— No co tak długo? — westchną rudzielec z kanapy po tym, jak Kim pojawiła się w salonie.
— Zaszłam do monopolowego — westchnęła teatralnie. — Nikt mi nie wspomniał, że będzie alkohol, więc sama się tym zajęłam. — Powiedziała rozpromieniona.
— Musiało ci to zająć dodatkowe dziesięć minut? — odezwał się Wally wciągnięty w dyskusje z Richardson.
— Nie narzekaj, przynajmniej mamy coś do picia. — Odpowiedziała, stawiając na blacie kuchennym siatkę z zakupami i torbę (w której również był alkohol).
— Dla ciebie jest sok w lodówce. — sarknął Richard.
— Przesadzasz — odpowiedziała mu, z którego akcentem pozazdrościłby jej niejeden hipis.
Kim parsknęła śmiechem równo z Artemis, a Wally zwijał się ze śmiechem na kanapie. Po chwili wszyscy siedzieli już przed ekranem z pudełkiem pizzy na kolanach i butelką piwa w ręce. To ostatnie miało się tyczyć tylko pełnoletnich, jednak Kim także miała napój w ręce. Na szczęście dla wszystkich osób siedzących w salonie wszyscy źli goście chyba też zrobili sobie wolne, bo noc przebiegła spokojnie. Nie licząc plamy piwa na kanapie która powstała przez Connera, a którą później, również przez przypadek, Zatanna doprawiła wódką. Jak się okazało, żadnych gier integracyjnych nie było, bo gdy Kid Flash sobie o tym przypomniał było wpół do czwartej i wszyscy byli albo pijani, albo już spali, albo mieli dość imprezy „integracyjnej". Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku (jeżeli za wzór postawimy obecną sytuację), gdyby tylko Dick nie dostał nagle ważnego telefonu i nie musiał opuścić salonu. W dokładnie tym samym momencie, w którym brunet przekroczył próg, wychodząc z pokoju, Kimberly wstała jakby bardziej ożywiona i zwróciła się w stronę Zatanny i Kaldura wesoło pijących na drugim brzegu kanapy:
— Hej — powiedziała, dosiadając się do nich — macie wolnego drinka?
— Masz szczęście! — odpowiedziała jej wstawiona Zatanna. — akurat nam zostało na jednego.
— Super, w takim razie zrobisz mi pół?
Czarodziejka tylko ochoczo pokiwała głową i zrobiła przyjaciółce połowę drinka. Kim już miała pomyśleć o zachowaniu środków ostrożności, kiedy stwierdziła, że jeśli Grayson chciałby sprawdzić, czy wypiła coś więcej poza piwem po pierwsze: sprawdziłby kamery, a po drugie: prawdopodobnie już by to zrobił. Więc od podejścia Kim do pijanych przyjaciół do teraz miałby dużo czasu na to, żeby wpaść do salony i wybić jej ten pomysł z głowy, co tylko utwierdziło Kim w przekonaniu, że to musiał być bardzo ważny telefon.
Dziewczyna piła właśnie drugą połówkę drinka, kiedy do jej uszu dotarły kroki zmierzającego do salony Graysona. Rąbkiem koszulko szybko wytarła brzegi kieliszka, po to, aby w razie, gdyby Dickowi naprawdę odbiło mogłaby byś oskarżona tylko o trzymania kieliszka. Było to o tyle łatwiejsze, że Zatanna i Kaldur i tak nie będą nic pamiętać. Wcisnęła czarodziejce w rękę swój kieliszek z niedokończonym drinkiem, na co ta tylko wzruszyła ramionami, a Kim rzuciła się na swoje miejsce na kanapie. W ostatnim momencie zdążyła tylko syknąć do Wally'ego szybkie „ani słowa", który obserwował jej poczynania od momentu, kiedy tylko wstała z kanapy, a teraz przyglądał się jej ze zdziwieniem i swego rodzaju podziwem. Szybko ułożyła się na kanapie w pozycji najbardziej zbliżona do tej, w jakiej leżała wcześniej, a gdy szatyn podszedł na tyle blisko, żeby dobrze zobaczyć wszystko, co działo się w salonie, ona od trzech sekund miała zamknięte powieki. Normalnie mogłaby podglądać przynajmniej ruchy osób w jej polu widzenia przez małą szparkę między powiekami, jednak Dick wydawał się dość zdenerwowany, a kto wie, czy przez przypadek ten stan nie uaktywnił w nim jakiegoś super wzroku.
Richard jednak w ogóle nie zwrócił uwagi na szatynkę, która udawała, że śpi. Wziął tylko swoją butelkę z piwem i pociągnął z niej dwa szybkie łyki.
— Co się stało? — zapytał zdziwiony Wally.
— Później ci powiem. — mruknął pomiędzy kolejnymi łykami piwa. — piła coś więcej? — Zapytał, wskazując głową w stronę Kim.
— Ja nic nie wiem. — zaprzeczył rudzielec.
Szatyn tylko westchnął, spojrzał na Zatanne niezbyt przychylnym wzrokiem i przyniósł na kanapę torbę należąca do Richardson. Szybko zmierzył jej cukier, który jak się okazało, mieścił się w normie, co mówiąc szczerze, było chyba cudem.
— Choć — Westchną Grayson potrząsając lekko ramieniem dziewczyny, która w międzyczasie prawie zasnęła i nie musiała udawać zaspanego mruknięcia.
Dick zaprowadził ją do pokoju należącego wcześniej do Jasona, który na swój sposób szatynka zaadoptowała. Ta po wejściu do niego tylko rzuciła się na łóżko i zasnęła. Chłopak mógł mieć tylko nadzieje, że wzięła ciuchy na zmianę. Zanim wyszedł, jeszcze postawił torbę przyjaciółki obok łóżka. Zamknął za sobą drzwi i sam poszedł spać. Musiał sobie jeszcze nastawić budzik na szóstą czterdzieści, bo zgadywał, że Kim tego nie zrobiła i również rzucił się na łóżko gotowy do spania.<><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Piosenka w mediach to: 3OH!3 — We are young, która swoją droga bardzo pasuje mi do tego rozdziału. Napiszcie mi co wy myślicie o takim połączeniu.
~Agentka05
CZYTASZ
Niezastąpiona
FanfictionNajważniejszej osobie w życiu Jasona zostało maksymalnie dziesięć miesięcy życia. Dziewczyna jest na ostatnim roku szkoły na ratownika medycznego. Jest to dla niej praktycznie koniec, jednak liga decyduje się na przyjęcie jej do zespołu jedynie jako...