Rozdział 7

3.2K 156 22
                                    

Zbiegłam na dół i spojrzałam na Charliego rozmawiającego z Bellą. Mojemu wujkowi najwidoczniej coś nie spodobało się w słowach Belli bo miał zdenerwowaną minę i cóż..współczułam jej. Chyba naprawdę jej w tym momencie współczułam. 

- Wujku wychodzę - mówię na co mężczyzna spogląda na mnie i uśmiecha się szeroko kiwając głową. 

- Uważaj tam - mówi i rzuca w moją stronę kluczyki. - Przyjechał dziś rano - piszczę głośno i wybiegam z domu porywając po drodze torbę. Wybiegam z domu i upadam na ziemię uderzając głową o schody, a z moich ust wydobywa się krótki krzyk. 

- Hayley?  - krzyczy wujek wybiegając z domu, na co jęcząc siadam trzymając się za tył głowy. 

- Nic mi nie jest - mówię widząc zmartwioną minę wujka. Z jego pomocą podnoszę się na równe nogi i po posłaniu mu szerokiego uśmiechu kiwam głową. - Wracam niedługo - całuję policzek mężczyzny i kieruję się do samochodu podrzucając klucze od auta do góry. Przed autem okręcam się wokół siebie i otwieram auto wsiadając do niego. 

Kiedy tylko odpalam samochód z radia leci moja ulubiona piosenka. Biorę głęboki wdech i po głębokim wydechu wyjeżdżam z podjazdu domu. Jadę w stronę domu Lydii podśpiewując sobie pod nosem piosenkę. 

Trąbnęłam kiedy dostrzegłam postać Lydii kierującej się w moją stronę i uchyliłam okno wychylając się lekko. 

- Podwieźć gdzieś panią? - pytam z szerokim uśmiechem zsuwając okulary na czubek nosa. Brunetka zaśmiała się głośno i wsiadła do auta witając się ze mną szybkim buziakiem w policzek. 

- Gdzie jedziemy? - pyta na co wzruszam ramionami i mrugam do niej. 

- Na zakupy - wzruszam ramionami po raz kolejny i odjeżdżam z pod domu panny Green. Dziewczyna uśmiecha się do mnie lekko i kiwa głową. 

- Będzie zabawa - mówi na co obie chichoczemy, a ja podgłaszam muzykę na co obie spoglądamy na siebie i od razu zaczynamy się wydzierać bo śpiewem nie mogę tego nazwać. 

~*~

Wysiadłam z auta i skierowałam się do domu taszcząc ze sobą trzy torby z ubraniami i dwie z butami. Weszłam do domu i rozejrzałam się po nim, słysząc jak cicho gra telewizor odłożyłam zakupy przy schodach i skierowałam się do salonu. Uśmiechnęłam się szeroko widząc Sue przytuloną do Charliego na kanapie. Oboje spali więc cicho podeszłam do stolika obok kanapy i wyłączyłam telewizor. Zabrałam koc z sypialni wujka i okryłam nim obojga. 

Wyszłam z salonu i weszłam po schodach na górę zabierając ze sobą zakupy. Położyłam zakupy obok łóżka i z lekkim uśmiechem usiadłam na łóżku, opadłam na nie plecami i zamknęłam oczy na kilka chwil. 

Podniosłam się gwałtownie słysząc jak coś uderza w moje okno. Kiedy stało się to po raz kolejny podeszłam do niego i otworzyłam odskakując w ostatnim momencie bo oberwałabym kamykiem. Spojrzałam w dół gdzie stał Jacob patrząc na mnie z uroczym uśmiechem na twarzy. 

- Masz szczęście, że Charlie śpi - mówię na co ten wzrusza ramionami. 

- Chodź..idziemy gdzieś - mówi na co wzdycham i kręcę głową. - Bo wejdę tam i cię wyniosę - przewracam oczami i po chwilowym zastanowieniu uśmiecham się do siebie. 

- Daj mi pięć minut - zamykam okno i zabieram kurtkę z szafy. Wchodzę jeszcze szybko do łazienki, gdzie wykonuję potrzebę fizjologiczną i schodzę cicho na dół. Spoglądam do salonu, gdzie Sue i Charlie wciąż śpią i wychodzę z domu. - Gdzie mnie zabierasz? - pytam na co ten posyła mi szeroki uśmiech i otwiera drzwi od samochodu bym mogła wsiąść. 

- W jedno miejsce - przewracam oczami i zapinam pasy, kiedy ten znajduje się obok i rusza z miejsca. 

- Kebab? Nie było innego miejsca? - pytam patrząc znudzona na chłopaka, kiedy po kilku minutach jazdy zatrzymał się pod fast foodem. 

- Pomyślałem, że to idealne miejsce na naszą pierwszą randkę - mówi mrugając do mnie na co unoszę brwi do góry. - Nie no żartuje tu jest tylko chwilowa przerwa. Zaraz wracam - uśmiecha się szeroko i wysiada z auta. Przewracam oczami i spoglądam w okno widząc Edwarda z Bellą idących za rękę i rozmawiających o czymś.

Wpojenie|Jacob BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz