Rozdział 16

1.9K 93 15
                                    

~KILKA DNI PÓŹNIEJ~

Westchnęłam cicho i odgarnęłam włosy z twarzy, na kanapie siedział Charlie z Bellą i oglądali jakiś durny serial w telewizji. Ja siedziałam na parapecie z kubkiem herbaty w dłoniach i starałam się zebrać myśli. 

Edward Cullen - wampir, którego miałam za potwora uratował mi życie. Gdyby nie on zapewne w tym momencie wąchałabym kwiatki od spodu albo coś innego. Wampir uratował mi życie zamiast je odebrać..

- Hayley? - spoglądam w stronę wujka i posyłam mu zdziwione spojrzenie. - Pytałem czy chcesz jechać do La Push, wiesz myślę, że Jacob się ucieszy - kiwam głową i powoli wstaję z miejsca. - Przyjechała siostra Jacoba Rachel powinnyście się polubić - mówi na co uśmiecham się delikatnie i wsiadam do radiowozu wujka. Zapinam pasy i wpatruję się w okno od strony pasażera, boję się, że gdy spojrzę przed siebie wpadnę w panikę. Na tylnym siedzeniu za mną znajdowała się Bella rozmawiająca o czymś z Charliem. 

~*~

Kiedy dojechaliśmy na miejsce wyszłam z auta jak strzała przez co wpadłam w czyjeś silne ramiona. Odbiłam się czołem od klatki piersiowej osoby przede mną i ujrzałam Tylera, który wyminął mnie i podszedł do Belli pomagając jej wysiąść z auta. Odgarnęłam włosy z twarzy i spojrzałam na dziewczynę przede mną, jej czarne do ramion włosy powiewały na wietrze, a brązowe oczy wpatrywały się we mnie z zainteresowaniem. 

- Jestem Rachel, a ty to pewnie Hayley? - pyta na co kiwam niepewnie głową i wchodzę za dziewczyną do domu. Bella i Tyler gdzieś mi umknęli jednak nie zwróciłam na to uwagi. - Jesteś naprawdę śliczna więc nie dziwię się, że Jake się w ciebie wpoił - marszczę brwi na ostatnie słowo i wchodzę do kuchni za dziewczyną. 

- Co to znaczy? - pytam na co dziewczyna spogląda na mnie przerażona. - Rachel co to znaczy wpoił? - unoszę brwi do góry wpatrując się uważnie w twarz dziewczyny. 

- Tak się u nas mówi na zauroczenie dziewczyną - mówi czarnowłosa, ale niezbyt jej wierzę. Postanawiam jednak nie komentować jej słów tylko zmienić zręcznie temat. 

- Pomóc ci w czymś? - pytam na co ta uśmiecha się do mnie i kiwa głową w stronę szafki obok mnie. 

- Wyjmiesz sześć kubków? - pyta co od razu robię i ustawiam obok siebie na blacie. Przecieram twarz dłońmi znów słysząc natłok myśli i kręcę głową chcąc je odgonić od siebie. - Wszystko w porządku? - spoglądam na Rachel i uśmiecham się sztucznie. 

- Tak, tak - mówię i odsuwam się by dziewczyna mogła zalać kubki wodą - Wszystko jest w porządku - szepcze do siebie i zabierając dwa kubki kieruję się za dziewczyną w stronę skąd dochodzą głośne rozmowy. Stawiam kubek na stoliku przed kanapą i siadam obok wujka na kanapie rozglądając się dookoła. 

Pomieszczenie jest małe, ale za to bardzo przytulnie urządzone, muszę przyznać podoba mi się tutaj. 

- Mój syn jest w garażu - spoglądam na Billiego i uśmiecham się delikatnie. 

- Jasne Billy jednak chciałam zapytać czy daleko stąd na plaże - mówię na co mężczyzna kręci głową. 

- Jest naprawdę blisko. Musisz tylko przejść chwilę lasem i znajdziesz się na plaży, polecam iść od strony garażu - mówi na co kiwam głową i z lekkim uśmiechem wstaję z miejsca. 

- Hayley..

- Spokojnie wujku.. nic mi nie będzie - uśmiecham się i wychodzę z domu Blacków. Przechodząc obok garażu spoglądam w głąb i pierwsze co rzuca mi się w oczy to Jacob bez koszulki, muszę przyznać ma się czym pochwalić i to bardzo. Po jego klatce piersiowej spływały kropelki potu i muszę przyznać wygląda to cholernie seksownie. 

- O Hayley cześć - odwracam wzrok od sześciopaka chłopaka i uśmiecham się speszona do Blacka. - Skończyłaś mnie obczajać? - Moje policzki pokryły się rumieńcami, kiedy uświadomiłam sobie, że chłopak przyłapał mnie na przyglądaniu mu się. 

- Cholerny Billy - mamroczę pod nosem i słyszę jak Jacob wybucha śmiechem. Odwracam się na pięcie i kieruję w stronę którą wskazał mi mężczyzna na wózku. 

- Gdzie idziesz? - pyta Jacob podbiegając do mnie z koszulką w rękach. 

- Na plażę - mówię jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. - A ty się ubierz bo będziesz chory - dodaję widząc jak chłopak nic sobie nie robi z zimna. 

- My rzadko chorujemy prawie wca.. - marszczę brwi i spoglądam na chłopaka, który dopiero teraz uświadomił sobie co powiedział. - Miałem na myśli.. Zapomnij o tym - mówi i zakłada na siebie koszulkę. Wzruszam ramionami jednak po głowie wciąż chodziły mi jego i Rachel słowa. 

My rzadko chorujemy..

Wpoił... 

O co tu do cholery chodzi?

----

/Jak myślicie Hayley sama dowie się prawdy czy Jake jej powie?

/ A co najważniejsze co dzieje się z naszą główną bohaterką?

Wpojenie|Jacob BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz