Dzień za dniem uciekał, a ja byłam w nowej szkole już miesiąc. Sama nie wiem kiedy to zleciało. Wbrew wcześniejszym obawom lekcje okazały się dużo ciekawsze niż w normalnym liceum.
Najbardziej interesujące były momenty, kiedy ktoś "dostawał" mocy. Każdy z mojej paczki z niecierpliwością oczekiwał tego momentu, bo w końcu to jest przyczyna naszego jestestwa w Akademii.
Szłam właśnie z Natem na swoją ulubioną historię żywiołów, kiedy niespodziewanie zaczęłam ślizgać się po posadzce. Było to na tyle niespotykane, na ile jest śnieg w lecie.
Popatrzyłam na mojego kolegę i wtedy wyjaśniły się anomalia pogodowe na środku korytarza. Nate otoczony był niebieską poświatą, a jego oczy mieniły się błękitnymi refleksami.
- No cukiereczku gratulacje. Teraz mogę się chwalić, że byłam przy twoim objawieniu. Sonia z Trisem zzielenieją z zazdrości.
- Przestań przecież nic wielkiego się nie stało.
- Jak to nic? Od teraz wkraczasz w nowy etap wtajemniczenia, podczas gdy my musimy jeszcze nie wiadomo ile czekać.
- Niby tak, ale wiesz jako pierwszy zostanę rzucony na głęboką wodę, wy później będziecie mieć łatwiej.
- No z tej marudnej strony to cie nie znałam.
- A widzisz to najwyższa pora nadrobić te braki w edukacji.
Skończyliśmy rozmowę i udaliśmy się na swoje miejsca w klasie. Lekcja pewnie była jak zwykle ciekawa. No właśnie mówię, że była, ponieważ szczerze powiedziawszy nie wiem o czym była. Zamiast słuchać profesora bujałam w obłokach musząc sobie poukładać w głowie wszystko to, co wydarzyło się dzisiejszego ranka.
Po skończonej lekcji musieliśmy się niestety rozdzielić, gdyż mój kolega jako nowo obdarowany musiał udać się na spotkanie z dyrektorem w sprawie nowych zasad go dotyczących. Ja natomiast szukałam Soni lub Trisa.
Tego drugiego znalazłam szybciej. Najciszej jak umiałam podbiegłam do niego od tyłu zatkałam palcami oczy, co było dosyć trudne zważywszy na dzielące nas kilkanaście cm wzrostu.
- Zgadnij kto?
- Hm... Jakiś lilipucik pewnie- powiedział zamyślony patrząc na mnie.
- Coś się stało?
- Nie czemu pytasz?
- Tak się na mnie popatrzyłeś jakbym co najmniej miała coś na twarzy.
- Nie po prostu chciałem cię o coś zapytać, tylko nie wiem jak to zrobić.
- Najlepiej prosto z mostu.
- No dobrze. Alex bardzo mi się podobasz. Czy dałabyś się gdzieś zaprosić?
- Tris czy ty mnie zapraszasz na randkę?
- No tak.
- Oczywiście, że się zgadzam.
- Super to wpadnę dziś po ciebie o 18.
- Ok. To skoro mamy to już uzgodnione to chodźmy na obiad.
- No skoro taka jesteś głodna to ruszamy, żebyś nie padła przed wieczorem.
Na obiad postanowiłam zjeść grillowanego kurczaka z warzywami. Wzięłam swoją porcję i z uśmiechem ruszyłam do swojej koleżanki.
- Co tam Soniu?
- Jak zwykle powiewa nudą.
- A właśnie wy nawet nie wiecie, że nasz kolega jest od dzisiaj panem wodnistym.
- Ale, że Nate dostał moce?
- No to właśnie próbuję powiedzieć.
- Opowiadaj jak to się stało.
- Pewnie nawet bym nie zauważyła, że coś jest nie tak gdybym nie zaczęła się ślizgać po korytarzu w drodze na historię, a Nate był otoczony niebieską poświatą. Teraz jest pewnie jeszcze u dyrektora.
- To super, chociaż to niesprawiedliwe, jestem tu najdłużej a jeszcze nie dostałam mocy
- Sama przecież wiesz, że to indywidualna sprawa każdego. Do pół roku od 17 urodzin moce powinny się ujawnić, wiec masz jeszcze czas.
- No dobra skoro zjedliśmy to chyba niema sensu tu siedzieć w nieskończoność.
Zebraliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy ze stołówki. Poszłam do swojego pokoju ale jeszcze przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz. Do jasnej anielki w co ja mam się ubrać???
Do Tris
A tak wogóle to jak mam się ubrać?Od Tris
Nie narzekałbym gdybyś ubrała sukienkęDo Tris
Oki doki ;) Do zobaczenia. BajoJako, że miałam mnóstwo czasu zabrałam się za lekcje, żeby później nie musieć tego robić. A teraz nie pozostało nic jak czekać...
CZYTASZ
Cztery żywioły
FantasySpokojne życie Alexandry zmienia się w dzień jej 17 urodzin. Jedna niepozorna koperta zmienia wszystko. Jak zmieni się życie głównej bohaterki? To się okaże niebawem... Cztery żywioły - tom 1