[ Rozdział. 7 ] "Mafia"

548 21 0
                                    

Idąc za dziewczyną, cały czas zastanawiałem się  gdzie jest Dan, ponieważ normalnie jakby rozpłynął się w powietrzu. Mam nadzieje, że gdziekolwiek poszedł, nic mu nie jest. Po wejściu do toalety, spojrzałem od razu w lustro; nie było aż tak źle, ale również nie wyglądało to dobrze. Zacząłem się sobie bardziej przyglądać, aż w końcu rozchyliłem kciukiem dolną wargę, która była lekko rozerwana i zobaczyłem, że miałem całe dziąsło rozwalone.

- jebany skurwiel..

- mhm.. za to całkiem porządnie Ci przywalił. - usłyszałem jej głos za sobą.

- wcale nie będę mu dłużny... - burknąłem odkręcając kran, bo zamierzałem przemyć zakrwawioną dłoń. - jeśli go dopadnę, to go własną matka nie pozna.

- tak tak.. - wymamrotała, po czym westchneła. - kurde, nie za dobrze to wygląda.. - stwierdziła.

- no co ty nie powiesz?  - odparłem sarkastycznie na co brunetka jedynie wywróciła oczami; po chwili, nagle urywała spory kawałek papieru i zmoczyła go w zimnej wodze. - co robisz..? - zapytałem a ona momentalnie podeszła do mnie bliżej. - hej..

- nie będziesz tak z tym chodził, pokaż to. - odezwała się mając na myśli moją rane na szczęce.

- nie, nie trzeba.

- ale-..

- nie potrzebuje twojej pomocy, po za tym, to nie jest-..

- Jayden. - przerwała mi stanowczo, na co tylko westchnąłem. - proszę? nie bądź uparty..

Nie wiem, dlaczego się na to zgodziłem, ale kiedy tylko przestałem się wypierać, dziewczyna zaczęła mi w bardzo delikatny sposób wycierać ranę przy ustach.

- powiesz mi w końcu, jak było z tą ręką? - zapytała nagle, nie przerywając obecnej czynność.

- jeden z moich głupich pomysłów, ale przynajmniej skutecznych. - odparłem, zawieszając na niej wzrok.

W sumie samo to, że zostawiłem ją samą przy tym gościu, który odziwio miał broń, nie było najmądrzejszym pomysłem. Dałem jej swoją czego przede wszystkim nie powinien był robić, ale jak widać, przypadła się jej. Fakt, zastrzeliła człowieka, ale przecież ona nawet nie umie się obsługiwać bronią wiec naprawdę można byłoby uznać to za wypadek. Po za tym, to dziewczyna. Na dodatek, dość drobna. Taka osoba jak ona, raczej nie powinna się interesować takimi rzeczami. Przecież gdyby niezorientowała się w czasie, to już dawno byłaby martwa a co gorsze, z mojej winy. Nie mogłem jej narażać na takie rzeczy, dlatego denerwuje mnie jej obecność, bo jakby tak trochę zaczęło mi bardziej zależeć na jej bezpieczeństwie. 

- ..o czym tak myślisz? - zapytała, odsuwając się, bo najwyraźniej skończyła robić to, co robiła.

- nie powinien był cię tam zostawiać samej. - wypaliłem nagle. - tylko cię naraziłem.

Odziwo, pierwszy raz się za coś obwiniłem.

- Jayden, to-..

- teraz to wszystko zaczęło do mnie docierać, wiesz? przecież mogło Ci się coś stać..

- ..ale nie stało-..

- ..ale mogło. - spojrzałem się na nią dość poważnym wzrokiem. - miałaś naprawdę szczęście.

- nie nazwałabym tak tego..  zabiłam niewinnego człowieka.

- niewinnego? już tyle zdołałaś się nauczyć Caitlin, ale tego, że zabija się tych złych to wcale.

- o co ci chodzi..

Westchnąłem.

- słuchaj, jak ktoś ci przeszkadza w tym co robisz to szybko się załatwia sprawę, ale jeszcze przed tym wyciągasz jak najwięcej informacji, no chyba że naprawdę ci nie zamierza nic powiedzieć a wtedy już wiadomo co się dzieje.

[ The Criminal ] 🔄 (w trakcie zmian i popraw) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz