Lauren's POV
Zaciągam się mocno papierosem, spoglądając w bok. Na biurku leży żółta koperta z nazwiskiem "JAUREGUI". Prycham cicho, wyrzucając przez okno niedopałek. Kolejne dziesięć tysięcy do kolekcji, a dzisiaj następna walka. Zaczynam mieć powoli dość. Mam rozwalony łuk brwiowy i wargę po wczorajszej bitwie.
Zeskakuję z parapetu i chwytam w dłoń kopertę i odnoszę ją do sejfu. Następnie kieruję się do łazienki, biorąc szybki i odprężający prysznic.×××
Przechadzam się po ulicy w stronę klubu bokserskiego. Za chwilę mam walkę, a mój stan fizyczny jak i emocjonalny nie jest w najlepszej formie. Wzdycham ciężko, przeczesując palcami włosy.
Oglądam się w lewą stronę i napotykam tę samą dziewczynę, co co drugi dzień. Jej loki jak zwykle są w nieładzie, a brązowe oczy niezwykle puste. Jednak jest bardzo piękna i zwróciła mi w głowie od pierwszego dnia, gdy ją tylko zobaczyłam. Uwielbiam spoglądać na nią. Jest dość ciekawym obiektem do oglądania.
- Jauregui, uważaj jak chodzisz! - donośny głos Toma sprowadza mnie z powrotem na ziemię. Wychodzi z samochodu i klepie mocno moje ramię. - Skup się, zanim coś cię przejedzie. Musisz dzisiaj wygrać - posyła mi swój uśmiech i idzie w stronę wejścia. Zrezygnowana podążam za nim, nim dostanę od niego opieprz.×××
- Szybciej, Jauregui, szybciej! Mocniejsze ciosy! - zastanawiam się jakim cudem Tom przekrzyczał całą widownię, wołającą moje imię. Ta walka była decydującą w całej mojej karierze, a Ruby Rose ciężką przeciwniczką do pokonania. Z każdym ruchem traciłam siły, ale wciąż byłam na prowadzeniu.
Wystarczył tylko jeden mocniejszy cios i kobieta leżała już na ringu, zasłaniając rękawicami głowę. Uśmiechnęłam się zwycięsko, a wiwaty mojego nazwiska nasiliły się. Sędzia zakończył pojedynek, w którym po raz kolejny okazałam się zwycięzcą.
- Brawo, Lerni - trener poklepał mnie po plecach, a chwilę później odszedł, aby przyjmować gratulacje.
- Uwaga! Uwaga! - sędzia główny zabrał głos, skutecznie uciszając tłumy. - Dzisiejszą główną nagrodą okazała się być Karla Camila Cabello, córka naszego przyjaciela Alejandra, która trafia w ręce Lauren Michelle Jauregui! - na hali znowu rozniosły się gromkie brawa, a na scenę weszła dziewczyna, trzymana przez ochroniarzy. Przełknęłam ciężko, widząc te same tęczówki, co na ulicy. To ona była nagrodą, a ja nieświadomie ją wygrałam? Czyli teoretycznie dziewczyna należy do mnie?
Jeden z ochroniarzy popchnął mocno brunetkę w moją stronę. Szybko znalazłam się przy niej i zamiast upaść na podłogę wpadła prosto w moje ramiona. Objęłam ją mocno w talii i wyprostowałam się, patrząc oskarżycielskim wzrokiem na mężczyznę, który natychmiast odwrócił głowę w bok.
- Trzymaj się blisko mnie - powiedziałam dziewczynie na ucho, która przestraszona pokiwała głową. Załapała mnie z tyłu za koszulkę, a ja podeszłam do trenera. Ból w kostce nasilił się dopiero teraz, gdy szłam. Tom spojrzał na mnie dziwnie i testował wzrokiem Camilę. Odchrząknęłam, aby zwrócić jego uwagę na siebie.
- Idę do domu... - powiedziałam cicho. Radley pokiwał głową, posyłając mi firmowy uśmieszek. - Nie załatwiaj mi na razie żadnych walk, muszę wyleczyć kontuzję.
- Co, do cholery, Jauregui?! Muszę chyba z czegoś utrzymać siebie i rodzinę - warknął wściekle, a dziewczyna za mną podskoczyła przestraszona.
- Nie obchodzi mnie to, Tom. Nie.dam rady chodzić, a co dopiero się bić. Przysięgam, że jeśli zrobisz cokolwiek bez mojej woli, nie stawię się już nigdy na ringu - zagroziłam, mocno odpychając go do tyłu. Zachwiał się i upadł na ziemię. Odwróciłam się na pięcie i chwyciłam Cabello na ręce. Pisnęła zaskoczona, zarzucając mi dłonie na kark. Przeszedł mnie.przyjemny dreszcz, gdy trzymałam ją tak blisko przy sobie. Jej zapach odrobinę mieszał mi w głowie, lecz wtuliłam ją mocniej w swoje ciało.×××
- Nie zamierzasz zrobić ze mnie seks-niewolnicy, prawda? - pyta przestraszona dziewczyna, gdy wchodzimy już do mojego domu. Wzdycham ciężko i kręcę głową, przepuszczając ją w drzwiach sypialni.
- Kto ci naopowiadał takich głupot? - przeczesuję włosy palcami, starając się opanować emocje.
- Mój ojciec oddał mnie tam tylko dlatego, żebym była dziewczyną do pieprzenia - mówi cicho. Powoli testuję jej ciało, ale szybko odwracam wzrok, by nie wyjść na napaloną. - Nie wiedział, gdzie trafię i szczerze go to nie obchodziło...
- Camila... - wzdycham ciężko. - Mam szacunek do kobiet. Mam szacunek do ciebie i nawet do samej siebie, więc obiecuję, że nie zrobię ci krzywdy - wpatruję się w nią przez chwilę. - Niestety, mam w domu tylko jedno łóżko, więc jeśli się boisz to mogę spać na kanapie w salonie.
- M-myślę, że nie będzie takiej potrzeby - mówi niepewnie. - Łóżko jest dość duże...
- Okej... Tamte drzwi to łazienka, więc jeśli chcesz wziąć prysznic to śmiało. Możesz też wziąć z garderoby moje ubrania, a jutro pojedziemy do sklepu i kupimy ci coś, okej? - pytam, kładąc się na łóżku. Dziewczyna cicho mi dziękuje i znika za drzwiami.

CZYTASZ
Riddle 1: Zakochana w bokserze & Riddle 2: Zakochana w milionerce | Camren FF |✅
Fanfiction#108 w lesbian - 10.05.2018 r. Lauren Jauregui potrafi bić się najlepiej ze wszystkich. Ludzie postrzegają ją jako zimną sukę bez uczuć. Dziewczyna ukrywa wiele tajemnic i potajemnie podkochuje się w brunetce, spotykanej codziennie na ulicy. Sądzi...