Jeszcze przez chwilę stałam osłupiała przed tym cholernym akademikiem, wpatrując się tępym wzrokiem w miejsce, w którym zniknął Kuba. Ten chłopak był dla mnie totalną zagadką. Niby pożyczył mi swoją koszulkę, niby u niego nocowałam, gdy Kacper nachlał się niemal do nieprzytomności, niby poznałam jego punkt widzenia na niektóre tematy, lecz w dalszym ciągu był dla mnie zagadką. I może dlatego był taki intrygujący?
Otrząsnęłam się i z cichym westchnieniem weszłam do akademika, zamykając za sobą drzwi. W głowie miałam mętlik, a policzek nadal nosił ślady palców chłopaka. Dotknęłam go z głupim uśmiechem na twarzy. Dziwnie się czułam ze świadomością, że ledwo co go poznałam, a już zrobił na mnie tak duże wrażenie. A może to nie był przypadek tylko los tak zaplanował i moim przeznaczeniem było właśnie spotkanie go? Kto wie? Z tymi przemyśleniami szłam na górę, już nawet tak bardzo się nie przejmując rozzłoszczoną współlokatorką. Ściągnęłam odzienie wierzchnie i otworzyłam drzwi do pokoju. Niedane było mi w spokoju rozebrać się, gdy dobiegł mnie wrzask:
- GDZIEŚ TY BYŁA?! ZOSTAWIŁAŚ MNIE NA PASTWĘ LOSU! - moim oczom ukazała się Zosia i jej nieokiełznane włosy. Dziewczyna stała z podpartymi na biodrach dłońmi i wściekłym spojrzeniem. Zrobiło mi się głupio, lecz co miałam na to poradzić, że spędziłam o wiele lepszy czas niż ona na jakimś durnym rozpoczęciu roku akademickiego?
- Uspokój się. Po pierwsze: to ty mnie wkurzyłaś i musiałam iść się gdzieś uspokoić, a po drugie to...umówiona byłam. - rzuciłam kurtkę na łóżko, przeczesując palcami moje potargane włosy. Ciężko było utrzymać je w ryzach, zwłaszcza przy znacznej wilgotności powietrza. Złość chyba jej nieco przeszła, gdyż spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Z kim? - spytała, gdy klapnęłam na łóżko, wzdychając z ulgą. Odczuwałam niewielkie pulsowanie w stopach oznajmiające, że znów będą mnie boleć.
- Nieważne. - ziewnęłam, obracając się na drugi bok. Policzek ponownie mnie zapiekł jakby chciał o sobie przypomnieć i o tym, że dotknął go Kuba. Po chwili rozległo się ciche wibrowanie telefonu. Leniwie wyciągnęłam z kieszeni spodni i jednym okiem rzuciłam na ekran.
Kuba.
Natychmiast się ożywiłam.
Od: Kuba
dziękuję za dzisiaj. mam nadzieję do zobaczenia wkrótce.
Uśmiechnęłam się szerzej, widząc te słowa. Zignorowałam również gderanie Zośki nad moim uchem.
Do: Kuba
Ja również dziękuję. Czekam z niecierpliwością na nasze następne spotkanie.
- Czyżby się ktoś zakochał? - uniosłam głowę i dostrzegłam złośliwe spojrzenie dziewczyny.
- Ja i zakochanie? Proszę cię. - prychnęłam i odstawiłam na bok komórkę. Przewróciłam się na plecy i wbiłam wzrok w dziewczynę. - A nawet gdybym była zakochana? - podniosłam się na łokciu, patrząc się na nią z ciekawością. - Co za plotkara z Ciebie. Wszystko byś chciała wiedzieć. - dziewczyna energicznie pokiwała głową, uśmiechając się szeroko.
- No cóż na to poradzę, że lubię plotki. - siadła obok mnie po turecku, składając dłonie jak do modlitwy. - A teraz opowiadaj. Dla kogo mnie porzuciłaś? - wywróciłam oczami.
- Dla pewnego przystojnego i inteligentnego chłopaka o oczach niczym niebo przed burzą. - sama również się głupio uśmiechnęłam na myśl o Kubie. Dobrze, że nie domyślała się, że to sam Gargamel, bo inaczej by mnie ukatrupiła.
- I ktoś tu powiedział, że nie jest zakochany. - zanuciła Zosia, śmiejąc się, gdy dostała kuksańca w bok. - Ojej, będzie siniak.
- I bardzo dobrze. - odparowałam, przyklepując poduszkę i wygodnie układając na niej głowę. - Dobrze się z nim rozumiem. Wiele nas łączy. - hah, co za ironia losu! Już nie wkurzał swoimi głupimi na pozór uwagami, które po przeanalizowaniu nie były takie głupie. Czy ja się powtarzam? Mniejsza z tym.
CZYTASZ
Closer || GargamelVlog
FanfictionOna - młoda dziewczyna z małego miasta wyróżniająca się talentem oraz wyglądem, On - znany Youtuber, introwertyk, pasjonat sztuki, muzyki i filozofii. Pewnego dnia ich ścieżki krzyżują się, mieszając w ich dotychczasowych życiach. Czyżby los szykow...