🌜 Rozdział jedenasty

1.5K 110 4
                                    

- Wychodzisz gdzieś? - zerkam na dziewczynę, która zakłada buty w korytarzu. Przytakuje mi jedynie, nawet na mnie nie spoglądając. - Lauren?

- Co? - parska cicho, unosząc głowę. - Nie mam ochoty na żadne tłumaczenia, Camila.

- Po prostu pogadaj ze mną - wzdycham, przybliżając się do niej. - Tęsknię za tobą.

Szatynka marszczy lekko brwi, opierając się o ścianę. Podchodzę bliżej, obejmując ją w talii i wtulam się mocno. Słyszę jak zielonooka bierze głęboki wdech, ale obejmuje mnie i całuje delikatnie w czoło. Rozpływam się pod jej dotykiem, przylegając do niej mocniej. Wkrótce późnej nasze usta łączą się w jedno, a dziewczyna popycha nas do tyłu.

Całujemy się powoli, bładząc dłońmi po swoich ciałach. Lauren kładzie mnie na kanapę, zawisając nade mną. Przyciągam ją do siebie za kark, pogłębiejąc pocałunek. Chwilę później nasze ubrania lądują na podłodze, a dziewczyna przylega do mojego ciała, drażniąc kciukiem moją łechtaczkę. Rozszerzam uda, pozwalając by jej nabrzmiały penis otarł się o moją kobiecość.

- Kurwa... - jęczy, gryząc moją wargę do krwi. Skomlę cicho i wbijam kobiecie paznokcie w skórę. - Tak bardzo cię pragnę.

Drapię ją mocno po plecach, zostawiając prawdopodobnie czerwone ślady. Szatynka zasypuje moją szyję pocałunkami i drobnymi liźnięciami, ocierając się o mnie powoli.

- Zrób to, Lo - mamroczę, drapiąc ją mocniej i obejmuję nogami w talii. Dziewczyna opiera się na dłoniach i powoli nakierowuje główkę na moje wejście, pchając wolno do przodu.

Jęczę w momencie, gdy nasze ciała się łączą, wypychając biodra w jej stronę. Łapiemy wspólny rytm, całując się namiętnie. Szatynka przyspiesza lekko ruchy, wchodząc we mnie głębiej i stymuluje moją łechtaczkę. Nabijam się na jej penisa, na co skomli i porusza się szybciej.

Ciepła sperma rozlewa się we mnie w momencie, gdy zaciskam się na niej i jęczę do ucha jej imię. Zielonooka porusza się jeszcze chwilę, aż w końcu opada na mnie wtulając się mocno. Przeczesuję delikatnie jej włosy, myśląc o tym jak niewiele było nam potrzeba do spełnienia po takim czasie bez bliskości.

Lauren unosi lekko głowę, spoglądając mi w oczy. Głaszczę ją delikatnie po policzku i całuję czule w usta.

- Zaraz będę musiała iść na trening - wzdycha cicho, patrząc na mnie. - Ale postaram się wrócić szybko. Gdyby coś się działo to dzwoń - całuje mnie w czoło i podnosi się.

Nim zdąży się ubrać, podkradam jej koszulkę, zakładając na siebie. Uśmiecha się lekko i cmoka w czubek głowy, a potem wstaje i wychodzi.

Riddle 1: Zakochana w bokserze & Riddle 2: Zakochana w milionerce | Camren FF |✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz