⭐ Rozdział piąty

2.3K 193 6
                                    

Lauren's POV

Siedziałam na parapecie, tępo wpatrując się w krajobraz za oknem. Przez całą noc nie mogłam zasnąć, a rany piekły niemiłosiernie. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że zostawiłam Camilę samą w domu i po raz kolejny się z kimś pobiłam.
Wzdycham ciężko i wstaję z okna. Ciało dziewczyny porusza się niespokojnie na łóżku, a chwilę potem jej spojrzenie krzyżuje się z moim.
- Lauren...? - pyta zaspanym głosem. - Spałaś dzisiaj w ogóle?
- Nie, nie mogłam - wyjaśniam i opieram się o futrynę. Brunetka zagryza wargę i zsuwa z siebie pościel.
- Chodź, zrobię ci coś na śniadanie - wymija mnie w drzwiach, schodząc cicho po schodach. Wędruję za nią, a chwilę później siedzę na krześle, oglądając jej zwinne ruchy. - Zapłaciłaś mu prawda? - pyta niepewnie. Wzdycham, zagryzając wargę.
- Tak... Inaczej by nam nie dał spokoju - stwierdzam. To nie tak, że się o nią nie martwię. Po prostu chcę, aby dziewczyna zauważyła, że zależy mi na niej, a nie na pieniądzach czy innych materialnych rzeczach.
- Chcę żeby było już po wszystkim - mruczy niewyraźnie. Nim się orientuję, ciepłe dłonie obejmują mój kark, a ciało brązowookiej lokuje się na moich kolanach. - Zróbmy to szybko.... W-w końcu za to z-zapłaciłaś... - porusza się kilka razy na moich biodrach i delikatnie całuje mnie za uchem. Dopiero wtedy orientuję się jakie ma zamiary.
- Stop, Camz - odsuwam się od niej, aby móc spojrzeć w jej oczy. - Nie zapłaciłam, żeby uprawiać z tobą seks. Zrobiłam to, byśmy obie miały spokój. 
- Jaa... Nie podobam ci się, tak? Nawet w łóżku mnie nie chcesz? - szybko łapie oddech, zaciskając piąstki na materiale mojej koszulki.
- Nie, Camz... Nie o tym myśli... - nie kończę zdania, bo w progu pojawia się jakiś cień, a zaraz potem słychać radosny krzyk.
- Ciocia Dinah wróciła, suko! - Hansen wpada niczym burza do mojej kuchni, ale staje jak wryta, gdy widzi, że nie jestem sama. - O mój Boże! Lerni! Znikam na pół roku, a ty już sprowadzasz sobie dziwki pod swój dach? - dziewczyna na moich kolanach obejmuje się ramionami, a chwilę później ucieka. 
- Camz! - wołam za nią, lecz znika za ścianą. Posyłam przyjaciółce mordercze spojrzenie. - Jak zwykle nic nie rozumiesz, Dinah Jane! - warczę wściekle i biegnę za brunetką do sypialni. Jak się okazuje, siedzi na łóżku, obejmując ramionami nogi, a podbródek ma ułożony na zgiętych kolanach. - Hej, już wszystko dobrze - przytulam ją do swojej klatki piersiowej, a ona wtula nos w mój mostek. Delikatnie kołyszę naszymi ciałami, aż przestaję słyszeć szloch. - Dinah nie chciała cię obrazić. Jest nieco narwana i nie umie trzymać języka za zębami. Poza tym nigdy nie widziała mnie z żadną dziewczyną, więc przeżyła lekki szok.
- Ona miała rację - wzdycha cicho. - Przecież jestem zwykła dziwką. Nawet rodzice mnie wyrzucili.
- Nie mów tak, Camz - całuję czubek jej głowy i masuję jej plecy w kojącym geście. - Mam do ciebie szacunek, dlatego nie chciałam się z tobą pieprzyć. Może kiedyś uznasz, że to ja powinnam być osobą, która odbierze twój wianek, ale... Nie rób nic pochopnie, skarbie - mamroczę cicho. Naprawdę zależy mi na dziewczynie, a nie na seksie z nią. - Zapłaciłam z spokój, nie za twoją cnotę...
- Dlaczego jesteś taka dobra? - pyta, całując mój policzek.
- Bo nie zależy mi na niczym innym jak na szczęściu - uśmiecham się, składając drobny pocałunek na jej czole. Brunetka robi się coraz śmielsza wobec mnie i bardzo mi się to podoba. Wtula się w mój tors i siedzimy tak przez kilka dobrych minut.

Riddle 1: Zakochana w bokserze & Riddle 2: Zakochana w milionerce | Camren FF |✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz