Nadal trzymając się za ręce weszliśmy przez bramę prowadzącą do Parku Łazienkowskiego. Z miejsca zachwyciłam się klimatem tego miejsca. Alejki otoczone były równo posadzonymi drzewami, których liście tworzyły gęstwinę i ochraniały przed Słońcem. Jednocześnie było w tym miejscu coś, co sprawiało, że serce przyspieszało bicie. Zupełnie jakbym trafiła do innego miejsca. I taki park istniał w centrum Warszawy, która jeśli chodzi o powietrze nie należała do najczystszych. A Łazienki posiadały starodawny, barokowy klimat. Lepiej się w nim oddychało, można było pozbierać myśli oraz przystanąć, by pozachwycać się otoczeniem.
Jeśli zaś o historię powstania Łazienek to jest to gratka dla fanów historii. Pełna nazwa brzmi: Łazienki Królewskie. Jest to zespół pałacowo-ogrodowy powstały za panowania ostatniego nieszczęsnego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego, czyli w XVIII wieku. Nazwa pochodzi od pawilonu Łaźnia wybudowanego przez Stanisława Herakliusza Lubomirskiego. W skład Łazienek wchodzą zabudowania, pawilony, rzeźby oraz cztery ogrody: Królewski, Romantyczny, Modernistyczny oraz Chiński. Od roku 1960 cały zespołem zajmuje się Muzeum Łazienki Królewskie. Jak dla mnie mogłabym tu zostać nawet do końca dnia i nie znudziłabym się. W myślach zapisałam, żebym tu często przychodziła.
- O czym myślisz? - Kuba przerwał milczenie, idąc tuż obok mnie wolnym krokiem. Cisza, która nas niespodziewanie otoczyła sprawiła, że wytworzył się niesamowity klimat. Byliśmy tylko on i ja.
- Właściwie to o niczym. Moje myśli przemykają mi przez głowę i uciekają. Fajnie jest tak po prostu nie przejmować się rzeczami choć przez chwilę. - odparłam, ciesząc się otoczeniem w okół nas. Z oddali słychać było przejeżdżające samochody oraz po prostu miejskie życie wielkiej metropolii. Pod nogami chrzęścił nam żwir.
- Też bym chciał przestać myśleć o przyziemnych rzeczach, lecz nie potrafię. Czasami mam wrażenie, że głowa mi eksploduje od nadmiaru myśli i tego, co chcę w danej chwili zrobić, lecz nie mogę. - Kuba głośno westchnął, patrząc gdzieś przed siebie. Wolnym ruchem poprawił okulary, lekko marszcząc brwi.
- A długo się znacie z Kacprem? - zaczęłam z innej beczki, pragnąc, aby konwersacja, która nawiązała się między nami trwała jak najdłużej. Nie lubiłam krępującej ciszy. Cisza ogólnie była dobra, jeśli nie powodowała u obu stron skrępowania i zażenowania. A parę razy tak się czułam. Mniejsza zresztą z tym.
- Jeśli można uznać parę lat za długi okres czasu. - chłopak uśmiechnął się blado do mnie, po czym odwracając wzrok.
- Dla niektórych trzy miesiące to bardzo długi okres czasu. - przygryzłam wargę, walcząc z wypływającym na usta uśmiechem. Nie chciałam z siebie zrobić idiotki i niezrównoważonej psychicznie wariatki.
- To fakt. Ale najczęściej to niedojrzali i nieodpowiedzialni ludzie nie znający życia. Nie chciałbym tak skończyć. - westchnął, zatrzymując się przy jednej z ławek. Akurat z tego miejsca roztaczał się przepiękny widok na jezioro i Pałac Na Wodzie - siedziba króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który lubił tu przebywać. Nie dziwiłam mu się. Chcąc uciec od zgiełku miasta, najlepiej uciec do miejsca z klimatem. A tu taki klimat dawał się odczuć. Wzięłam głębszy wdech, upajając się świeżym powietrzem, po czym zaproponowałam Kubie, żebyśmy usiedli i pomilczeli, ewentualnie pogadali o czymś naprawdę istotnym. Okularnik zgodził się, kiwając głową. Usiedliśmy tuż obok siebie, obserwując widok roztaczający się przed nami.
- Wracając do rozmowy, to nie uważam, żebyś tak skończył. To fakt, ledwo się znamy, ale widzę, że jesteś dojrzały i ogarnięty. To zadziwiające, ale tak jest. Nie spotkałam jeszcze nikogo takiego. Nie bierz tego za marne komplementy i lizusostwo, ale taka jest prawda. Rzadko kogo komplementuję, bo zazwyczaj ludzie są dramatycznie różni ode mnie. - zaśmiałam sie gorzko, odgarniając grzywkę na bok. Czasami wydawało mi się, że nie przynależę do tego świata.
- Cieszę się, że tak myślisz. Ja za to mam z kim pogadać. Mam Kacpra, Bartka, ale zazwyczaj nie rozumieją co do nich mówię. Nie każdy jest idealny. Ja nie jestem idealny. Mam wady, lecz staram się je ukryć. - chłopak oparł się wygodnie, chowając dłonie w kieszeniach swojej czarnej bluzy. Ja włożyłam je między uda, grzejąc je.
- A może po prostu nie dajesz im szansy zrozumieć? - zasugerowałam delikatnie, wpatrując się w blade oblicze mojego towarzysza. Ten odwzajemnił spojrzenie, patrząc się we mnie badawczo. Po chwili wzruszył ramionami.
- Być może. Pewności nigdy nie będę miał. - odparł cicho, przenosząc wzrok na pływające po tafli wody łabędzie. Przepiękne stworzenia. Takie dostojne i dumne.
- No tak. - skomentowałam, opierając się bokiem o oparcie ławki, bawiąc się końcówkami włosów. Nie wiedziałam co dalej mówić, dlatego milczałam. W spokoju mogłam obserwować pływające łabędzie, jak i Kubę, który zdawał się być pogrążony w swoich myślach. Ciekawe o czym myśli...Wydęłam wargę, starając się nie wzdychać zbyt głośno. Jeszcze by sobie coś pomyślał. Spędziliśmy tak prawie pół godziny zanim chłopak zabrał głos.
- Chodź. Robi się coraz chłodniej. Może wstąpimy do jakieś kawiarni, a potem Cię odprowadzę do akademiku. Zdaje się, że jutro już zaczynasz zajęcia. - Kuba wstał i podał mi rękę. Chwilę się zawahałam, patrząc się na niego. Zastanawiałam się jak nasza relacje będzie się rozwijać. Czy przeistoczy się w coś więcej czy tylko w przyjaźń? Nie chciałam się angażować niepotrzebnie. Zbyt wiele bólu i rozczarowania by to przyniosło. Chwyciłam jego lekko chłodną dłoń i wstałam z ławki.
- Chodźmy. Muszę się przygotować na jutro i wziąć plan zajęć. - uśmiechnęłam, zaciskając palce wokół dłoni chłopaka. Ten również odwzajemnił gest i wolnym krokiem ruszyliśmy ku bramie. Pogoda nam nie dopisywała, lecz na szczęście nie padało. I tak parasolki przy sobie nie miałam. Jak szybko się ta pogoda zmieniała....Ledwo Słońce wyszło zza chmur, a teraz zrobiło się szaro i ponuro. Lecz z drugiej strony fantastycznie kontrastowało to z żółto-pomarańczowymi liśćmi, brązem konarów drzew i kremowością żwiru i piasku w alejkach. - A tak w ogóle to nie wiem gdzie ty studiujesz. Czy na tej samej uczelni co ja czy może na jakieś innej. - dodałam, gdy opuściliśmy teren Łazienek.
- Właśnie zaczynam drugi rok na filmówce. Kręcenie filmów, reżyseria, produkcja, te sprawy...- pokiwałam głową z uznaniem, słysząc na jakim kierunku jest. W sumie to się nie dziwiłam. Skoro nagrywa na Youtube to musi mieć o tym jakieś pojęcie i jest to jakaś jego pasja/hobby.
- Ambitnie. Ja chciałam być aktorką, ale moi rodzice przekonali mnie, że to nie jest kierunek dla mnie. - wyznałam z cichym westchnięciem, spuszczając wzrok. Nie było mi łatwo mówić o własnych rodzicach od których znacznie się różniłam.
- To może jak skończysz ten kierunek, spróbuj swoich sił jako aktorka. Skoro jest to Twoja pasja i lubisz grać, to czemu nie. - Kuba okazał mi odrobinę wsparcia, uśmiechając się nieznacznie.
- Może...- odparłam cicho, zasłaniając się włosami, by ukryć mój rumieniec. - A tak w ogóle to gdzie mnie zabierasz? - spytałam.
- Zobaczysz. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc. - tajemniczość w jego głosie tylko rozbudziła moją ciekawość.
- No skoro tak mówisz...Mam nadzieję, że nie będę żałować. -
- Gwarantuję, że nie będziesz. - zapewnił Kuba, przyspieszając kroku.
I zaufałam mu.
CZYTASZ
Closer || GargamelVlog
Fiksi PenggemarOna - młoda dziewczyna z małego miasta wyróżniająca się talentem oraz wyglądem, On - znany Youtuber, introwertyk, pasjonat sztuki, muzyki i filozofii. Pewnego dnia ich ścieżki krzyżują się, mieszając w ich dotychczasowych życiach. Czyżby los szykow...