Rozdział 19

674 42 1
                                    

Yoongi

Przetarłem dłońmi zmęczoną twarz. Pragnąłem trochę odpoczynku. Ta praca w końcu mnie wykończy. Miało to być tylko chwilowe. Co ja nadal tam robię?! Muszę sobie poszukać czegoś nowego. Użeranie się z klientami nie jest na moje nerwy.

Westchnąłem niezadowolony, słysząc dzwonek do drzwi. Dlaczego on nie chce sobie dorobić klucza? Wstałem z kanapy i poszedłem wpuścić go do środka. Widząc go, na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Przesunąłem się, robiąc przejście w drzwiach. Patrzałem jak rzuca torbę koło łóżka, by po chwili zniknąć w łazience. Zająłem swoje wcześniejsze miejsce.

Czekałem na niego oglądając telewizję. W mieszkaniu słychać było szum wody dochodzący z łazienki. Wsłuchiwałem się w niego dłużej niż chciałem. W końcu dźwięk ustał, a z łazienki wyszedł Jungkook owinięty jedynie ręcznikiem. Zajął miejsce tuż koło mnie.

- Jak było?- Zacząłem rozmowę.

- Powoli wracam do formy.

- Następnym razem idę razem z tobą. Muszę zobaczyć czy czasem nie idziesz tam wyrywać lasek na swoje boskie ciało.

Widziałem jak jego policzki robią się różowe. Ostatnio coraz rzadziej miałem okazję to oglądać, a wyglądał wtedy tak uroczo i niewinnie.

- Idziemy wieczorem na miasto?- Spytał z nadzieją w głosie.

Powstrzymałem się od grymasu, który w pierwszej chwili chciał się pojawić na moich ustach.

- Nie uważasz, że ostatnio trochę zaczęto wychodzimy na miasto?

A w szczególności ty, ponieważ było kilka razy, kiedy moja rezygnacja nie zniechęciła cię i poszedłeś sam. Cieszyło mnie to, że szybko uporał się z nieszczęściem, które jakiś czas temu na niego spadło, jednak nie wiem czy nie przesadzał z tym nieprzejmowaniem się i zostawieniem tego wszystkiego w tyle.

Uważnie go obserwowałem. Wyraźnie zdziwiła go moja uwaga. Czego on się jeszcze dziwi?!

- To są moje ostatnie wakacje. Chcę je dobrze spędzić.

Westchnąłem ciężko. Z pewnej strony go rozumiałem. Może jednak trochę przesadzam. Chłopak jest młody i chce się wyszaleć.

- Nie dzisiaj, jestem wykończony po pracy. Następnym razem, dobrze, słońce? Wolałbym spędzić ten wieczór tylko z tobą.

Miałem nadzieję, że w ten sprytny sposób uda mi się go nakłonić do zrezygnowania z dzisiejszych planów. Przez chwilę przyglądał mi się uważnym wzrokiem, jak gdyby czekał na zmianę mojego zdania. W końcu skinął głową.

- Widziałem dzisiaj tego twojego kolegę. Chwila, Jung Hoseok?

Wyprostowałem się zdziwiony.

- Był ciekaw co się z tobą dzieje.

Fakt. Dawno nie rozmawialiśmy. Będę musiał spotkać się z nim, w któryś dzień wolny. Oparłem się o chłopaka, chcąc poczuć jego bliskość.

- Jak minął ci dzień?- Usłyszałem pytanie.

- Ludzie są okropni- jęknąłem.- Czy to moja wina, że zupa była zasłona, a mięso spalone?!

- Oczywiście, że nie twoja.- Objął mnie ramieniem.- Jutro ja przygotuje nam obiad i ty będziesz mógł ponarzekać na niedobre jedzenie.

- Co ty mówisz? Przecież świetnie gotujesz!- Od razu zaprzeczyłem.

Widziałem na jego twarz uśmiech.

- Jakie plany na jutro?- Spytałem, mając nadzieję na spędzenie wspólnie dnia.

- Rano mam pracę.

Zapach pomarańczy » YoonKook «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz