#13

67 5 0
                                    

Danielle Pov

Wkrótce dotarliśmy do domu. Tak, wszyscy razem! Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Gdy weszliśmy do mieszkania o dziwo zobaczyłam... Allana!

- Em... - mruknęła mama.

- Córciu, kto to? - zapytał tata.

- Allan, przedstawiam ci moich rodziców: Lilith oraz Edward Collins.

- Miło mi państwo poznać! - uśmiechnął się i podał im dłoń. - No widzisz, mówiłem ci, że jeszcze ich poznam.

- W porządku dzieciaki, poczekajcie w salonie, a ja przygotuję coś do jedzenia.

- Mamo, - powiedziałam jej na ucho. - naprawdę nie trzeba, przecież musicie się przebrać i ogarnąć..

Mimo to mama i tak wzięła się za gotowanie, a tata wszedł do łazienki. Ja zaś poszłam do swojego pokoju z Allanem, chciałam z nim pomówić.

- Hej, mam pytanie. - zaczęłam.

- No, dajesz.

- Tak w ogóle to jakim cudem dostałeś się tutaj? - spytałam.

- Chciałem wpaść do ciebie do domu i pogadać. Na szczęście ktoś z twoich sąsiadów wychodził z bloku i wpuścił mnie do środka. Gdy zapukalem do drzwi nikogo tam nie było. Złapałem za klamkę i patrzę - otwarte! Coś mnie zmusiło, że postanowiłem zostać tu na dłużej. A ty, gdzie wtedy byłaś?

- Ech, dużo się działo. Nie wiem czy w to uwierzysz, ale... Zostałam porwana.

- Chyba nie mówisz poważnie, prawda?

- Nie, nie kłamię. Chciałam spotkać się z rodzicami i... tak wyszło. - mówiąc to łamał mi się głos. - Poznałam tam nowych przyjaciół, Kate i Nathana, oni pomogli mi ich znaleźć.

Kto ciebie...? - nie dokończył, bo zadzwonił mój telefon.

- Słucham?

- Halo? Tutaj Katherine. - powiedziała.

- Kate? Co się dzieje?

- Jestem tutaj z Nathanem, jedziemy teraz do ciebie, do Melbourne. To nie jest dobry pomysł na rozmowę przez telefon!

- Jak...? Jedziecie samochodem z USA do Australii!? Pogrzało was!

Zastanawiałam się, jakim cudem oni są już niedaleko Melbourne...

- Tak się składa, że mieliśmy przesiadkę... - odparł Nathan.

- Dobrze, muszę kończyć, zaraz będziemy na miejscu.

W tym momencie rozłączyła się. Za jakieś 20 minut byli już na miejscu, pod moim blokiem.
Gdy zadzwonili domofonem wpuściłam ich do środka.

- Dzień dobry. - powiedział Nathan razem z Kate.

- Proszę bardzo, wejdźcie. - rzekłam.

Weszliśmy do mojego pokoju i wtedy zaczęły się problemy.

- Danielle, - zaczął. - mam dla ciebie złą wiadomość. Mój ojciec łatwo nie da za wygraną, będzie chciał ciebie znaleźć i twoich rodziców. Kate również jest zagrożona. W przeciwnym razie pewna dziewczyna zginie...

- Jaka dziewczyna? - zapytałam.

- Ellen.

- Ellen Degeneres? - śmiałam się.

Nathan westchnął.

- Nie mamy czasu na takie żarty, ona może stracić życie...! - syknął.

Nastała cisza. Zastanawiałam się nad tym, co powinniśmy zrobić.

- W takim razie, jaki macie plan?

- Tego jeszcze nie wiemy, dlatego tu przybyliśmy. - powiedziała Kate.

- No błagam! - warknął. - jechaliśmy tu tyle godzin tylko po to, żeby stracić nasz cenny czas!!!

Po chwili do pokoju wszedł zdziwiony Allan.

- Dlaczego tak wrzeszczycie?

Życie jest dziwne... [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz