W poprzedniej części...
- Dlaczego tak wrzeszczycie?
_________________________________- A co, masz jakiś problem? - powiedział ze złością Nathan.
- O co tu chodzi Danielle? Kim są ci ludzie? - zapytał zdezorientowany.
- Allan, to są Nathan i Kate, Kate, Nathan, to Allan. - zapoznałam ich.
- Miło mi was poznać. - powiedział Allan i podał im dłoń.
- A tak w ogóle to o co chodziło z tymi krzykami?
- Ech... To długa historia, ale możemy ci wyjaśnić pod warunkiem, że nikomu nic nie powiesz. - rzekła stanowczo Kate.
- Obiecuję z ręką na sercu.
Dziewczyna razem z Nathanem objaśniła mu wszystko, co było najbardziej istotne.
- Danielle, czemu mi nie powiedziałaś, że jest aż tak źle? - spytał mnie rozczarowany.
- Sama co dopiero się dowiedziałam. - wzruszyłam ramionami.
- Szkoda czasu, Danielle zabieramy ciebie do Niemiec, wylatujemy jutro rano, skoro świt. - Nathan poinformował mnie.
- Ale zaraz! - szarpnęłam go za ramię. - Nie mam zamiaru nigdzie lecieć!
Kate westchnęła.
- Danielle, musimy. Rozumiem, że mało nacieszyłaś się powrotem rodziców, ale nie mamy innego wyjścia.
Byłam wściekła na Nathana i trochę na Kate, ale starałam się tego nie okazywać.
Nastała chwilowa cisza, którą przerwała Kate.
- Musimy się zbierać, Dan. Poczekamy na ciebie, aż spakujesz ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy.
- Hey, a ja? - zapytał Allan.
- A do czego ty masz nam się przydać? - parsknął Nathan. - Nie potrzebujemy zbędnego balastu...
- Ja zbędny!? - wybuchnął.
- Wystarczy! - krzyknęła Kate. Nathan, czy ty musisz się tak zachowywać??
Ja jakby nigdy nic pakowałam się i podsłuchiwałam ich rozmowę.
Wiem, zachowałam się nie fair, ale coś mnie podkusiło.- Słuchajcie, - zaczęłam. - Może zróbmy tak, zostaniecie u mnie na noc i wyjedziemy rano na lotnisko, w porządku?
- Niech będzie... - westchnął ciężko Nathan.
- Poczekajcie chwilę, powiem o tym rodzicom.
Pobiegłam prędko do salonu i powiedziałam ojcu.
- Tato, mam prośbę. Muszę koniecznie jutro polecieć do Niemczech razem z Kate i Nathanem. Czy mogą oni dziś u nas przenocować? - prosiłam.
Tata podrapał się po głowie i przemówił.
- Czy to konieczne? Musisz znowu nas opuścić?
- Tato, to pilne. Inaczej pewna nastolatka zginie...
- Cóż, - zastanowił się. - jeśli ma to w jakiś sposób pomóc... Niech będzie.
- Dziękuję! - przytuliłam go.
Nawet nie zauważyłam, że już nie ma w domu Allana. Zrobiło mi się głupio, że się z nim nie pożegnałam.
Mama przygotowała im posłanie w moim pokoju.
- To musi wystarczyć. - rzekła. - Skoro macie jutro wcześnie wstać, radzę wam teraz położyć się do spania.
Zmęczona wszystkimi wrażeniami szybko wpadłam w objęcia Morfeusza.
******************************
Postanowiłam, że maraton rozpoczyna się od... dzisiaj! XD
Jeśli was zanudzę, dajcie znak :D~ TDS ~
CZYTASZ
Życie jest dziwne... [Zakończone]
PertualanganHistoria 17 - letniej Danielle Collins, która po zaginięciu rodziców musi samotnie bez nich żyć. Codziennie stawia czoło przygodom, w którym towarzyszy jej przyjaciółka Maxine. Po jakimś czasie postanawia odnaleźć zaginionych rodziców. Jak dalej pot...