Rozdział XX

2.1K 172 260
                                    

Dzień dobry wszystkim 😁😁

John dochodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°) do pewnych wniosków, Sherlock wciąż myśli nad drugą ofiarą Moriarty'ego a Greg znowu miał rację co do Mycrofta 😜

Miłej lekturki 💖

***

Sherlock nie spał całą noc, myśląc nad słowami Moriarty'ego.

Oj, Sherly, Sherly, skarbie. Ja nic do niego nie mam, nie chcę go zabić. Za kogo ty mnie masz? Chcę go tylko wykorzystać, aby to on zabił.

Kogo?

Ciebie, skarbie. Strzeż się, bo niestety... nie będzie miał wyboru, nie będzie miał wyboru, nie będzie miał...

W kółko powtarzał sobie w myślach ich rozmowę. Nie mógł zrozumieć, co Jim miał na myśli mówiąc, że John nie będzie miał wyboru. Przecież nie będzie go torturował. Wyraźnie powiedział, że nic mu nie chce zrobić. Spojrzał na zegarek, dochodziła piąta nad ranem. Wstał, ubrał szlafrok i poszedł do kuchni zrobić sobie herbatę. Oprócz narkotyków i plastrów nikotynowych to ona najbardziej pomagała mu w myśleniu. Schodząc na dół, postanowił zajrzeć do salonu. Uśmiechnął się, gdy zobaczył Grega leżącego na brzuchu na kanapie z rękami rozłożonymi w obie strony, a tuż pod kanapą Mycrofta. Wpadł wtedy na iście szatański pomysł.

Zrobię im zdjęcie, wywołam i dam jako prezent na urodziny któregoś z nich.

Jak postanowił, tak też zrobił. Gdy zobaczył, udane zdjęcie, uśmiechnął się i mruknął sam do siebie.

- Zabijesz mnie pewnie za to, ale cóż... raz się żyje.

W tym samym momencie zadzwonił jego telefon. Wzdrygnął się, widząc kto się do niego dobija.

John.

- Witaj, John. Jak tam wycieczka do Paryża? - zapytał, starając ukryć swoją radość z jego telefonu.

- Cześć Sherlock. Ja ci mogę to wszystko wyjaśnić. Dostaliśmy...

- Hej, hej, nie musisz mi się z niczego tłumaczyć, jasne? - powiedział najłagodniej jak tylko potrafił.

- Ale chcę. Sherlock musimy się spotkać. Ostatnio dużo o nas myślałem i muszę się z tobą podzielić moimi wnioskami.

- Dobrze, to może przyjdę do was do domu? Na obiecany obiad?

- Jasne, pewnie. - w głosie Johna wyczuł nutkę smutku - Jutro o trzeciej, pasuje ci?

- Pewnie, opowiem ci o postępach w śledztwie.

- Czyli on jednak mi się nie przyśnił? Przyszedł naprawdę?

- Tak, innego wytłumaczenia nie mam. Muszę już kończyć. Do jutra, Jawn.

- Do jutra, Sherlock. - poczuł uwalniające się w sercu ciepło, gdy usłyszał ulubioną wersję swojego imienia - Mary, jutro będziemy mieć gościa na obiedzie.

- Z kim rozmawiałeś? - do kuchni wszedł zaspany Mycroft.

- Jak się spało na podłodze? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Z ukochaną osobą w pobliżu zawsze się miło śpi, nawet na podłodze. Co się tak uśmiechasz pod nosem?

- Wydaje ci się. - odwrócił się i poszedł do swojego pokoju. Przez cały dzień nie mógł się na niczym innym skupić, jak na telefonie od Johna.

Czym chce się ze mną podzielić?

Jakie wnioski?

Dotyczące czego?

Tak bardzo żałuję...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz