Rozdział 38

789 38 0
                                    

*Pov.Bella* 

Wbiegłam do domu pełnego policjantów i spojrzałam na salon, gdzie siedział Charlie z Sue obok. Byłam niemało przerażona nagłym zniknięciem Hayley. 

- Tato? - mężczyzna wstał odwracając się w moją stronę. Jego oczy były przekrwione, a usta zaciskały się w wąską kreskę. 

- Bella - mówi i łapie mnie w ramiona ściskając z całej siły. 

- Co się sta..

- Słychać mnie?..Halo tu trójka.. ktoś mnie słyszy - ojciec puszcza mnie i podchodzi do swojej krótkofalówki. 

- Tu szeryf Swan o co chodzi trójka? 

- Znaleźliśmy telefon zaginionej - Charlie zaciska dłoń i kiwa głową. 

- Wracajcie - mówi i odkłada radio z trzaskiem. 

- Tato? - kątem oka spoglądam na Edwarda wpatrującego się w drugą stronę ulicy. 

- Idź do siebie Bello - mówi Charlie na co kiwam głową. Podchodzę do Edwarda i spoglądam w miejsce, gdzie się wpatruje. 

- Jest tam coś ciekawego? - pytam na co ukochany spogląda na mnie i kręci głową. 

- Nie wychodź już dziś z domu - mówi i całuje mnie w czoło, zdziwiona wpatruje się w odchodzącego szybkim krokiem Edwarda i przygryzam wargę. 

*Pov.Hayley*

Siedzę na twardym krześle z nogami przywiązanymi kablem oraz skrępowanymi do tyłu dłońmi. Około kilku godzin temu straciłam w nich czucie i nie mogę nic zrobić, żeby się uwolnić. Nie czuję nic, nawet własnego ciała. Głowa i twarz bolą od uderzeń, ale staram się nie okazywać słabości. 

Wczoraj zemdlałam z bólu, gdy złamali mi po dwa palce u każdej dłoni, a gdy się ocknęłam byłam sama w pomieszczeniu. Zostawili mnie i teraz ponownie zawitają by dokończyć to czego nie zrobili wczoraj.

- No no no kto tu się obudził - spoglądam w czerwone oczy rudowłosej i zaciska szczękę. Rudowłosa obmiotła moje ciało wzrokiem i uśmiechnęła się szeroko, to ona w większości zostawiła ślady na moim ciele. - Już nie tak harda jak wczoraj, co? - łapie moją twarz w dłonie i ściska policzki chichocze głośno puszczając mnie i zaciska pięść uderzając mnie nią w twarz. 

W ustach czuję metaliczny posmak krwi i mimo iż powinnam siedzieć cicho uśmiecham się delikatnie. 

- Pierdol się - syczę i pluję krwią w jej twarz właśnie w tym momencie zdaję sobie sprawę, że popełniłam błąd kiedy widzę jak w czerwone oczy mojej oprawczyni zalewa furia. 

*Pov. Jacob*

To już tydzień od zaginięcia Hayley, moje myśli wciąż lgnął do niej. Gdzie jest i co się z nią dzieje, czy dzieje jej się krzywda a jeśli tak to dlaczego ktoś jej to robi. Wciąż jej szukamy to znaczy my, wampiry i policja z Charliem na czele. 

Wielokrotnie przesłuchiwali mnie, Leah i Emily. Sam się wkurza, ale mimo to nie protestuje kiedy policjanci przyjeżdżają na przesłuchania. 

- Hej Jake - spoglądam na Paula i kiwam głową. - Sam zwołuje zebranie więc.. 

- Będę - mówię krótko wpatrując się w mapę stanu i znaki przeszukanych miast. 

- Hej martwimy się i..

- Nie obchodzi mnie to, przyjdę na to zebranie i wrócę do poszukiwań Hayley.  

- Jake może Bella ma racje? Może Hayley po prostu wyjechała nikomu nic nie mó..- łapię Paula za szyję i przyciskam go do ściany wywołując huk w całym domu.

- Co ty pierdolisz? - krzyczę zbliżając twarz do twarzy Paula. - Nie znasz jej tak jak ja, Hayley by nie wyjechała i nie zostawiłaby mnie samego tutaj. 

- Jacob co ty robisz? - krzyczy moja siostra wpadając do mojego pokoju. Puszczam jej chłopaka i wymijam ich oboje kierując się do wyjścia. - Jacob?

- Wychodzę - krzyczę i trzaskam drzwiami wychodząc z domu. Wsiadam na motor i jak najszybciej odjeżdżam z pod domu. 

Wpojenie|Jacob BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz