[ Rozdział. 4 ] "2 vs 2"

757 24 0
                                    

Denerwowała mnie ta sytuacja.

- wiele o tobie słyszałem, Park. - zaczął brunet, nie spuszczając mnie z oczu. - podobno nazywają cię, najlepszym. - zakpił. - ale wiesz co, jakoś tego nie widać. W ogole jesteś w stanie cokolwiek zrobić?

Jego zgryźliwe gadanie bawiło mnie, ale pomimo tego, miałem poważną twarz. Oni chyba naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, z kim mają właśnie czynienia.

.. posłuchaj mnie, przecież możemy się dogadać prawda? - zaczął się do mnie zbliżać. - dostarczymy dziewczynę, zgarniemy kupę kasy a potem się podzielimy i rozejdziemy. Brzmi kusząco?

- hm.. w sumie to.. przydałoby mi się trochę zielonych.

- J-Jayden..?

Patrząc na zszokowaną dziewczynę, starałem się zachować jak najbardziej neutralny wyraz twarzy aby się nie dać zdemaskować.

- ma racje. - przyznałem patrzac w jej stronę. - nie potrzebuje cię, Caitlin..

- c-co.. przecież ty- u-ugh!

Przez to że impulsywnie ruszyła przed siebie, ten blondyn ponownie nią szarpnął.

- a ty gdzie się wybierasz? nawet on ci już nie pomoże..  - zaśmiał sie wrednie. - i wiesz co, dla nas to jeszcze bardziej korzystne, bo w umowie nie było powiedziane, że nie możesz być tknięta. - dodał niespodziewanie wkładając swoją dłoń pod jej koszule na co wzdrgnęła pod wpływem jego dotyku. - jak słodko..  ale, nie musisz być taka niedostępna. W końcu jest nas trzech więc będziesz każdego z nas czymś zadowolić i może zaczniemy od-..

- niestety, nie będzie mogła zadowolić żadnego z was..

Łzy spływające po jej policzkach zadziałały na mnie jak dobre kopnięcie w zadek. Nie wiem dlaczego mną tak to wzburzyło, ale czułem wściekłość.

- huuuh? o czym ty pieprzysz? - spojrzał na mnie.

- ..ponieważ, tak sie składa, że trupy nic nie czują.

Nawet nie patrząc w tym kierunku dla zmyłki, szybkim ruchem postrzeliłem bruneta niespodziewanie w nogę. Już za moment opadł  na ziemi a jego wrzask był słyszalny na parę dobrych metrów. Broń wypadła mu z dłoni przez co też kopnąłem ją daleko od nas.

- s-skurwysyn.. - warknął. - a ty co się gapisz durniu, zabij go! - wydarł sie na blondyna ktory obserwował towarzysza w szoku. - no zabij go, kurwa!

Blondyn za spodni wyciągnął pistolet. Wycelował we mnie i odbezpieczył broń. Ale zanim coś zrobił było za późno, ponieważ dziewczyna pod jego nie uwagę, wykorzystała czas i nadepnęła mu na stopę.
Od razu ją puścił jednak po chwili zaraz pociągnął spowrotem do siebie.

- jeszcze z tobą nie skończyłem!

- o-odwal się!

Odepchnąła go od siebie aczkolwiek blondyn ze złości
skaleczył ją nożem w udo przez co też upadła na ziemie. Nie mogłem już na to patrzeć dlatego, dwie kule idealnie przeszły przez łeb blondynka. Przeniosłem lekko zaniepokojony wzrok na brunetkę,  która dzielnie za siebie walczyła ale i też próbowała tamować bezradnie krew. Biorąc jej dłonie szybko w swoje, ułożyłem je poprawnie na razie po czym przycisnąłem.

- spokojnie.. uciskaj, okej? cały czas uciskaj.

Spojrzała na ma mnie i niepewnie przytaknęła głową na co ująłem jej policzek ponieważ była w szoku.

..za chwilę do ciebie wrócę.

Odchodząc od niej, podszedłem do bruneta który w dalszym ciągu ubolewał nad swoją dolną kończyną.

[ The Criminal ] 🔄 (w trakcie zmian i popraw) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz