[ Rozdział. 18 ] " Buziaki też przyjmujesz? "

429 14 0
                                    

Z samego rana musieliśmy wstać.

Tylko, że to ja wstałem pierwszy, natomiast Caitlin jeszcze oczywiście spała. Nie przeszkadzało mi to, że znowu spaliśmy razem; wydaje mi się, że dla niej to nawet lepiej bo spała spokojnie. Dziś będziemy musieli pojechać do tego pieprzonego hotelu dlatego też dręczyła mnie pewna rzecz. Po tym, co wczoraj się wydarzyło, poczułem się znacznie inaczej niż wtedy gdy całowałem się z nią po raz pierwszy. Coraz bardziej się do niej zbliżam i nie chciałbym jej pokazać, że jedynie co chce zrobić to ją wykorzystać i zaciągnąć do łóżka - naprawdę mi na niej zaczęło zależeć, tylko dobijało mnie to, że nie mogę jej powiedzieć, co czuje. Teraz to nie jest odpowiedni czas na okazywanie uczuć, bo później może być tylko gorzej.
Nie chciałbym, żeby przeze mnie stała jej się krzywda, dlatego też drażni mi się to, że nie udało mi się jej przekonać, żeby została w domu tylko się uparła stawiając na swoim. Jeśli wszystko sie dziś dobrze skończy a my wyjdziemy stamtąd żywi, to chyba zabiorę ją na jakąś randkę.

Gdy już umyłem twarz, zęby i ułożyłem włosy to poszedłem się szybko przebrać w jakieś proste spodnie i tshirt po czym zszedłem na dół do kuchni gdzie odziwo siedział już przy stoliku Kae, pijąc kawę. Omijając stół zabierałem jednego małego pancake'a z jego talerzyka i oparłem się o blat czując momentalnie jego wzrok na sobie.

- a ty co tak wcześnie? - zapytał. - jest sobota, spać nie możesz czy jak?

- a ty? - mruknąłem jedząc.

- mam zaraz spotkanie aby ustalić wstępna date. - odparł z westchnieniem ściągając okulary z nosa i odsuwając jakieś dokumenty na bok aby zacząć jeść. - .ale jeszcze i tak powtarzałem trochę materiału przed ostatnią sesją.

- sesją? - podniosłem brew. - masz na myśli swoje egzaminy, ta?

- tak..  o kolokwium to sie nie martwię, sam wiesz, że lubię sobie pogadać tylko abym nie wtrafił na trudny temat, bo jeszcze zostało mi kilka stron do przerobienia..

- poradzisz sobie. - stwierdziłem. - przecież pracowałeś na to kilka lat.. nie uwierzyłbym Ci, jeśli coś poszło by nie tak. Zdasz to i zostaniesz zajebistym adwokatem.

- mówisz tak tylko, abym w przyszłości chronił ci zadek? - spytał złośliwie.

- a skąd, że..  - zaśmiałem się. - chociaż, kto wie, może kiedyś będziesz mi przydatny?

- tak jak Ci powiedziałem wcześniej, prędzej to sam cie zamknę w więzieniu.

- przestań tak mówić, bo w końcu wywróżysz mi coś złego.. 

- dobra, już dobra.. a właśnie, zapomniałem zapytać, jak było wczoraj?

- hm?

- Chae Ji-hyung. - sprostował. - byłeś w końcu u niego czy nie?

- ohhh...no byłem byłem. - odparłem. - udało mu się dojść do tego, czego chciałem się dowiedzieć, w porządku z niego koleś. Widać było, że wie co robi i panuje nad wszystkim.

- wiedziałem, że ci pomoże.. sprawy dochodowe to dla niego nic wielkiego.

Brunet odstawił nagle kubek i odsunął swój talerzyk, zabierając dokumenty.

[ The Criminal ] 🔄 (w trakcie zmian i popraw) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz