchując się w miarowe stukanie na klawiaturze. - Nata, wstawaj. Obejrzysz jeszcze jeden filmik. - szturchnęła mnie raz jeszcze, lecz ja nie zareagowałam, mrucząc coś w poduszkę. Jak na młodą osobę czułam się niezwykle staro.
- NATALIA! -
- Co? -
- Oglądaj. - poznałam ją dwa dni temu, a już zaczynała się rządzić.
- Możesz się nie rządzić? Zmęczona jestem. - jęknęłam, lecz podniosłam się nieco do pozycji siedzącej, by nieprzytomnym wzrokiem obserwować to, co się działo na ekranie.
- Weź nie przesadzaj. Jest dopiero...- tu sięgnęłam po swój telefon, który znajdował się w kieszeni jej ciasnych dżinsów. Musiała upłynąć spora chwila zanim dobrała się do komórki, którą wyciągnęła z cichym stęknięciem. Patrzyłam na to z pewną dozą rozbawienia, lecz nie ukazałam tego po sobie. Zosia zmarszczyła brwi, patrząc na wyświetlacz. -...19?! Jakim cudem? -
- No widzisz. Nie patrz się tak na mnie. - szczypnęłam ją w ramię. - Byłyśmy tak tym zajęte, że nie zauważyłyśmy jak czas mija. A ja bym coś zjadła. - po tych słowach stoczyłam się z łóżka i zeszłam po schodkach na dół, zeskakując z nich niczym ociężały słoń. Przeciągnęłam się i ziewnęłam, gdyż od dłuższego leżenia ciało i mięśnie mi się zastały. Podciągnęłam spodnie, chwyciłam portfel i kurtkę.
- Idziesz, czy będziesz się obijać? - spytałam, poprawiając włosy, które lekko mi się zmierzwiły. Zosia mruknęła niewyraźnie, lecz zeskoczyła z łóżka niczym mała małpka. Kosmyki blond włosów wymsknęły jej się z warkocza tworząc mały bałagan na jej głowie.
- Idę, idę. Tylko nie wiem gdzie dałam portfel. - pokręciłam przecząco głową, zakładając kurtkę i buty. W tym samym momencie poczułam wibracje komórki na moim tyłku. Sięgnęłam po przedmiot i zobaczyłam, że dostałam wiadomość od Kacpra.
Od: Kacper.
I jak tam się czujesz przed pierwszym dniem na uczelni? :) Kuba się nie odezwał?
Uśmiechnęłam się, widząc SMS-a. Mimo, że chłopak opuścił Warszawę wczoraj, to już zdążyłam się za nim stęsknić. Wydęłam wargę, zastanawiając się na tym co mu odpisać.
Do: Kacper.
Trochę się denerwuję, ale myślę, że dam radę. :) A co do Kuby, to on nawet nie ma mojego numeru i nie sądzę, żeby nawet jakby miał to by nie zadzwonił.
Odpowiedź przyszła mi prawie natychmiast.
Od: Kacper.
Mogę z nim pogadać jeśli chcesz. Potrafi być upartym osłem, ale myślę, że mu się spodobałaś. Tylko nie wie jak to okazać.
Westchnęłam, myśląc o tym czasie, co spędziłam go z chłopakami. Naprawdę się cieszyłam, że chociaż przez moment mogłam pogadać z Kubą, który zdawał się mieć głowę na karku i myślał trzeźwo. Szkoda tylko, że nie potrafił się przede mną otworzyć, ale sporo czasu przed nami. Możemy się jakoś poznać.
- Natka, coś się tak zawiesiła? Idziemy? - głos Zosi dobiegł mnie jakby zza ściany.
- Umm...tak, chodźmy. - odparłam niewyraźnie, wychodząc z pokoju. Miałyśmy trzy godziny do powrotu, gdyż potem nie było nawet wstępu do akademika. Czemu? Tego nie wiedziałam. Z tego co mi koledzy mówili to w Krakowie można było wejść nawet po 23 i nikt z tego problemu nie robił. Lecz tu była Warszawa i panowały zupełnie inne zasady.
- Z kim to tak romansujesz? Widzę ten maślany wzrok. - Zosia uśmiechnęła się cwaniacko, mrugajac do mnie.
- Z nikim nie romansuję. Po prostu napisał do mnie ten chłopak, z którym nocowałam. - odpowiedziałam, wzruszając ramionami. Minęłyśmy portierkę, po czym wyszłyśmy na zewnątrz. Chłodne powietrze uderzyło nas jedną potężną falą, przez co skrzywiłam się i okryłam szczelniej kurtką. Zdecydowanie za zimno na mój gust, lecz pusty żołądek nie dawał za wiele do wyboru.
- I co tam napisał? - Zosia dalej nie odpuszczała, popychając zieloną furtkę, wychodząc na ulicę. Podążyłam za nią.
- Nic szczególnego. Spytał się jak się czuję jako studentka. - odpowiedziałam, unikając tematu Kuby. To by wzbudziło jej ciekawość i zaczęłaby się dopytywać. A póki co nie chciałam z nią na jego temat mówić. Zwłaszcza, że nie wiedziała, że znałam Kubę jako Kubę, a nie Gargamela. Jeszcze brakowałoby tego, żeby zaczęła się wydzierać, że znam jej crusha i dlaczego jej o tym nie powiedziałam wcześniej.
- A właściwie to gdzie idziemy? Niespecjalnie chce mi się iść gdzieś daleko. - przygryzłam wargę, idąc tuż obok niej.
- Tutaj w pobliżu jest mały bar. Możemy jakiegoś kebsa zjeść. - zaproponowała blondynka, idąc żwawo. Jej włosy powiewały na wietrze.
- Kebsa? Nie za ciężkostrawne? - skrzywiłam się, myśląc o ciężkości na żołądku z wieczora.
- Nie! Kebs jest idealny. Chyba, że chcesz iść spać głodna. -
- Dobra, dobra. Nic już nie mów, bo mnie głowa zaczyna boleć. -
- Zamknij się. To nieprawda. -
- Prawda.-
- Nie.-
- Tak.-
Na takim przekomarzaniu się spędziłyśmy prawie całą drogę do baru, ciesząc się, że akurat nie było za wiele ludzi, bo by pewnie pomyśleli, że idą dwie upośledzone studentki o mentalności dziecka.
- W końcu i tak będziesz musiała mi powiedzieć jak się nazywa ten chłopak i mi go przedstawisz. - Zosia nie dawała za wygraną, gdy otwierałyśmy drzwi do baru.
- Może kiedyś. Jak lepiej ich poznam. - odparłam wymijająco.
- Ciekawe kiedy to się odbędzie. Ale tym razem Ci odpuszczę. - westchnęłam wewnętrznie z ulgą. Nie miałam nastroju na odpowiadanie na pytania dotyczące Kuby i Kacpra. Poznałam ich i fajnie.
- I rozchmurz się, bo Ci zmarszczki zostaną, a wyglądają nieatrakcyjnie. -
- Cisza. Zamawiaj żarcie, a nie o zmarszczkach gadasz. - mruknęłam, siadając na metalowym krześle, czekając na nasze zamówienie.
- Och, już nie dąsaj się tyle. Chyba jak jesteś głodna to stajesz się marudna. - skomentowała to blondynka. Ja jedynie wzruszyłam ramionami, wbijając wzrok w podłogę.
Ach, ja i moje zmienne nastroje.
CZYTASZ
Closer || GargamelVlog
FanfictionOna - młoda dziewczyna z małego miasta wyróżniająca się talentem oraz wyglądem, On - znany Youtuber, introwertyk, pasjonat sztuki, muzyki i filozofii. Pewnego dnia ich ścieżki krzyżują się, mieszając w ich dotychczasowych życiach. Czyżby los szykow...