W poprzedniej części...
- Jest pan pewien, że te gnojki nie zepsują tego? - powiedział łysy facet ubrany w skórzaną kurtkę z ogromną liczbą tatuaży.
- Spokojnie, jak mieliby nas znaleźć? Chociaż po moim synie można się wszystkiego spodziewać...
_________________________________Gdy odwróciłam się w stronę Kate, na jej twarzy zobaczyłam czerwone jak burak rumieńce.
- Coś nie tak? Wyglądasz dziwnie. - zapytał Nathan.
- W porządku. - odparła (chyba) zawstydzona.
- Dereck, idę do siebie, jak coś. Idź zobacz, co z tą smarkulą. - rzekł pan Black.
- Dobrze, szefie. - odparł ten łysy.
Po chwili mężczyźni ulotnili się. Śledziliśmy tego całego Derecka, który najprawdopodobniej zmierzał w kierunku Ellen.
Dalej podążaliśmy za mężczyzną i po kilkunastu minutach znaleźliśmy się przed starą komórką, do której wszedł Dereck.
Obok budynku nie było ani jednej pilnującej osoby. Amatorzy...
Ukryliśmy się w krzakach i po chwili mężczyzna wyszedł i poszedł w nieznanym nam kierunku.
Ellen Pov
Nadal jestem uwięziona przez jakiegoś gościa. Nie jest na szczęście aż tak źle. Karmią mnie, a to jest plus.
W dodatku od momentu mojego porwania nie spadł mi ani jeden włos z głowy.Jednak chcę wrócić do domu. Mam nadzieję, że mnie znajdą i będzie tak jak dawniej.
Zostałam zamknięta w komórce i nikt mnie nie pilnuje, bo już nie mam ochoty na ucieczkę. Kilkanaście godzin później zajrzał Dereck.
Gdy wyszedł, po paru minutach usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. To podejrzanie, przecież nigdy nikt mnie nie odwiedzał dwa razy...
Po chwili w drzwiach stała Kate wraz z jakimś chłopakiem i dziewczyną. Kamień z serca!
Poczułam ogromną ulgę widząc ich.Danielle Pov
- Kate? - spytała dla upewnienia.
- Tak, Ellen, to ja! - przytuliła ją.
- Kate, ja, ja przepraszam, nie powinnam tam iść...
- Przestań tak mówić, to nie twoja wina. - pocieszyła ją.
- No dobra, moje drogie, czas ucieka. - powiedział Nathan.
Ostrożnie wyszliśmy z budynku rozglądając się na wszystkie strony. Byliśmy naprawdę uważni.
Na szczęście nikt nas nie zobaczył. Gdy nikogo nie było widać zaczęliśmy prędko biec w stronę samochodu.Jako, że byliśmy przygotowani na powrót samolotem do naszych państw nie mieliśmy potrzeby przyjazdu do hotelu.
- Najpierw polecimy do Australii. - rzekł stanowczo Nathan.
W końcu znaleźliśmy się na lotnisku. Odłożyliśmy walizki i czekaliśmy na nasz lot.
Wkrótce wszyscy siedzieliśmy już w środku samolotu, Ellen usiadła obok mnie, a Kate z Nathanem.
Dziewczyna wydała się naprawdę miła. Opowiedziała mi trochę o sobie, o szkole i o innych rzeczach.
- Jak tam jest? - spytała.
- Gdzie?
- W Australii.
Przez chwilę milczałam, zastanawiając się nad sensowną odpowiedzią.
- Gdybym miała to opisać jednym słowem to... gorąco. - odparłam.
Ellen zaśmiała się.
- Zazdroszczę wam zimy i Świąt Bożego Narodzenia. - powiedziałam.
- Dlaczego? Przecież ty też to wszystko masz.
- Nie do końca, u was jest przynajmniej śnieg i niska temperatura, a w Australii wszystkie pory roku wyglądają prawie tak samo. - westchnęłam.
- To rzeczywiście może być trochę nudne. - stwierdziła.
Po kilku godzinach lotu dotarliśmy na lotnisko w Melbourne.
- Cóż, chyba się żegnamy. - mruknął Nathan.
- Na to wygląda.
- Nie martw się Danielle, na pewno jeszcze się spotkamy! - uśmiechnęła się Kate.
Szczerze nie byłam w przekonaniu, że naprawdę się jeszcze zobaczymy. Chociaż, kto wie...?
Na koniec Kate i Ellen przytuliły mnie na pożegnanie, zaś Nathan tylko podał mi dłoń.
- Do widzenia, Dan! - krzyknęły.
Do domu wróciłam na piechotę, zajęło mi to jakieś 40 minut.
Czułam szczęście na myśl, że komuś pomogłam.
CZYTASZ
Życie jest dziwne... [Zakończone]
AdventureHistoria 17 - letniej Danielle Collins, która po zaginięciu rodziców musi samotnie bez nich żyć. Codziennie stawia czoło przygodom, w którym towarzyszy jej przyjaciółka Maxine. Po jakimś czasie postanawia odnaleźć zaginionych rodziców. Jak dalej pot...