Rozdział 26.

2.7K 239 83
                                    

Postanowiłem jednak wrócić do siebie, bo musiałem odrobić lekcje, a przy Jungkooku to było niemożliwe. Nie zachowywaliśmy się tak do końca normalnie. Brunet przez cały czas patrzył w moje oczy, a ja z niepokojem obserwowałem zmianę jaka w nim zaszła po tym lekkim pocałunku. W jego ciemnych oczach dostrzegałem jakiś błysk. Podświadomie wyczuwałem, że Jungkook chciałby więcej. Jednocześnie siłą powstrzymywał się żeby mnie nie przestraszyć. Doceniałem to poświęcenie jakie mi ofiarował.

Siedząc już u siebie w pokoju, wyciągnąłem pamiętnik żeby dodać dzisiejszy wpis.

Pierwszy pocałunek...nie spodziewałem się, że będzie taki piękny...nigdy nie wyobrażałem sobie, że przeżyję go właśnie z najlepszym przyjacielem... Ale nie żałuję, że to się stało, bo było cudownie. Co prawda to tylko delikatny pocałunek, który nie wyzwolił we mnie namiętności, ale jestem przekonany, że następne już nie będą takie łagodne...

Uśmiechnąłem się szeroko, a potem powróciłem wspomnieniami do naszego pożegnania. Jungkook nie chciał mnie wypuścić, ale w końcu był zmuszony pozwolić mi odejść do domu. Nim wyszedłem chłopak musnął mnie w usta na do widzenia. Byłem pewny, że teraz nasze powitania będą wyglądały właśnie tak. Zamiast pocałunku w policzek będzie mi podarowywał całusy w usta. Ale jakoś nie miałem co do tego zastrzeżeń.

***

Nasz związek rozwijał się powoli, a ja po prostu cieszyłem się, że mam obok siebie osobę na której mi bardzo zależy. Jungkook nadal otaczał mnie opieką, ale już nie był tak bardzo troskliwy i dał mi poczucie wolności. Niestety, jego obsesja na moim punkcie wcale nie malała.

Przy kolejnym naszym spotkaniu przyłapałem się na tym, że ja sam wpadam w jakiś obłęd. Nie potrafiłem długo wytrzymać bez chłopaka. Czułem się przygnębiony gdy znikał nawet na parę godzin.

Podczas następnego weekendu to Jungkook chciał u mnie nocować, na co od razu się zgodziłem. Musiałem tylko spytać mamy, ale ona raczej nie będzie mieć nic przeciwko.

- Mamo? - spytałem, zaglądając do kuchni.

Kobieta zmywała po śniadaniu, a gdy na mnie popatrzyła, uśmiechnąłem się do niej ciepło, na co odpowiedziała podobnie.

- Coś się stało, kochanie? - zapytała, wycierając talerz.

- Chciałem cię o coś poprosić.- wyznałem, a gdy zachęcająco skinęła głową, wyrzuciłem z siebie prośbę.- Czy Jungkook może u mnie przenocować dwa dni?

Mama zamrugała, zdumiona.

- Och, skoro chce to nie mam nic przeciw.- mrugnęła do mnie.- Bardzo się cieszę, że masz takiego przyjaciela.

Och, gdybyś tylko znała prawdę, mamo

- Tak, ja też się cieszę.- mruknąłem, patrząc na jej uśmiechniętą twarz.- Wybierasz się do taty?

- Tak, za godzinę.- odpowiedziała, sprzątając resztę naczyń.- Domyślam się, że nie chcesz ze mną pójść?

Pokręciłem głową, starając się nie dopuścić do smutku. Tym razem miałem zamiar cieszyć się własnym szczęściem. Może byłem egoistą, który myśli wyłącznie o sobie, ale nie mogłem tego zmienić. Po prostu byłem zakochany i nie myślałem o niczym innym poza swoim własnym sercem.

***

Jungkook przyszedł do mnie niemal parę minut po wyjściu mamy, a w ręce trzymał dużą bombonierkę. Gdy to zobaczyłem jęknąłem głośno.

- Kookie, co ty znowu przyniosłeś? - mruknąłem.

Chłopak uśmiechnął się szeroko, a następnie wszedł do środka wraz ze swoim plecakiem i postawił go na podłodze. Potem od razu cmoknął mnie w usta, niemal siłą pakując mi prezent do rąk.

InnocentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz