- Zejdziemy na dół? - pytam dziewczynę po dłuższej chwili. Odgarniam jej z twarzy poklejone kosmyki włosów i zakładam je za ucho. Brunetka rumieni się słodko na ten gest i potakuje powoli głową. - Jeśli chcesz zostać to jest okej. Dinah nie będzie miała ci tego za złe.
- Jest w porządku - uśmiecha się niepewnie. Delikatnie łapię jej dłoń i pocieram knykcie, aby dodać nastolatce trochę odwagi. Zauważam, że jest już bardziej rozluźniona i pogodna.
- Chodźmy, więc... - wstajemy z łóżka i kierujemy się do salonu. Blondynka już tam siedzi i można dostrzec zdenerwowanie na jej twarzy. Poza tym nerwowo bawi się palcami. Natomiast, gdy nas zauważa, wstaje pospiesznie.
- O matko, ja... Strasznie cię przepraszam... Zawsze zbyt szybko wyciągam niepotrzebne wnioski - mruczy zawstydzona. - Przepraszam cię...
- Jest okej, w porządku - brązowooka uśmiecha się pokrzepiająco, no co Hansen oddycha z ulgą.
Wciąż jest wyczuwalna napięta atmosfera, jednak Camila za wszelką cenę stara się tego nie pokazywać.
Uśmiecham się do przyjaciółki i wciągam brunetkę na kanapę. Przysuwa się do mnie nieznacznie, gdy Dinah zajmuje miejsce po przeciwnej stronie stołu.
- Lauren ma gust - mówi nagle. Zauważam jak Cabello strzela buraka i chowa zaróżowione policzki za kurtyną włosów.
- Jeszcze jedno słowo, DJ, a twój tyłek znajdzie się na księżycu, natomiast głowa na Marsie - warczę. Wiem, że brązowooka niezbyt szybko przywyknie do humoru i żartów blondynki.
- Wow, spokojnie, Ralph - śmieje się. - Zajmij się tyłkiem Mili, a nie moim.
- Ostrzegam cię, Dinah Jane - murczę. Nie chcę, aby dziewczyna znowu uciekła z płaczem do sypialni. Bo przecież jej ojcu chodziło tylko o to, by dawała dupy...
- W porządku, Lauren - mamrocze brunetka, uśmiechając się do mnie. Kładzie swoją dłoń na mojej w geście uspokojenia, ale gdy orientuje się co naprawdę zrobiła, zabiera ją szybko. Wzdycham, czując nagły chłód w miejscu, w którym jeszcze sekundę temu dotykała dziewczyna. Pocieram skronie, a następnie drapię się nerwowo w kark. Dinah przygląda się nam z widocznym rozbawieniem, nie komentując jednak tego w żaden sposób.
- No dobrze, gołąbeczki - uśmiecha się, wstając. - Wpadłam tylko na chwilę, by się przywitać - podchodzi i przytula najpierw Camilę, potem mnie. - Uciekam do swojej dziewczyny.
- Pozdrów Normani - mówię, gdy Hansen kieruje się już w stronę drzwi.
- Jasne, pa, Laur - macha wesoło. - Do zobaczenia, Mila.
Oddycham z ulgą, gdy Dinah opuszcza moje mieszkanie. Rozchmurzam się, gdy widzę, że Camz zdecydowanie się rozpogodziła, a ślady po płaczu zniknęły.
- Jest w porządku, da się z nią pogadać - szepcze po dłuższej chwili namysłu.
- Taa... DJ to DJ. Mówi co myśli, z nikim się nie patyczkuje - podsumowuję. Dinah od zawsze taka była, ale cóż się dziwić. Ktoś musi być szalony.
- Przepraszam cię, Lauren. Za tamto w kuchni - mówi ze skruchą dziewczyna. - Serio myślałam, że tego właśnie oczekujesz i dlatego zapłaciłaś mojemu tacie.
- Nic się nie stało, Camz - głaszczę ją po ramieniu. - Nie musimy do tego wracać, jeśli nie chcesz.
- Dziękuję, Lo. Naprawdę jesteś inna niż wszyscy - uśmiecha się delikatnie.
- Bo mam szacunek do kobiet, Camz - mruczę cicho.
![](https://img.wattpad.com/cover/110910306-288-k65796.jpg)
CZYTASZ
Riddle 1: Zakochana w bokserze & Riddle 2: Zakochana w milionerce | Camren FF |✅
Fanfiction#108 w lesbian - 10.05.2018 r. Lauren Jauregui potrafi bić się najlepiej ze wszystkich. Ludzie postrzegają ją jako zimną sukę bez uczuć. Dziewczyna ukrywa wiele tajemnic i potajemnie podkochuje się w brunetce, spotykanej codziennie na ulicy. Sądzi...