Rozdział 7

1K 52 15
                                    

Yoongi

Udało mi się przyjść nieco wcześniej niż zamierzałem. Miałem nadzieję, że w niczym mu nie przeszkodzę. Stanąłem przed jego domem, po czym zadzwoniłem do drzwi. Ku mojemu zdziwieniu, nie otworzył mi mój spłoszony królik, a jego starszy brat. Nie przepadałem za nim.

- Ja do Jungkooka.- Spoglądałem na niego twardym wzrokiem.

- Nie rozumiem, dlaczego się z nim kolegujesz?- Odezwał się szczerze zdziwiony.

- Co cię to obchodzi? Poza tym nie rozumiem, czemu się dziwisz?

- Proszę cię. Mój brat to ostatnia sierota, która boi się cokolwiek powiedzieć. A ty? Widać, że należysz do ludzi innej kategorii niż on. Oczywiście, w pozytywnym sensie, jeśli chodzi o ciebie.

- Gówno mnie obchodzi co o mnie myślisz i o naszej znajomości.

Zauważyłem ruch za jego plecami. Uśmiechnąłem się, widząc Kookiego. Wszedłem do środka, rozebrałem się i udałem się za nim do jego pokoju. Będąc w salonie przywitałem się z jego rodzicami. Trzeba wykazać się jakąś kulturą. Byli widocznie zaskoczeni, widząc mnie, jednak nic nie powiedzieli.

Królik zabrał mnie do swojego pokoju. Po dotarciu na miejsce położyłem się na jego łóżku. On zajął miejsce obok mnie, opierając się o ścianę. Cieszyłem się z weekendu. Spojrzałem na chłopaka, mówiąc jak bardzo podoba mi się zmiana planu.

Miałem teraz okazję widywać go niemal na każdej przerwie. Szkoda tylko, że mogłem obserwować go z daleka. To był tylko szczegół. Nie zmieniało to faktu, że lepszej zmiany planu nie mogłem sobie wymarzyć.

Zmartwiłem się, widząc na jego twarzy cień smutku. Myślisz o tym, o czym rozmawialiśmy w czwartek w toalecie, prawda? Mimo że nie potwierdził, wiedziałem, że miałem rację. Niepotrzebnie się martwił. One nic dla mnie nie znaczyły. Przyczepiały się do mnie, licząc na seks z największym ciachem w szkole.

Ponownie zacząłem go za to przepraszać.

- Nie, to ja przepraszam. Nie potrzebnie się czepiałem.

Bosz, on jest taki uroczy i nieporadny. Za co ty mnie przepraszasz?! To ja przecież pozwalałem się im mnie przytulać i flirtować ze mną, a ty musiałeś na to patrzeć. Nie ma tu żadnej twojej winy! On jednak nadal krył w sobie jakiś smutek.

Uśmiechnąłem się do niego, mając nadzieję, że nieco go rozweselę. Uśmiechnął się do mnie krzywo. Ważne, że się starał, widać jednak, że nie jest do końca przekonany co do moich słów. Nie wytrzymam. Podniosłem się i usiadłem okrakiem na jego udach. Widziałem jak zaczyna się rumienić.

- Hyung...- Wydukałem zawstydzony.

Coś go gryzie, a on nie chce mi powiedzieć o co chodzi. Miałem przeczucie, że jest to związane z moją osobą. Prawdopodobnie wstydził się powiedzieć, co go męczy.

- Powiedz mi o co chodzi- poprosiłem.

Wpatrywałem się uważnie w jego ciepłe brązowe oczy.

- Ja... No bo... Zastanawiałem się... Czy... Hyung...

Jego nieporadność w wyrażaniu tego co czuję, była urocza. Ja nie miałem problemów z powiedzeniem tego co mi leży na sercu. Szczerość była moją zaletą i wadą.

- Hyung... czy my...

- Kocham cię.- Wyznałem mu, nie wytrzymując.

Widziałem jak zamiera w bezruchu. Chował się za grzywką, zasłaniającą część jego twarzy. O nie, nie uciekniesz ode mnie. Chwyciłem jego brodę i skierowałem jego twarz w swoją stronę. Wczepiłem się delikatnie w jego usta. Chłopak nieśmiało odwzajemnił pocałunek. Ty również coś do mnie czujesz, prawda? W przeciwnym razie nie odwzajemniałbyś pocałunku. Odepchnąłbyś mnie.

Zapach pomarańczy » YoonKook «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz