16. Pocałuj mnie

494 21 0
                                    

- Rano pojedziecie na zakupy,  a jak wrócicie to ruszymy w drogę na działkę. - Przekazał nam Jacob.
- Ale sami? - Zapytałam.
- No tak. - Uśmiechnął się czarnowłosy.
- Mam nadzieję, że nie zgubię się z tym debilem. - Popatrzyłam na chłopaka, stojącego po mojej prawej stronie.
- Chyba zrobię to specjalnie. - Popatrzył na mnie i poruszył zabawnie brwiami.
- Tylko spróbuj. - Zrobiłam poważny wyraz twarzy.
- No to zobaczysz. - Zaśmiał się.
- Pożałujesz. - Uderzyłam go w tors.
- Tak? - Podniósł brwi do góry.
- No tak. - Podeszłam krok do przodu.
- Dobra. - Podniósł mnie i przerzucił ponownie przez ramię. - To do zobaczenia, widzimy się na śniadaniu. - Powiedział Alan do naszego przyjaciela.
- Bawcie się dobrze. - Zaśmiał się i odeszliśmy.
- Puszczaj mnie, idioto! - Biłam go, ale on szedł dalej nic sobie z tego nie robiąc.
- Słodka jesteś kiedy się tak denerwujesz. - Otworzył drzwi.
- Ja ci dam słodka. - Skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Trzymam za słowo. - Postawił mnie na nogach.
- A spadaj. - Odwróciłam się, ale on chwycił mnie za nadgarstek.
- Bądź miła. - Jego wzrok przeszywał mnie na wylot.
- Nie mów mi co mam robić. - Zrobiłam krok w tył.
- To na zakupy jadę sam. - Nie zmieniał pozycji.
- Nie ma takiej opcji. - Zaśmiałam się.
- Chcesz się przekonać? - Zapytał całkiem poważnie.
- Jestem miła. - Powiedziałam.
- To pocałuj mnie. - Serce zabiło mi mocnej, a w żołądku zaczęło się skręcać.
- Sam to zrób, idioto. - Podeszłam do niego bliżej.
- Widzisz, sama tego chcesz.- Szepnął przez co było bardziej klimatycznie.
- Masz rację. - Również zciszyłam głos. Zbliżył swoją twarz przez co dzieliło nas kilka milimetrów.
- Żartowałam. - Powiedziałam mu do ucha i podeszłam do swojej torby, zostawiając go samego że zdezorientowaną miną.
- Uważaj, mała. - Powiedział.
- Na co? - Zaśmiałam się.
- Igrasz ze mną, możesz tego pożałować. - Dodał.
- Ciekawe jak? - Zaśmiałam się.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?- Odwrócił się w moją stronę.
- Tak. - Powiedziałam pewna siebie, a on zrobił krok w moją stronę.
- To zajdź mi za skórę, a już się nie powstrzymam. - Zatrzymał się.
- Dobra. - Rzuciłam i poszłam z piżamą do łazienki.
- Nie wiesz na co właśnie się zgodziłaś. - Powiedział prawie nie słyszalnie.

Ściągnęłam z sobie ubranie i weszłam pod prysznic.

- Alan! - Krzyknęłam.
- Czego chcesz znowu? - Burknął.
- Zimna woda. - Powiedziałam.
- Odczekaj chwilę. - Dodał.
- Ale czekam i czekam i nic się nie dzieje. - Naprawdę kręciłam tym cholernym pokrętłem już kilka razy i nic.
- Ugh, to otwórz. - Rzucił.
- Ale... - Podrapałam się po głowie.
- Widziałem już dużo kobiet bez ubrania, możesz być koleja. - Zaśmiał się.
- Po moim trupie. - Wzięłam ręcznik i się nim owinęłam.
- Może być i tak. - Otworzyłam drzwi. - A jednak. - Zaśmiał się.
- Szybko, bo zimno. - Powiedziałam, a on wszedł do łazienki. Lustrował mnie wzrokiem z góry do dołu, jego oczy się świeciły.
- Nie musisz być naga, żeby mnie podniecić. - Podszedł do mnie bliżej.
- Wiem. - Cofnełam się.
- Chcę cię. - Szepnął.
- A co ja punkt? - Zrobiłam krok do tyłu i w tym momencie dotknęłam zimnych kafelek.
- A chcesz? - Zapytał dalej podchodząc.
- Nie. - Powiedziałam stanowczo.
- To nie będziesz. - Oparł ręce po obu stronach mojej głowy.
- Miałeś mi pomóc z wodą. - Zciszyłam głos.
- Mogę pomóc z czymś innym. - Jego oczy dalej się świeciły.
- Chcę się umyć. - Zrobiłam się czerwona.
- Możemy to zrobić razem. - Jedną ręką pogładził mój policzek.
- Alan... - Wbiłam wzrok w podłogę.
- Angelica... - Tą samą ręką podniósł mój podbródek w taki sposób, że patrzyłam w jego oczy, które wypełnione były pożądniem.
- Nie... - Ponownie odwróciłam wzrok, nie chciałam mu ulec.
- Oboje tego chcemy. - Powiedział z przekonaniem.
- Jeśli jesteś nie wyżyty to idź do kogoś innego. - Lekko go odepchnęłam.
- Ale ja chce ciebie. - Skierowaliśmy się pod prysznic.
- Nie, nie chcesz. - Schowałam twarz w dłonie.
- Nie mów tak. - Dotknął mojej nogi, a ja zsunęłam się po ścianie, włączając tym samym nie chcący wodę.
- Ciepła. - Powiedział, patrząc na mnie.
- Już tak. - Zdziwiłam się.
- Jestem cały mokry. - Nacisnął wyłącznik.
- Przepraszam. - Zaśmiałam się.
- Możesz mi to wynagrodzić.- Dotknął mojego ręcznika.
- Nie tutaj. - Kucnął przede mną.
- To gdzie? - Zapytał.
- Nigdzie. - Wskazałam mu drzwi.
- Co to jest? - Chwycił moją rękę.
- Nic. - Chciałam ukryć przedramię.
- Kurwa, co to jest?! - Oburzył się.
- Nic takiego. - Nie chciałam patrzeć mu w oczy.
- Dlaczego to robisz? - Patrzył na mnie zły, wściekły.
- To jest moje życie i nic ci do tego! - Krzyknęłam.
- Umyj się, czekam. - Wyszedł, a ja zalałam się łzami.

Wyszłam z łazienki, udając że nic się nie stało. Miałam na sobie długie szare dresy i białą koszulkę. Włosy spięłam w koka.
- Chodź tutaj. - Stał koło mojego łóżka.
- O co chodzi? - Usiadłam..
- Powiedz mi, dlaczego się tniesz. - Kucnął przede mną.
- Czemu cię to interesuje? - Zmarszczyłam brwi.
- Nie chcę, żeby ktoś tak robił. - Patrzył na mnie zmartwiony.
- Nie powinno cię to obchodzić. - Powiedziałam oschle.
- Skończ z tym. - Wstał.
- No chyba nie. - Zaśmiałam się.
- To jak zobaczę u ciebie nowe blizny to zrobię sobie takie same. - Odszedł ode mnie.
- Nie. - Wstałam.
- Mów sobie co chcesz. - Poszedł do toalety.
To było miłe z jego strony, ale nie może tego zrobić. To jest złe ja to wiem, ale mi pomaga.



Naprawdę To Ty? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz