sixteen

519 42 1
                                    

"cieszę się, że wtedy poszedłem do tego sklepu, wiesz?" michael przerwał komfortową ciszę pomiędzy nimi. leżeli na plecach wgapieni w gwiazdy.

po tym jak skończyli jeść ich, jak się okazało, wspólnie ulubioną pizzę, zaczeli naprawdę fascynującą grę w fakty o sobie, która dziwnym trafem przerodziła się w naprzemienne pytania, do momentu aż całkowicie się ściemniło.

a gdy gwiazdy zaczęły pojawiać się na granatowym niebie ułożyli się wygodnie plecami na kocu. i oczywiście nie obyło się bez wyklinania małych kamyczków i gałązek wbijających się w ich ciała.

"a ja cieszę się, że cię wtedy przestraszyłem." zachichotał blondyn przekręcając się na bok, bo przecież jego chłopak był znacznie piękniejszy niż jakieś tam gwiazdy.

"mogłem umrzeć!" wybuchnął śmiechem. "rozwalić sobie głowę czy coś.. wykrwawić się! stracić czucie w jakiejś części ciała.." wymieniał na palcach niezwykle rozbawiony, do czasu aż luke nie przycisnął swoich ust do tych jego dosadnie pokazując mu jak bardzo chce żeby się uciszył.

"zamknij się. nic takiego się nie stało jak też i wtedy mówiłeś, a tylko zyskałeś tak cudownego chłopaka jak ja." blondyn poruszył zabawnie brwiami odsuwając się na kilka centyntymetrów.

"och, to na pewno jest warte ryzyka śmierci." przewrócił rozbawiony oczami. "zapewne ludzie ustawiają się kolejkami, żeby taki luke hem hem mógł ich tak wystraszyć." westchnął teatralnie podnosząc się do siadu.

"a żebyś wiedział." zaśmiał się i położył swoją głowę na kolanach mike'a patrząc na niego z dołu. "ale tylko ty zyskałeś tę możliwość." wysłał mu całusa w powietrzu.

"skaczę z radości." powiedział sarkastycznie wracając wzrokiem do gwiazd ponad nimi.

"widzę właśnie." zachichotał i wyciągnął rękę kładąc ją na karku farbowanego nastolatka i przyciągając go do naprawdę krótkiego pocałunku, ponieważ młodszy od razu wydał z siebie jęk niezadowolenia odsuwając się.

"meh, nie wygodnie mi tak." wydął wargę usiłując się jakoś przekręcić, by było mu chociaż trochę łatwiej całować swojego chłopaka, ale ten tylko roześmiał się i wstał z jego kolan.

nim się obejrzał leżał spowrotem na ziemi, a luke siedział okrakiem na jego biodrach. pochylił się ponownie łącząc ich spragnione siebie wzajemnie usta.

"tak lepiej?" zapytał uśmiechając się zadziornie przy ustach młodszego.

"zdecydowanie." wymruczał i pocałował go ponownie z uczuciem, którym od jakiegoś czasu darzył irytującego blondyna.






halloween day ◼ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz