Rozdział 33

1K 58 1
                                    

Kiedy w końcu znaleźliśmy Deana mogłam wrócić do Forks co zrobiłam od razu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy w końcu znaleźliśmy Deana mogłam wrócić do Forks co zrobiłam od razu. Ciężko było mi rozstać się z Samem i nawet Deanem, ale dzielnie to zniosłam i obiecałam, że gdy będą potrzebować pomocy z chęcią im pomogę. 

Witamy w Forks.

Kiedy zobaczyłam ten znak na moją twarz wstąpił szeroki uśmiech. Od razu ruszyłam do rezerwatu bo zapewne tam dziś Charlie spędzał popołudnie. Zatrzymując się pod domem Billy'ego słyszałam dźwięki z garażu. Skierowałam się tam i uśmiechnęłam na widok Jacoba majstrującego coś przy motorze. 

- Cześć - mówię głośniej i chichocze na widok miny Jake'a. 

- Hayley - mówi zbliżając się do mnie szybkim krokiem. Po chwili jestem miażdżona w niedźwiedzim uścisku Blacka. - Dobrze, że wróciłaś.

- Chyba się stęskniłam - chichocze i wzruszam ramionami. 

- Ja chyba też - mówi na co uderzam go w ramię. 

- Przyznaj, że umierałeś z tęsknoty - mówię na co ten kiwa głową. - Wiedziałam - wzruszam ramionami i zakładam ręce na klatce piersiowej. 

- Pogadamy? - pyta na co wzruszam ramionami i kiwam głową. 

- Jasne - uśmiecham się delikatnie i przygryzam wargę. 

- Przyjadę po ciebie dziś wieczorem.. 

- Będę czekać - mówię i kieruję się do domu Billy'ego. 

~*~

Wieczorem tego samego dnia siedziałam w kuchni z Charliem i opowiadałam mu w skrócie co robiłam podczas mojej nieobecności, starannie omijając niektóre zdarzenia. Kiedy zobaczyłam auto Jacoba pożegnałam się z Charliem i ruszyłam do Blacka. Wsiadłam do auta witając się uśmiechem z właścicielem i zapięłam pasy. 

- Gdzie jedziemy? - pytam na co ten posyła mi uśmiech i rusza w sobie znaną stronę. - Chyba nie chcesz mnie zabić? 

- Skąd ci przyszedł taki pomysł? - pyta uśmiechając się głupio. 

- Przez twój głupi uśmiech - mówię unosząc brwi. 

- Muszę zmienić plany - prycham przewracając oczami. 

- Głupek - mówię kiedy wybucha śmiechem i spoglądam przed siebie. Już z tąd dostrzegam czyste niebo i morze. 

- Idziesz? - pyta na co kiwam głową i uśmiecham się wysiadając z auta. 

- Pięknie tu - mówię siadając na ławkę niedaleko. 

- Zawsze kiedy muszę pomyśleć przychodzę tutaj - kiwam głową i wpatruję się w wodę niedaleko. 

- Nie dziwię się, jest tu pięknie - uśmiecham się i wzdycham cicho. 

- Wiesz/Posłuchaj.. - wybuchamy śmiechem, kiedy oboje chcieliśmy powiedzieć coś w tym samym czasie. 

- Zacznij - mówię z lekkim uśmiechem. 

- Chcę cię przeprosić, że wtedy zniknąłem i zachowywałem się jak nadęty dupek..

- Nocny frajer - przerywam mu na co spogląda na mnie zaskoczony. - No co? Nie możesz się o to na mnie gniewać, byłam wkurzona na ciebie Jake. 

- Wracając i pomijając to jak mnie nazwałaś - uśmiecham się szeroko - chcę prosić cię o drugą szansę. 

- Jake ja...


Wpojenie|Jacob BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz