Siedząc na łóżku obserwowałem jak ta dałniara je spalony popcorn i nieotwarte ziarenka.
- Trzeba być chorym psychicznie, żeby jeść to, co normalni ludzie wyrzucają.
- Chorym psychicznie to trzeba być, żeby z Tobą wytrzymać. O jej, patrz, chyba jednak jestem psycholem. Zgwałcę Cię w nocy, a potem obudzisz się owinięty we własne jelita.
- Teoretycznie to się nie obudzę bo będ...
- Zamknij się, nie psuj mojego genialnego planu.Leżeliśmy chwilę, a ona wciąż jadła.
- Zróbmy coś szalonego. - szepnęła mi na ucho i złapała je lekko zębami. Uśmiechnąłem się, bo to było miłe. I nagle przyszedł pomysł genialny mi do głowy.
- Dobra. Wstawaj, zakładaj coś ładnego. Pokażę Ci coś. - poderwała się szybko z łóżka i wysypała popcorn. Jakim cudem ona dożyła wieku 19 lat.
- Posprzątam. Idź się robić na bóstwo.Po 30 minutach stanęła w moich drzwiach w małej czarnej i białych trampkach.
- Lepiej by Ci było w szpilkach.
- Żebym potem ja się na Ciebie darła, że złamałeś mi kolano? Moja pupa i tak wygląda super. - odwróciła się i lekko nią zatrzęsła. Czyżby po kryjomu nauczyła się twerkować? Klepnąłem ją w ten jej super tyłek.
- Chodź. Chcę Ci pokazać mój drugi dom.______________________
Wysiedliśmy z samochodu. Rozejrzałam się dookoła. Jakaś melina. Kilka stolików stało przed wejściem. Spojrzałam na Doriana a ten już się witał z jakimiś chłopakami. Uśmiechnęłam się do nich głupio bo i tak nie rozumiałam co gadają.
- A więc to jest ta słynna Melina. - powiedziałam do niego, gdy jego kumple poszli. Ja pierdykam w końcu po tylu latach patrzę na to miejsce, gdzie Dorian spędził więcej czasu, niż w domu.
Po wejściu do środka... no w dalszym ciągu melina. Trochę wiecej stolików, kilka kanap, bar i ten zapach, troche jak w domu u chłopaków.
Patrzyłam na tego dałna, który był w swoim żywiole. Każdego tu znał, z połową się witał, druga połowa się na niego patrzyła. Kilka lasek nawet na mnie zawiesiło oko, z obrzydzenia lub zazdrości, nie mniej jednak nie były to miłe spojrzenia. Ale czego ja się dziwię, no bo w końcu przyszłam tu z Nim.Jak jesten tu kilka dni i dopiero teraz żaluję, że nie znam holenderskiego. Siedzieliśmy na jednej z kanap, tyle ludzi tu było a ja wciąż słyszałam tylko holenderski. Gdzie są ci wszyscy jego kumple z Polski.
- Idę po coś do picia.
- Pamiętaj, że jesteś samochodem. - zaśmiałam się i pokazałam język. Siedziałam sobie już sama i obczajałam to miejsce teraz w spokojo. Czerwone ściany, może bordowe, w niektórych miejscach obdrapane.
- Masz, ja zaraz wrócę. - usłyszałam, ale już go nie super zobaczyłam. Napiłam się łyka... Kupił Soczek, a chciałam się coś napić.
Minęła chwila, dość długa chwila. Obrobiłam farmę, wypiłam sok, pograłam w Candy Crush, a Dorka jak nie było tak nie ma. Zaczęłam się rozglądać za nim, nigdzie go nie było. Wkurzylam się i wyszłam na zewnątrz. Ujrzałam Doriana takiego na jakiego się kreował. Lizał się przyciskając jakąś typiarę do ściany. Wyglądało jakby chciała mu wsadzić język głęboko w gardło. Zabolało mnie troszkę, bo ostatnio był taki... kochany. No ale kim ja jestem? Nie widział mnie, poszłam w stronę samochodu, szczerze niewiedząc po co. Usiadłam na masce i poczułam, łzę na policzku. Za jakieś kikka minut słyszałam jego głos i jakieś laski.
- O kurwa... Zapomniałem o Tobie.
- Przepraszam, że przerywam Ci twoje podrywy. Powiedz koleżance żeby poczekała i zawieź mnie do domu.________________________
No i dałem dupy.
- Iga serio. Zagadała do mnie, zaczęła się kleić. Igunia... - chciałem ją przytulić, ale zamiast jej ciepłego ciała poczułem szczypanie na policzku. Spojrzałem na nią wkurzony, no bo co ona sobie wyobraża.
- Wsiadaj... - powiedzialem widocznie wkurwiony jej czynem.
Wsiadła z załzawionymi oczami do samochodu. Zajechałem na podjazd i czekałem, aż w końcu wysiądzie.
- Dobrze, że do niczego wczoraj nie doszło. Dziś bym tylko żałowała. - powiedziała smutnym głosem i wysiadła z samochodu. Nie miała kluczy, westchnąłem i wysiadłem za nią.
- Iga... !
- Czego znowu chcesz? Wracaj sobie do swojej kurwy. Miałeś racje, mogliśmy się nie spotykać.
- Chciałem Ci tylko otworzyć drzwi. - powiedziała to swoje "aaaa". Miała rację.
- Rzeczywiście. Tak byłoby lepiej... - spojrzała na mnie smutnymi oczami i po policzku spłynęła jej łza, kolejna i następna. Otarłem je dłonią, ale odwróciła głowę i uciekła na górę niezdejmując butów. Zamknęła się w łazience. Pobiegłem za nią.
- Iga proszę Cię. Otwórz, porozmawiajmy.
- O czym ty chcesz ze mną rozmawiać. Idź się kurwij z tą kurwą. Sam nie jesteś lepszy od niej. Jak można o kimś zapomnieć. Weź, aż śmieszny jesteś.
Wkurzyłem się, trochę zjebałem, ale mogłaby mnie nie bić. Złapałem za klamkę i z całej siły szarpnąłem za drzwi. Wyrwałem jej i podszdlem do niej. Przestraszona moim czynem aż krzyknęła.