eighteen

472 40 1
                                    

"ale ty jesteś głupi, mikey." powiedział calum z wyrzutem, po czym rzucił popcornem w swojego przyjaciela. "ona go kocha! nie mogą się rozejść.." położył głowę na ramieniu swojego chłopaka-niechłopaka i cicho załkał mocząc przy tym jego koszulkę. "dlaczego nikt mnie n-nie rozumie!"

brunet uparł się oczywiście, żeby obejrzeć wspólnie jakiś film i na nieszczęście wszystkich oprócz niego samego padło na słabą tragedię romantyczną, która zresztą nie poruszyła nikogo oprócz właśnie caluma.

"um, luke?" szepnął cicho ashton, a gdy blondyn posłał mu pytające spojrzenie, kontynuował. "podałbyś mi może pudełko chusteczek dla mojego płaczącego skarba?" wydął wargę i pogłaskał włosy chłopaka przylepionego do jego ramienia.

hemmings westchnął i wyciągnął rękę po opakowanie próbując nie zrzucić michaela ze swoich kolan. podał chusteczki ashtonowi, który od razu zaczął ocierać policzki zapłakanego mulata.

"ten film jest nudny." jęknął blondyn. "włączmy jakiś horror." zaproponował, przez co uzyskał mordujące spojrzenie swojego chłopaka i przewrócenie oczami od asha.

"nawet nie waż się, suko." wycedził kładąc się spowrotem na luke'u. zamruczał cicho, zamykając oczy, gdy niebieskooki włożył dłoń w jego włosy.

"ashton." hemmings szepnął cicho po dłuższej chwili do przyjaciela. "włącz coś innego." ciemniejszy blondyn tylko przewrócił oczami i nie przejął się zbytnio jego prośbą. "no ashyy.." zmarszczył nos trącając jego ramię.

"dobra, już." zaczął wstawać, ale gdy ujrzał śpiącego caluma, który zawzięcie przytulał poduszkę, usiadł ponownie. "albo i nie."

"ashton.." jęknął płaczliwie luke przecierając wolną dłonią twarz. "nie będę przecież oglądał tego gówna." krzyknął szeptem.

irwin tylko wzruszył ramionami i wkładając jedną rękę pod nogi bruneta, a drugą kładąc na jego plecach, podniósł go. calum przez sen wtulił się w klatkę piersiową lokowatego powodując tym samym, wielki uśmiech na jego twarzy.

gdy tylko ten zniknął za ścianą, sfrustrowany blondyn wypuścił z siebie dość zirytowane westchnienie. pomasował skronie po czym rozejrzał się po kanapie.

wziął sprawy w swoje ręce i wychylając się lekko spróbował sięgnąć po pilota znajdującego się po drugiej stronie narożnej sofy w tym salonie.

dobitnie skupiony na tej czynność nie zauważył nawet, że michael już jakiś czas temu wstał z jego kolan i aktualnie przyglądał mu się z wyraźnym rozbawieniem wymalowanym na twarzy.

gdy luke wydał z siebie cichy pisk podekscytowania, kiedy przedmiot znalazł się już w jego rękach, mike wybuchnął głośnym śmiechem, łapiąc się za brzuch i mrużąc uroczo swoje zielone oczy.

"chyba sobie kpisz, że pozwolę ci włączyć jakikolwiek horror." wydukał pomiędzy spazmami i szybko wyrwał mu pilota, rzucając go za siebie tak, że wylądował na odległym miejscu ich kanapy.







halloween day ◼ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz