Rozdział 1

5.5K 109 11
                                    

Załęła miejsce w jedynym wolnym przedziale mieszczącym się na końcu pociągu. Po zasłonieniu zasłon umieściła swoją walizkę obok czterech innych, które już tam były. Doskonale zdawała sobie do kogo należą, przecież od trzech lat robili tak samo. Najpierw chłopcy zajmują ostatni przedział i zostawiają tam walizki poczym idą załatwić swoje sprawy. A gdy cały tabun uczniów wejdzie i zajmie inne przedziały, dopiero wtedy dziewczyna wchodziła do pociągu.
Usiadła obok okna i wyjęła z torebki książkę. Niestety tym razem nie dane  było jej w spokoju poczytać. Bowiem ledwo co otworzyła książkę i znalazła odpowiednią stronę. Drzwi rozsunęły się, a do środka wpadli roześmiani huncwoci.

- Hej chłopaki, żart się udał ?- zapytała na wstępie

- Było wspaniale Abris! Gdybyś tylko mogła widzieć ich miny -odpowiedział Syriusz przez śmiech

- Łapo czy coś się stało?- zapytał Lupin

- Nie.  Dlaczego pytasz Lunio? - ździwił się
- Jakoś dziwnie patrzyłeś na Abris- odparł spokojnie
- Coś się zmieniło i próbuję rozgryźć co. - wyjaśnił

Rzeczywiście gdy się poznali czternastolatka miała czarne włosy sięgające łopatek, teraz natomiast  ciemnoróżowe końcówki zafarbowane eliksirem sięgały krzyża. Czóła potrzebę zmiany, a nowa fryzura to idealny pomysł na rozpoczęcie kolejnego roku i zmianę.

- Masz rację , teraz wygląda lepiej- potwierdził Lupin

Syriusz z miną znawcy pokiwał głową przypatrując się przyjaciółce.
- Zdecydowanie. Ten kolor dodaje Ci uroku-   Komplement sprawił, że momentalnie się zarumieniała.

- Hej! zawstydzacie mi siostrę- zawołał rogacz śmiejąc się-

A prawo do tego mam tylko ja - poczochrał dziewczynę po włosach
- Ej! Przestań- odskoczyła w bok wpadając przypadkowo na Syriusza
- Ta zniewaga krwi wymaga! - krzyknął bojowo Syriusz
Po czym wział gryfonkę na ręce i upuścił na siedzenia i zaczął ją łaskotać. Nie trzeba było wiele czasu by dziewczyna miała dość ataku Black'a. Łzy pojawiły się w zielonych oczach.
- Przestań proszę! - udało jej się wymusiła przez śmiech
- Nieprzestanę dopóki nie powiesz kto jest twoim ulubionym huncwotem -uśmiechnął się chytrze- więc?
- dobrze już dobrze- skapituliwała - Ty jesteś moim ulubionym huncwotem
- Czy wszyscy to słyszeli? Jestem ulubieńcem Abris!- Syriusz wyglądał jakby wygrał właśnie puchar Quidicha, co spotkało się ze śmiechem ze strony trójki.
Peter bowiem niebrał udziału w wygłupach. Siedział cicho w rogu przedziału i zajadał się słodyczami, a w połowie drogi zasnął i spał przez resztę drogi.
Po zakończonej "wojnie" wszyscy zajęli swoje miejsca i zaczęła się zwyczajna rozmowa o minionych wakacjach, które i tak w większości spędzili wspólnie wyłaczając Petera, który w tym czasie musiał wyjechać gdzieś z rodzicami. Prócz wspominek odbyła się równierz obowiązkowa narada dotycząca nowego roku i kolejnych dowcipów i kawałów. Kiedy skończyły się wspólne tematy Abris postanowiła podzielić się swoimi dokonaniami z przyjaciółmi.
Opowiedziała o nowym wymyślonym przez siebie eliksirze, który jest jeszcze w stanie testów i ciągłego dopracowywania. Cieszyła się, że godziny siedzenia nad książkami i praktyki po nocach nie poszły na marne. W tajemnicy oraz pełnym zaufaniu wyjawiła im swoją drugą tajemnicę, którą była szkatułka ukryta w kufrze. W owej szkatułce znajdowały się różne eliksiry. Według Profesora Slughorna była zaraz obok Lily jedną z najlepszych uczennic z eliksirów.  Jednak z drugiej strony nienawidziła  historii magii oraz wróżbiarstwa. Nie było jej winą, że podobnie jak większość jeśli nie całej szkoły nie cieszy wróżenie z fusów czy słuchanie o bitwach, które wydarzyły się dekady temu. Opowiadanych monotonnym głosem bez jakiejkolwiek pasji. Zupełnie jaky sam wykładający ją nauczyciel miał dość.

Siostra Jamesa Pottera- Korekta-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz