Rozdział 30

606 40 20
                                    

Jungkook

Po prostu nie wierzę. Nie miałem nic przeciwko wyjazdowi, lecz nie spodziewałem się, że rzeczywiście dojdzie on do skutku. Teraz właśnie patrzałem jak pakują mój skromny bagaż do bagażnika. Wszyscy byli już na miejscu. Po mnie przyjechali jako ostatniego.

Ktoś mi wyjaśni jakim cudem jedziemy całą siódemką na jakieś wygwizdowie nie wiadomo gdzie? Dlaczego zgodzili się na to bez mrugnięcia?

- Kiedy wracacie?- Spytała Soo, która chciała nas wszystkich pożegnać.

- W niedzielę koło wieczora.- Odparł Yoongi.

- Nie bój się, będziemy go pilnować.

- To będzie wyłącznie męski wyjazd.- Zapewnił ją brat.

Tak naprawdę właśnie tego powinna się obawiać.

- Dobra, ładujemy się do środka!- Oznajmił Jin, siadając za kierownicę.

- Bawcie się dobrze!- Pożegnała nas.

Wraz z Yoongim zajęliśmy miejsca na samym tyle. Miejsce pasażera w pierwszym rzędzie zajął Jimin. Przed nami siedzieli Namjoon, Taehyung i Hoseok. Jako, że zajmowałem jedno z miejsc na końcu, dookoła mnie walały się nasze bagaże. Plus tego był taki, że miałem wygony podnóżek z torby Taehyunga.

Wyruszyliśmy w podróż. Wszystkich trzymały się dobre humory. Pogoda zapowiadała się wyśmienita.

- Zasada pierwsza.- Odezwał się Jin.- Żadnego bzykania.

Nagle wzrok wszystkich, poza kierowcą skupionym na drodze, powędrował w naszą stronę.

- Co się tak na mnie patrzycie?- Oburzyłem się.

- Właściwie to na Yoongiego, ale w sumie to chodzi o waszą dwójkę.- Wyjaśnił ChimChim.

- To wy trzymajcie ode mnie z daleka tego zboczucha!

- Ej!- Odezwał się pseudourażony hyung.

Wszyscy zachichotali pod nosami.

- Zasada druga.- Wszyscy słuchali uważnie.- Wszystkie kłopoty i przeszłość zostawiamy w mieście. Mamy się odprężyć i dobrze się bawić.

Nikt nie miał co do tego zastrzeżeń.

- Zasada trzecia.

- Ile będzie tych zasad?!- Odezwał się Jimin.

- To już ostatnia.- Jin klepnął go w tył głowy.- Żadnych narkotyków.

- Dlaczego?!- Jęknął niezadowolony kosmita.

- Tae!- Wybuchło pół samochodu.

- Dobra, jasne, czaję.

Dalsza droga obyła się już bez zbędnych pouczeń i narzekań. Przez długi czas cały samochód śpiewał piosenki lecące w radiu. Jedynie Yoongi i Namjoon momentami odpuszczali, nie czując się tak dobrze w śpiewie. Staliśmy się muzyczny busem, który zmierza ku przygodzie.

Po dwóch godzinach zatrzymaliśmy się przy jakimś sklepie.

- Postój?- Spytałem, gdy się zatrzymaliśmy.

- Tu mnie poprowadziła nawigacja.- Wyjaśnił Seokjin, który też nie za bardzo rozumiał co tu robimy.

- Tae, co jest?- Szturchnął go Hoseok.

- Tutaj przesiadamy się do innego środka transportu.

- Co?!

- Nie cocujcie, tylko wysiadać i zabierać swoje torby. Przesiadamy się do innego auta.

Zapach pomarańczy » YoonKook «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz