VI

220 30 4
                                    

Schowałyśmy się za krzakiem, żeby przypadkiem nas nie zobaczyli - jak na razie.
Szli prosto, nadal o czymś rozmawiając. Przysłuchałam się trochę ich rozmowie.
- Co o tym sądzisz? - zapytał nieznajomy
- Spoko plan, mógłby być lepszy ale ten chyba tez podziała, No mam taka nadzieje...
- A ja mam nadzieje, że znajdziemy te cholerne jedzenie. - odpowiedział

Szepnęłam do Vani, żeby za mną poszła. Niestety nie wyszło tak jak myślałam, usłyszeli mnie. Kurde, czemu szeptanie jest takie trudne?!
Usłyszeli nas, wiec nie zostało nic innego jak wychylenie się zza krzaków.
- odłóżcie broń! - powiedział facet w ciemnym ubraniu, wyglądał na młodego - z reszta jak ten drugi.
Kiwnęłam głową do Vani żeby ich się posłuchała, bo inaczej narobimy sobie jeszcze więcej kłopotów.
Vania wyrzuciła pistolet, ja tak samo. Jedynie w kieszeni został mi nóż, nigdy nic nie wiadomo.
- Kim jesteście? - Zapytała się nieznajomych Vanessa
- Gdzie zmierzacie? - dopytałam
Po krótkiej ciszy odpowiedzieli
- Jestem Leo, a to Justin. Nigdzie nie zmierzamy, jedynie co robimy to próbujemy przetrwać. - odpowiedział chłopak w ciemnym ubraniu
- Widzieliście gdzieś jakiegoś dzieciaka? Albo wiecie coś o Alvinie Juniorze? - zapytałam
- Hmm... A.J? Słyszałem o nim, ale nie za wiele - To może być znak, mogą nam podpowiedzieć gdzie iść!
- Wiecie gdzie jest? Albo gdzie był? Proszę, powiedzcie coś o nim... - powiedziałam szybko
- Pewien doktor coś o nim wspominał, że będzie trzeba go zawieźć do... - przerwał Leo - do jakiegoś miejsca. Za nic nie pamiętam jak się nazywało...
- Dzięki chociaż za to... poszukuje A.J, więc potrzebuje takich informacji. - ogólnie nie przedstawiłam się. Jestem Clementine, a to Vanessa.
- Spoko - odpowiedział Justin
- Może chcecie do nas dołączyć? - Zapytała Vanessa. Nadepnęłam jej na stopę, co ona sobie myśli?
- Ałć! - pisnęła, pociągnęłam ją za rękę
- Vania, przecież nie możemy im od tak uwierzyć! - podniosłam głos
- Spokojnie, umiemy się bronić. Nie jesteśmy głupie, oni nic nam nie zrobią. Z reszta nie wyglądają na takich. - odpowiedziała spokojnie
- Dziewczyno! A co jeśli mają jakąś grupkę osób? Weź się w garść i zacznij myśleć, wiesz jacy teraz są ludzie! A co jeśli to drugi mowy ład? - Vanessa tylko przewróciła oczami i poszła w ich stronę. Obserwowałam wszystko z miejsca w którym stałyśmy. Najwyraźniej zaprosiła ich do naszej "grupki". Kurwa czego jeszcze. Już widzę, ze będzie ich prześladować wzrok nienawiści z mojej strony...
Podeszłam do nich z założonymi rękami i podniosłam pistolet z ziemi. Poszliśmy w stronę, w którą zmierzałam z Vanią wcześniej. Tylko teraz już nie we dwoje... nie odzywałam się przez całą drogę, a oni robili tam sobie przyjemną pogawędkę. Nie zamierzam się z nikim z nich zaprzyjaźniać. Mam już osoby na których mi zależy, to wystarczy. Jak znajdę A.J będę musiała jakoś uciec, nie chce żeby przyszli do Richmond, nie zamierzam ich tam wpuszczać. Z reszta teraz ja i Javi tam rządzimy...

[ZAWIESZONE] TheWalkingDEAD IV - W poszukiwaniu AJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz