Rozdział 19

1.7K 95 13
                                    

Kochani jestem z nas tak bardzo dumna! Nie sądziłam, że będzie mnie czekało coś takiego~

#1 w Jacob! 

Kto się cieszy razem ze mną?!

---------------

*Kilka dni później*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*Kilka dni później*

Po powrocie z Kanady czułam się inaczej, na pewno moja głowa była wolna od negatywnych myśli. Bella i Edward podobno wrócili kilka dni wcześniej niż ja. Stałam przy wyjściu z lotniska wypatrując Belli, która miała mnie odebrać. Westchnęłam rozdrażniona i spojrzałam na zegarek, dwie godziny od przylotu - dokładnie tyle spóźniała się moja kuzynka. 

Przewróciłam oczami i machnęłam dłonią w stronę taksówki. Podałam adres i nie nawiązując konwersacji z taksówkarzem wpatrywałam się w widoki za oknem. Byłam wściekła bo jak można zapomnieć o własnej kuzynce? Do tego wszystkiego nie powiedziała nawet słowa, że nie przyjedzie. 

- Mogłabym zmienić kurs? - pytam na co mężczyzna spogląda na mnie w lusterku i przytakuje. Wiedziałam, że się zgodzi w końcu to dla niego dodatkowa kasa. Podałam mu adres Lydii i wróciłam do przyglądania się drodze. 

~*~

- Dziękuję bardzo - mówię płacąc za podwózkę i ciągnąc walizkę ruszam w stronę drzwi państwa Green. Pukam w drewno i cofam się kilka kroków w tył, kiedy drzwi się otwierają uśmiecham się szeroko do Lydii. Dziewczyna z głośnym piskiem wpada w moje ramiona i obcałowywuje moje policzki. 

- Tak bardzo się stęskniłam - mówi i spogląda na moją walizkę. - Bella? - kiwam głową i wchodzę do domu Lydii, zostawiam walizkę przy drzwiach i kieruję się za dziewczyną do kuchni. 

- Dzień dobry - mówię do państwa Green i siadam przy stole. 

- Cześć Hayley - mówi Greorge na co uśmiecham się delikatnie i odbieram szklankę wody od przyjaciółki. 

- My będziemy u mnie - mówi chłodno Lydia i ciągnie mnie na górę. Posyłam ostatnie spojrzenie dla Greenów i znikamy na górze. 

- Będzie ci przeszkadzało jeśli zadzwonię do Charliego? - pytam na co brunetka kręci głową i opiera się wygodnie o ścianę. Wyjmuję telefon z kieszeni kurtki i wybieram numer do wujka. - Cześć, chcę powiedzieć żebyś się nie martwił, że dotarłam do domu. 

- Nic ci nie jest? - pyta na co wzdycham cicho i uśmiecham się delikatnie. - Jestem w domu Hayley i wiem, że ciebie tu nie ma. 

- Jestem u Greenów wujku. - mówię ze ściśniętym gardłem, najbardziej nie chciałam teraz płakać. Nie chciałam pokazać, że jestem słaba Lydii i wujkowi. - Bella o mnie zapomniała - mówię przełykając ślinę.

- Zaraz po ciebie będę - to ostatnie co słyszę bo zaraz pojawia się dźwięk zakończonego połączenia. Spoglądam na Lydię i widzę jak odsuwa się od ściany i obejmuje mnie ramionami. Układam dłoń na jej dłoniach i posyłam jej niepewny uśmiech. 

- Wszystko w porządku - szepcze, ale nie wiem czy miało to przekonać mnie czy ją.

Kilka minut później słyszę pukanie do drzwi Greenów, wstaję z łóżka zabierając telefon i razem z dziewczyną schodzimy na dół, gdzie czeka na mnie wujek. Charlie zabiera moją walizkę, a ja żegnam się z przyjaciółką całusem w policzek. 

- Widzimy się w szkole po weekendzie - mówię i wsiadam do radiowozu, zapinam pasy i spoglądam na wujka. Jego mina wyraża smutek i złość, jednak żadne z nas nie przerywa ciszy jaka zapadła w aucie.

- Przepraszam, że musiałaś tłuc się taksówką - mówi nagle na co wzdycham i spoglądam na wujka. 

- To nie twoja wina wujku - mówię i uśmiecham się delikatnie do Charliego. - Miałeś pracę i nie miałeś pojęcia, że Bella postanowi nie przyjechać - wzruszam ramionami i klepię wujka po dłoni. - Po za tym jestem już duża dziewczynką - chichocze i wzruszam ramionami. 

- Tak, ale wciąż się o ciebie martwię dzieciaku - mówi i parkuje przed domem. 

- Nie musisz Charlie, ale to miłe - uśmiecham się szeroko i wysiadam z auta. Zabieram walizkę z bagażnika i we dwoje kierujemy się do wejścia do domu. 

------------

/Dziś taki, bez Jacoba i po powrocie Hayley z Kanady od Alice!

/Piszcie jak się podoba!

Wpojenie|Jacob BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz