Rozdział 39

866 41 14
                                    

*Happy Birthday to me!*

*Pov. Hayley* 

Kiedy się obudziłam czułam się otępiała, zapewne tortury jakie sprawiła mi rudowłosa doprowadziły mnie do omdlenia. Wzięłam głęboki wdech i zacisnęłam zęby starając się nie jęknąć z bólu. 

Rozejrzałam się dookoła i wzdrygnęłam się patrząc na wampira siedzącego na krześle przede mną i wpatrującego się we mnie z przechyloną głową. Gdybym mogła uciekłabym w kąt od wzroku chłopaka. 

- Niedługo zobaczysz się z Bellą - mówi uśmiechając się i przechylając głowę na drugą stronę. - I będzie to wasze ostatnie spotkanie - chłopak wychodzi z pomieszczenia zatrzaskując drzwi na co wypuszczam drżący oddech i rozglądam po pomieszczeniu. Nic czym mogłabym sobie pomóc w jakikolwiek sposób. 

*Pov.Bella* 

Razem z Edwardem i Jacobem siedzieliśmy w górach, gdzie wczorajszej nocy była burza śnieżna. Wszyscy zapewne myśleliśmy o dwóch sprawach.

Pierwsza czy wszyscy przeżyją i nikt z naszych nie ucierpi. 

Oraz druga co się dzieje z Hayley i czy jest bezpieczna. 

- Bello chodź tu - spoglądam na Edwarda z niezrozumieniem - Zbliża się do nas - mówi na co spinam się i podbiegam do chłopaka łapiąc jego ramię. - Nie jest sama, są z nią jeszcze dwie osoby. - Rozglądam się dookoła i marszczę brwi nie dostrzegając nikogo więcej, ale kiedy dostrzegam ruch po prawej spoglądam tam. To był chłopak, którego mój ojciec poszukiwał przez długie miesiące, a zaraz obok niego szarpiąc się szła Hayley. 

- Puszczaj mnie - zakrywam usta, kiedy czerwone oczy rudowłosej padają na mnie. Jej twarz jest koloru fioletowego i gdzieniegdzie widoczne są rozcięcia na skórze. - Puszczaj świrze. 

- Riley nie musisz tego robić - głos Edwarda sprowadza nas na ziemię i rudowłosa patrzy na nas ze strachem. 

- Riley nie słuchaj go - spoglądam na drzewo gdzie właśnie zatrzymała się rudowłosa i mocniej zacisnęłam dłonie na ramieniu ukochanego. 

- Ona cię wykorzystuje, chce zabić mnie i Belle by się zemścić za to że zabiłem jej ukochanego Jamesa - mówi Edward patrząc to na Riley'a trzymającego kurczowo Hayley i Victorie patrzącą na mnie z mordem w oczach. 

- Chce namącić ci w głowie Riley - kłamie Victoria - Kiedy już ich zabijemy będziemy żyć długo i szczęśliwie - mówi na co Riley patrzy na nas ze wściekłością na twarzy. 

- Riley.. - Edward robi krok do przodu widząc jak chłopak mocniej zacieśnia uścisk na ramionach Hayley. - Nie rób tego, ona nie jest niczemu winna.. - mówi spokojnie jednak to nie powstrzymuje chłopaka i ten w jednym momencie zabiera jedną rękę z ramienia mojej kuzynki i z rykiem wbija ją w jak mniemam klatkę piersiową. Hayley od razu pluje krwią która zalewa ją i spogląda na mnie zamglonym spojrzeniem. 

- Kocham was - szepcze i po chwili upada na śnieg barwiąc go krwią. Podnoszę wzrok na Rileya, który w dłoni trzyma serce Hayley i krzyczę głośno, a zza drzew dochodzi żałosne wycie wilka. 

Wilka, który właśnie stracił swoją bratnią duszę i ukochaną. 


Wpojenie|Jacob BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz