Rozdział 3

6.3K 294 55
                                    


Po sporych problemach ze znalezieniem pokoju, udało mi się w końcu dotrzeć na miejsce. Moim oczom ukazał się przytulny pokoik, którego ściany były pomalowane na blado- fioletowy kolor. Po prawej stronie stało łóżko, a obok niego malutka szafka z lampką nocną. Po przeciwnej stronie sporych rozmiarów szafa. Na środku natomiast stało biurko, na którym znajdował się stos jak się domyślam podręczników i jakaś teczka. No cóż jako, że zawsze byłam osobą ciekawską w pierwszej kolejności otworzyłam właśnie ją. Jak się okazało jej zawartość była do przewidzenia. Znalazłam tam plan lekcji, regulamin szkoły i inne bzdety. 

W następnej kolejności otworzyłam szafę. Znalazłam tam mundurek szkolny, w różnych wersjach, na różną pogodę. Pokój oglądnięty, więc myślę, że nadeszła pora na rozpakowanie walizek. Tak myślę skoro nikogo tu nie znam, a lekcje zaczynają się dopiero jutro, to z braku laku można się zając i tym. 

Zanim opróżniłam wszystkie walizki minęło sporo czasu, żołądek pomału dawał o sobie znać. Spojrzałam na zegarek zbliżała się pora kolacji, więc doszłam do wniosku, że trzeba przebrać się w mundurek, jako że był wymagany na posiłkach.

Mundurek był koloru czarnego z białymi elementami. Miałam do wyboru spódniczkę przed kolano lub spodnie. Do tego biała koszula z czarnym krawatem i marynarka. Całości dopełniały białe rajstopy i czarne buty na niewielkim obcasie. 

Z teczki wyjęłam mapę szkoły, żeby znów nie plątać się bezsensownie po całej szkole. Jak to mówią przezorny ubezpieczony, ale biorąc pod uwagę wielkość szkoły, to nawet mapa niewiele mi dała. 

Po 10 minutach w końcu udało mi się trafić w odpowiednie miejsce. Poszłam zamówić sałatkę jarzynową i kakao. Poszukałam wolnego stolika i usiadłam. Zaczynały mnie denerwować spojrzenia rzucane w moją stronę przez innych uczniów. No jestem nowa z tym się zgodzę, ale oni się zachowywali jakby człowieka nigdy na oczy nie widzieli. Było to strasznie denerwujące, ale głód był ważniejszy od nich. Nie zdążyłam zjeść kilka kęsów, gdy zobaczyłam, że zaraz obok mnie siada blondynka.

- Cześć jestem Sonia. Nie widziałam cię tu nigdy wcześniej to postanowiłam się przywitać i przedstawić.

- Hej jestem Alex. Dopiero dzisiaj tu przyjechałam.

- I jak tam wrażenia z nowej szkoły?

- Na razie nie mam za bardzo co opowiadać. Zdążyłam jedynie się rozpakować i dwukrotnie zabłądzić.

- Niestety każdy z nas tego doświadcza. Ale spokojnie mogę dziś robić za twojego przewodnika.

- Nie chciałabym ci zabierać czasu, pewnie masz inne rzeczy na głowie.

- Jakbym nie miała czasu,to bym nie proponowała.

- Jeżeli tak, to będę bardzo wdzięczna. Aż mnie ciarki przechodziły wcześniej, jak pomyślałam, że miałam jutro trafić do odpowiedniej sali na lekcje, jak się co chwile gubię.

- Dobrze to rozumiem. Sama przyjechałam tu miesiąc temu.

- A tak pytanie z innej beczki. Mam czarny mundurek tak samo jak ty, a patrząc na innych uczniów znajduję różnice w kolorystyce. O co chodzi z tymi paskami?

- Uczniowie, którym nie ujawnił się element maja mundurek taki jak my. Natomiast po ujawnieniu dochodzą paski na rękawach odpowiadające kolorem danemu żywiołowi. Woda ma paski niebieskie, ogień - czerwone, ziemia - zielone, a powietrze szare.

- A są podziały takie jak w normalnych szkołach?

- Oczywiście - odpowiada ze śmiechem Sonia. Jesteśmy w końcu nastolatkami tylko dodatkowo doposażonymi.  Tak jak i w każdej szkole jest tzw elita, czyli uczniowie pochodzący z najlepszych rodzin, dalej mamy sportowców - tego nie muszę tłumaczyć, grupa kujonów, którzy wszystko wiedza najlepiej, zresztą nie urodziłaś się wczoraj, to wiesz jakie są normalne podziały, u nas są identyczne. Jedz szybciej i pozwiedzamy, zanim się rozpocznie cisza nocna.

Po skończonym posiłku wyszłyśmy ze stołówki. Uff w końcu wolna od wścibskich spojrzeń....

Cztery żywiołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz