Rozdział 31

446 42 5
                                    

Jungkook

Czułem galopujące serce w swojej piersi. Jak ona to znalazła? Dlaczego grzebała w moich szafkach?! To jednak w tej chwili mało istotne. Stoję i patrzę na swój szkicownik leżący niewinnie na stole. Wszystko byłoby w porządku, gdyby to był każdy inny mój szkicownik. Ale to musiał być akurat ten. Ten! Około pięćdziesięciu prac na których znajdował się wyłącznie Yoongi, ewentualnie ja razem z nim. Mało tego, niektóre z tych prac były dość... nieprzyzwoite, a przynajmniej ja je za takie uważałem w momencie tworzenia.

Nie miałem pojęcia co powiedzieć. Wzrok dziewczyny coraz bardziej nabierał na sile. Moje milczenie również było pewnego rodzaju odpowiedzią. Potwierdzałem jakieś jej teorie, które sama wysnuła do tej pory. Nie miałem pojęcia co właściwie wiedziała i co myślała. Milczałem nie chcąc również powiedzieć za dużo.

- Znaliście się już wcześniej.- To nie było pytanie.

- Tak.

Nie widziałem sensu by kłamać.

- Wiedziałeś o tym?- Słowa skierowała do Namjoon.

- Nie chcę się w to mieszać.- A to drań!- Ja już sobie pójdę.

Spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem. Zadzwoń do Yoongiego! Miałem nadzieję, że zrozumie. Skoro nie chce mi pomóc w tej rozmowie, to chociaż niech poinformuje hyunga. Niewykluczone, że jego żona również może coś podejrzewać. Jeśli Soohyun nie powiedziała jej o szkicach, to na pewno nie naszego związku, jednak również może snuć jakieś własne domysły.

Po chwili zostałem sam. Przez cały czas byłem piorunowany wzrokiem przez dziewczynę.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że go znałeś?

- Nie widziałem w tym sensu.

- Dlatego tak szybko się zaprzyjaźniliście.- Wymruczała pod nosem.- Jednak... Co mają znaczyć te szkice?- Wskazała dłonią oskarżycielsko na stół.

Zacisnąłem dłonie w pięści. Nie wiedziałem jaka odpowiedź byłaby najodpowiedniejsza. Przecież nie mogę powiedzieć jej prawdy! Z nerwów zaczynało im się robić niedobrze.

- Przyjaźniliśmy się, gdy byłem w drugiej klasie szkoły średniej. Byliśmy dość... blisko.

Widziałem, że jej umysł pracował na pełnych obrotach. Gdy zaczęła kręcić głową z tym lekkim niedowierzaniem na twarzy, wiedziałem, że zaczynała znajdować właściwy trop.

- Powiedz mi, że nie było tak jak myślę.

- Nie wiem co myślisz, ale najprawdopodobniej tak.

- Pomijając fakt, że to obrzydliwe to... Nie, jak... Co?!

Nie miałem pojęcia co miała na myśli lub o co chciała zapytać. Wiedziałem, że najgorsze dopiero nastąpi. Bałem się odezwać pierwszy.

- Dlaczego mi niczego nie powiedziałeś? Okłamywałeś mnie przez cały czas. Dlaczego o nim nie wiedziałam?

Prychnąłem, czując nagły przypływ odwagi.

- Dlaczego miałem ci powiedzieć o człowieku, który zniszczył mi życie! Rozkochał w sobie, obiecywał, że nigdy mnie nie zostawi. Później powoduje wypadek, który sadza mnie na tym cholernym wózku. Następnie zostawia, gdy leżę w śpiące po wypadku, nie mówiąc mi niczego! Nienawidziłem go, starałem się o nim zapomnieć! Dlaczego miałbym ci o nim mówić, skoro chciałem by raz na zawsze zniknął z moich wspomnień?!

Drżałem z nerwów. Jednak szybko udało mi się nad sobą zapanować. Już uporałem się z przeszłością. Przynajmniej w większości. Wziąłem głęboki wdech. Soo wydawała się być w szoku.

Zapach pomarańczy » YoonKook «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz