Rozdział 11

4.4K 219 28
                                    

4 miesiące później

Czas pędził nieubłaganie, dzień za dniem, godzina za godziną. Pewnie się zastanawiacie, co się wydarzyło przez ten czas. Razem z przyjaciółmi jeszcze bardziej się zbliżyliśmy do siebie. Zawsze pragnęłam mieć taką paczkę, gdzie każdy każdego dokładnie zna i można ze wszystkimi pogadać na każdy możliwy temat od tych najbardziej powszednich, a na tych najwstydliwszych skończywszy.

Jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Zbliżał się mój półroczny pobyt a akademii, a ja dalej nie otrzymałam swojego żywiołu. Zamiast tego coraz częściej męczyły mnie jakieś dziwne sny. Nikomu to tym nie mówiłam, bo jeszcze wzięliby mnie za wariatkę, a tego nie chciałam.

Był wieczór. Szykowałam się pomalutku do snu. Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę.

- Alex możemy porozmawiać?

- Oczywiście Soniu, coś się stało?

- No bo chciałam się ciebie zapytać o radę. Wiesz podoba mi się Nate. Myślałam, że nasza znajomość jakoś się rozwinie, a my dalej pozostajemy tylko na stopie koleżeńskiej. Jak uważasz co powinnam robić?

- Pamiętasz co kilka miesięcy temu sama mi doradziłaś w podobnej kwestii?

- No tak, ale tu jest inna sytuacja.

- Trochę inna, trochę podobna. Moim zdaniem powinnaś z nim szczerze porozmawiać. Nie dowiesz się, co siedzi w jego głowie jak nie zapytasz. Chyba, że chcesz to delikatnie wybadam sprawę.

- Nie trzeba, ale dzięki. Chyba spróbuję z nim pogadać.

- Wszystko lepsze od niepewności. Jak podziela twoje uczucia, to będziecie razem. Jeżeli nic nie czuje, to przynajmniej nie będziesz sobie robić na darmo nadziei.

- Ok dzięki za rozmowę, ale już pójdę.

- Przemyśl, co chcesz mu powiedzieć i do jutra.

- Tak, pa do jutra.

Byłam sama w wielkiej, przestronnej sali. Szłam przed siebie, aż zobaczyłam cztery pojawiające się nagle przede mną postacie.

- Witaj Alex. Jesteśmy siostrami żywiołów. Ja jestem Earth symbolizuję żywioł ziemi. Obok mnie stoi Air, która ucieleśnia powietrze. Dalej Fire- żywioł ognia i Water, czyli woda. Ściągnęłyśmy cię tutaj, bo chcemy z tobą porozmawiać.

- Ale jak to ściągnęłyście? Przecież to sen.

- Poniekąd owszem, jednak tylko w taki sposób mamy możliwość komunikacji z tobą.

- Powiedzmy, że wam wierzę. W takim razie nasuwa mi się pytanie, w jakim celu tu z wami jestem?

- Nadszedł czas, abyś zaczęła trening. Musisz się przygotować. On nadchodzi.

- Jaki trening? Kto nadchodzi?

- Nie mamy teraz czasu na dokładne tłumaczenia. Jesteś córką czterech żywiołów, namaszczoną duchem. Jutro odwiedzi cię gość, który zdradzi ci resztę szczegółów.

To mówiąc każda z sióstr złożyła na moim czole pocałunek.

- Już czas. Przebudź się córko, jedyna nadziejo ziemi- Po tych słowach dotknęła mojego ramienia, a ja poczułam ogromny ból. Obraz zaczął mi się rozmazywać.

Obudziłam się, a tu jak się okazało był już ranek. Byłam ciekawa, czy to faktycznie był tylko sen, czy to działo się naprawdę. Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic, jednak podczas ubierania jedna rzecz zwróciła moją uwagę. Wcześnie moje ramiona były niczym nie ozdobione, a po nocy na jednym był widoczny tatuaż.

 Wcześnie moje ramiona były niczym nie ozdobione, a po nocy na jednym był widoczny tatuaż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


To była jedyna oznaka tego, że moja nocna pogawędka była prawdą. Ciekawiły mnie ostatnie słowa Earth, że odwiedzi mnie jakiś gość. Hm... interesujące. Nie dość, że jestem nie posiadającą żywiołu nastolatką w szkole magii, to jeszcze mam ratować ziemię przed nie wiadomo kim. Sytuacja robi się coraz bardziej niezrozumiała.

Bądź co bądź na lekcje nikt za mnie nie pójdzie, wiec nie zwlekając dłużej wyszłam z pokoju do swoich codziennych obowiązków...

Cztery żywiołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz