Po dłuższej przerwie od nowych opowiadań powracam. To mój pierwszy ficzek w karierze, jednak mam nadzieje, że nie wyszło najgorzej. Z góry również przepraszam za opis opowiadania, le po prostu nie lubie/nie umiem ich pisać...
W pierwszych kilku rozdziałach będzie troszkę rozmów na chacie. Dalej sami zobaczycie. Zapraszam :)
__________________
Jungkook
Nienawidzę poniedziałków.
Jeśli mam dostać słabszą ocenę, stanie się to w poniedziałek. Jeśli ma spotkać mnie jakiś nieszczęśliwy wypadek, stanie się to w poniedziałek. Wszystko co złe dzieje się w poniedziałek. Chociaż jakby się tak nad tym zastanowić, to każdy dzień tygodnia jest zły. Poniedziałek jest z nich wszystkich najgorszy, ponieważ to od niego się wszystko zaczyna. Wyjątek stanowi weekend.
Dzisiaj na szczęście był czwartek. Wystarczyło przetrwać ten oraz następny dzień, by cieszyć się dwoma dniami wolnego od szkoły.
Siedziałem w ławce, opierając głowę na dłoni. Znudzony słuchałem tego, co pani od angielskiego miała nam do powiedzenia. Słuchałem, to za dużo powiedziane. Wlatywało jednym uchem, a wylatywało drugim. Byłem już zmęczony po całym dniu.
Drgnąłem, kiedy usłyszałem dzwonek, oznaczający koniec lekcji. Podobnie jak cała klasa, zerwałem się z miejsca i zacząłem pakować swoje rzeczy. Wszyscy razem udaliśmy się pod klasę, w której mieliśmy mieć następną, a zarazem ostatnią lekcję dzisiejszego dnia. Na miejscu, wszyscy zaczęli łączyć się w grupy. Zostałem sam. Dwójka moich przyjaciół była dzisiaj nieobecna, więc pozostało mi samotne siedzenie na przerwie.
Poczułem nagłe burczenie brzucha. Jeść. Spojrzałem na zegarek. Miałem jeszcze sporo czasu. Ruszyłem z miejsca, kierując się w stronę sklepiku szkolnego. Po krótkim postoju w kolejce, wracałem już z drożdżówką w ręku.
Stęknąłem cicho, kiedy przez swoją nieuwagę na kogoś wpadłem. Spojrzałem w górę, chociaż nie. W górę to za dużo powiedziane. Chłopak był niższy ode mnie. Poczułem jak moje serce przyśpiesza swój rytm. Zrobiłem mimowolny krok w tył.
- Ja, prze-przepraszam- wyjąkałem.
- Patrz jak leziesz- warknął w moją stronę.
Pchnął mnie lekko do tyłu, mierząc złowrogim spojrzeniem swoich ciemnobrązowych oczu. Wyrwał mi z ręki drożdżówkę i odszedł. Zadziwiająco gładko poszło, stwierdziłem. Odprowadzałem go wzrokiem do zakrętu.
Obecnie jego włosy sięgające ucha były ciemnobrązowe. Często zmieniał ich kolor, podobnie zresztą jak mój brat. Najwyraźniej ten typ tak ma. To że był niższy ode mnie, w niczym nie przeszkadzało mu w górowaniu nade mną, jak i nad innymi, w każdej sytuacji.
Westchnąłem pod nosem. No to nici z jedzenia. Z pustymi rękoma wróciłem pod klasę. Kiedy rozbrzmiał dzwonek, wszyscy niecierpliwie oczekiwali przyjścia nauczyciela. Po rozpoczęciu lekcji, uważnie słuchałem, aż nauczyciel wyczyta moje nazwisko.
- Jeon Jungkook.
- Jestem!
Tyle mojej uwagi.
Ostatnia lekcja niezwykle mi się dłużyła. Matematyka nie należała do moich ulubionych przedmiotów, a na samym końcu dnia była dwa razy gorsza niż można było się spodziewać. Moja radość, gdy usłyszałem dzwonek była nie do opisania.
CZYTASZ
Zapach pomarańczy » YoonKook «
FanfictionKażdy chce po prostu zaznać w życiu trochę miłości. Lecz jak to zrobić, gdy pochodzicie z dwóch różnych światów, przeszkód jakby nie ma końca, a świat wraz z najbliższymi zdaje się być przeciwko tobie. Jungkook wraz z Yoongim nie zamierzają się jedn...