2 | Kiedy mróz zakrywa ogień

1.6K 171 44
                                    

Ron i Hermiona zmierzali w stronę lodowiska. Harry nie zdecydował się iść z nimi - bał się ujrzeć Malfoya na lodzie bo wiedział, że to na pewno go załamie. Siedział więc tylko w samotności, w pokoju wspólnym Gryffindoru, przeglądając jakieś stare i nudne podręczniki do łyżwiarstwa, które jakimś cudem udało mu się znaleźć w szkolnej bibliotece.
Było tam dosłownie wszystko - figury, które należy wykonywać, dokładna instrukcja, pozwalająca na ich prawidłowe zrobienie, historia każdej z figur, z zaznaczeniem wynalazcy oraz ważnych łyżwiarzy, którzy owe ruchy wykonywali i cała masa faktów, informacji oraz tabelek związanych z tym zimowym, mugolskim sportem. Harry westchnął, przewracając kolejną stronę książki. To było takie nudne! Naprawdę nie rozumiał pasjonatów tej aktywności - okej, raz na czas wyjście na lodowisko mogło być przyjemne, ale żeby robić coś takiego zawodowo? Chłopak pokręcił głową i wyjrzał przez okno. Na zewnątrz świeciło blade, zimowe słońce, a niewielkie płatki śniegu kręciły się w koło, spadając na białe Błonia. Czuł się okropnie. Data łyżwiarskiego pojedynku z Malfoyem zbliżała się wielkimi krokami, a on wciąż nic nie umiał! Wiedza z książek nie zdała mu się na wiele, a ćwiczenia praktyczne były niemalże niemożliwe, zważając na spore zainteresowanie szkolnym lodowiskiem. Potter znowu westchnął, czując się jak stary dziadek i zamknął książkę, nie mogąc dłużej na nią patrzyć. Tak bardzo chciał zapaść się pod ziemię, aby nie musieć brać udziału w turnieju.

Hermiona stała przy lodowisku oparta o czerwoną barierkę. Było koszmarnie zimno, ale ktoś powiedział, że Malfoy będzie dziś jeździć - nie mogła tego przegapić. Choć wiedziała, że jest dobry w tym sporcie, chciała sprawdzić jak wiele Harry będzie musiał nadrobić - bała się o niego, szczególnie, że Gryfon kiepsko znosił porażkę.
Kiedy Malfoy pojawił się na błoniach, wszystkie dziewczyny westchnęły z zachwytu - od samego początku rozgrzewał ich serca. Draco tylko się uśmiechnął, mijając swoje wielbicielki i szybko założył na stopy białe, nowe łyżwy, które ojciec przysłał mu już jakiś czas temu. Miał na sobie dość obcisły, czarny strój, z zielono srebrnym herbem Slytherinu na piersi i na ramionach. Właśnie tak chciał wystąpić w turnieju, dumnie reprezentując swój dom. Co ciekawe, zbliżający się łyżwiarski pojedynek stał się tematem numer jeden na korytarzach Hogwartu - wszyscy, zarówno uczniowie jak i nauczyciele emocjonowali się tym, co miało się wydarzyć i głosowali na swojego ulubieńca, prowadząc zakłady. Można śmiało powiedzieć, że Draco i Harry stali się teraz najpopularniejszą 'parą' w szkole, co z jednej strony bardzo im pasowało, bo lubili, gdy się o nich mówiło, ale z drugiej było niezwykle denerwujące, bo nie chcieli być widziani razem. Nienawidzili się i to uczucie utrzymywało się w ich sercach już od samego początku. 
Blondyn ponownie posłał uśmiech swoim młodym fankom i dostojnie wkroczył na lód, chcąc pokazać się od jak najlepszej strony. Wiedział, że wygląda świetnie - jeśli uda mu się pokazać, że umie jeździć równie dobrze, wygraną i sławę ma w kieszeni. Draco rozłożył ramiona na boki, delikatnie unosząc po dwa palce każdej dłoni, co dodawało mu odrobiny gracji i odepchnął się od lodu. Ruszył przed siebie, wciąż pilnując dumnego uśmiechu na twarzy. Na rozgrzewkę zrobił dwa okrążenia lodowiska, chcąc pokazać, jak wygląda, a dopiero później zabrał się do części artystycznej treningu, na którą wszyscy oczekiwali. Inne osoby, znajdujące się w tym czasie na błoniach zastygły w miejscu, kierując swój wzrok na Dracona. Wszyscy na niego patrzyli.
Malfoy rozpoczął swój niewielki pokaz od prostego piruetu. Zakręcił się na łyżwach, delikatnie się obniżając, z rękami uniesionymi ponad głowę. Następnie przejechał kilka metrów i podskoczył dwukrotnie - za pierwszym razem był to zwyczajny wyskok w górę zakończony czystym lądowaniem, a za drugim toeloop, czyli skok w którym wybicie się od ziemi następuje, gdy zawodnik jedzie tyłem, na zewnętrznej krawędzi prawej nogi, podczas gdy druga łyżwa wbita jest w lód. Gdy Malfoy wykonał to poprawnie, poczuł w sercu przyjemne ciepło. Choć toeloop należy do podstawowych łyżwiarskich pozycji, pamiętał, jak jeszcze kilka lat temu nie był w stanie go zrobić.
Ślizgon znowu przejechał kilka metrów, chcąc dać odpocząć publice i nabrać powietrza w płuca, przed kolejną figurą, którą chciał im zaprezentować. Wiedział, że jeśli zrobi poprawnie axcela, publika nie przestanie bić mu brawa. Będzie sławny, popularny i podziwiany - no i, na pewno zrobi większą furorę niż Potter, którego umiejętności w czymkolwiek poza wymądrzaniem się były dość nikłe. 
Draco uśmiechnął się, myśląc o zbliżającej się sławie pośród uczniów i nauczycieli. Przyspieszył, czując jak chłodny, zimowy wiatr rozwiewa mu włosy i uważnie lecz lekko, podniósł z lodu prawą nogę odchylając się do przodu, przybierając pozycję jaskółki. Choć mistrzowie łyżwiarstwa potrafili unieść nogę niemalże do pozycji szpagatu, dla Draco jaskółka była zdecydowanie szczytem możliwości - starał się jednak każdą z pozycji robić na tyle dokładnie, płynnie i pięknie, by podbić serca osób, które go oglądały.
Kiedy to również mu się udało, chłopak zdecydował się na coś trochę trudniejszego - wziął głęboki oddech i nie myśląc wiele wyskoczył w górę, zamachując się prawą nogą. Słyszał, jak ludzie obserwujący go wstrzymali oddech, niecierpliwie wyczekując, co będzie dalej - choć cały skok trwał jedynie kilka sekund, emocje, które wywołał, utrzymywały się dużo dłużej. Draco wylądował tyłem, jadąc na zewnętrznej krawędzi prawej łyżwy. Czuł rosnącą w jego piersi dumę, a szeroki uśmiech sam pojawił mu się na ustach. Udało się! Nawet salchow nie stanowi dla niego żadnego problemu. Chociaż krew pulsowała w jego żyłach, poczuł się nagle bardzo zmęczony i wycieńczony. Publika biła mu brawo jak szalona, skandując jego imię oraz piszcząc. Malfoy odgarnął z czoła kosmyki jasnych włosów i na zakończenie treningu przejechał jeszcze raz do okoła lodowiska zwyczajną przekładanką. Zatrzymał się przy barierce, chcąc w spokoju zmienić strój, jednak nie było to łatwe - wszystkie fanki wręcz rzuciły się na niego, chcąc pogratulować mu świetnej formy i niesamowitego talentu. Choć Ślizgonowi sprawiało to wielką radość, był tak zmęczony, że trudno było mu nawet odpowiadać na ich pytania i prośby.

Draco schował łyżwy do torby i zadowolony ruszył w stronę zamku w otoczeniu grupy dziewczyn.
- Byłeś cudowny! Idealny! - powiedziała czarnowłosa Ślizgonka,  Alma, na której policzkach pojawiły się czerwone jak wiśnia rumieńce.
- Tak. Mam nadzieję, że to WYGRASZ!  - krzyknęła inna dziewczyna, jakaś nieznana Puchonka, nieco zbyt entuzjastycznie. Malfoy skrzywił się, słysząc tak głośny dźwięk koło swojego ucha.
- Cieszę się, że wam się podobało. Sporo ćwiczę, aby zachować formę. - stwierdził z wyższością, wymijając koleżanki i szybko zmierzając w stronę lochów. Trudno opisać stan w którym się znalazł - był niesamowicie szczęśliwy, a duma i pewność siebie emanowały z niego na odległość kilometra. Gdy tylko wszedł do Pokoju Wspólnego, ogarnęło go ogromne zmęczenie - niemalże po omacku dotarł do sypialni, kładąc się na łóżku, którego w tym momencie było najwygodniejszym miejscem na ziemi. Usunął prawie od razu, śniąc o wielkiej sławie.

_________________
Drugi rozdział już za nami! ;)
Podzielcie się w komentarzach Waszymi opiniami - i jak myślicie, co będzie z Harrym?

Harry!!! on ice || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz