Co ty tutaj robisz ? (Oczami Krzysia )

363 20 2
                                    

Troszkę długo to trwało z kolejnym rozdziałem ale teraz postaram się częściej :) Pozdrawiam i miłego czytania

-------------------------------------------------

Spojrzałem na Bartka dosyć wymownie. Ale ten idiota tylko wzruszył ramionami miałem go ochotę udusić. Co  za pajac .

Krz: Co ty tu do cholery robisz ?!

 B: Mógł bym spytać o to samo.

Krz: Czego chcesz? !

B: Przyszedłem zobaczyć jak ona się czuje. Jak byś zapomniał spała dosyć długo nie sądzisz ?!- Podszedł do szafki i wyciągną szklankę.- A tak po za tym widzę że dobrze się zaopiekowałeś naszą podopieczną.

Krz: Daruj sobie .

B: Co  może źle oceniłem sytuacje?

Krz: Jak ty byś był święty ?!

B: Może nie jestem ale nie zaciągam do łóżka dziewczyny której staramy się pomóc !!!- ŁOŁ mój braciszek zdenerwował się . No proszę. – Co tak na mnie patrzysz ?

Krz: Nic braciszku zakochałeś się w niej ?

B: Słucham ?! – No to cię mam. Masz pecha. Ja ją też darze uczuciem.     

Krz: To co słyszysz. Ale masz dużego pecha ona będzie moja. Powoli wychodziłem z kuchni ubierając koszulkę.

Gdy nagle poczułam jak Bartek wykręca mi rękę do tyłu. Oj nie zaczynaj lepiej. Odwinąłem mu się i złapałem go za jego koszulę. Spojrzałem na niego ale odczułem że to jeszcze nie koniec naszej potyczki. Wiec rzuciłem nim o podłogę. Ten nie wiarygodnie szubko się podniósł i wyskoczył na mnie z pięściami. Ustawił się w pozycji atakującej. No proszę mój braciszek czegoś się nauczył u tatuśka. Poprawiłem kark aż zastrzykał i również ustawiłem się do ataku. Krążyliśmy tak po kuchni chwile po czym zaatakował mnie. Zaczęliśmy się bić. Po chwili szarpaliśmy się i wparowaliśmy do salonu. Podkleiliśmy się o kanapę i dzięki temu przewróciliśmy się na nią i spadliśmy na stolik. Oczywiście się rozwalił a ja walnąłem plecami na ziemię. Dostałem szału i  zacząłem go pokładać pięściami w brzuch. Ten szybko się poddał i wstał trzymając się za brzuch ale nie on nie poddawał się. Dalej się rzucał jak wsza na grzebieniu. Już miałem mu oddać jak wleciała pomiędzy nas Kaśka. Krzyczała na nas żebyśmy przestali. Odskoczyliśmy od siebie zdyszani. Bartek miał limo pod okiem a ja rozwaloną wargę.

Ka: Czy wyście zgłupieli do reszty ?

Krz: Tak . – Spojrzała na mnie tak gniewnie że aż wydawało mi się słodko. Zaczciało mi się śmiać.

Ka: A ty z czego rżysz?!  Podbiłeś oko bratu! – Bartek się zaczął śmiać ale nie na długo- A ty co geniuszu jesteś nie lepszy! Rozwaliłeś mu wagę! 

Krz: Daj spokój nic takiego się nie stało. Zwykła potyczka po miedzy braćmi. Nie braciszku ? – Przygarnąłem go ramieniem i niby przytuliłem z sarkastycznym uśmiechem. Kaśka w to uwierzyła i tylko zmierzyła nas wzrokiem i poszła do kuchni. Morda zaraz za nią. Nawet pies mnie zdradził no. Własny pies no masakra.

Jak tylko Kasia zniknęła za róg. Bartek zrzucił moją rękę z ramienia i kierował się w stronę drzwi. Bez żadnego słowa wyszedł. Ja nie miałem najmniejszego zamiaru lecieć za nim. Gdy poszedł zacząłem sprzątać mój zepsuty stolik. Gdy wyrzucałem pozostałości po stoliku z kuchni zaczął unosić się nawet smaczny zapach. Natychmiast podążyłem jego zapachem . I ujrzałem widok który już myślałem ze nigdy nie ujrzę. O tuż Kasia stała przy piecyku i mieszała coś na patelni a Morda czekał aż coś mu skapnie do miski. Oparłem się o blat i starałem się zajrzeć co to takiego.

Ka: Gdzie Bartek?

Krz: Poszedł już.

Ka: O co się pokłóciliście ?

Krz: O takie głupoty nic ważnego.

Ka: Na pewno ?

Krz: Tak.- obszedłem  blat i od tyłu ją przytuliłem.  A ta mnie lekko zlała i się odsunęła- Coś nie tak?

Ka: Nie nic. Podaj talerze już gotowe.- Uśmiechnęła się delikatnie miałem wrażenie że coś jest na rzeczy. Podałem jej talerze – Dziękuję.

Krz: To ja dziękuje. Już od dawna nikt tu nie gotował.

Ka: Aha to dlatego Morda tak czeka na coś dobrego.

Krz: No pewnie tak.

Usiedliśmy do stołu i każdy zajadał swoją porcję potrawki Kasi. Mordzie aż uszy się trzęsły. Milczeliśmy. Zaczęło mnie to wkurzać. Ale nie miałem serca jej wybudzić z jej rozmyślań widać było że się czymś martwi.         

Silna wolaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz