Rozdział 22

389 32 12
                                    

Przepraszam tą zdradę, jednak ta piosenka o wiele bardziej pasowała mi do rozdziału niż jakakolwiek inna.

______________________

Jungkook

Kończyłem właśnie rozwiązywać równanie. Po chwili przesunąłem zeszyt w stronę nauczyciela. On rzucił okiem na wynik. Uśmiechnął się, pochwalając mnie za dobrze zrobione zadanie.

- Na dzisiaj to tyle. Naprawdę dobrze ci idzie. Zrób później jeszcze dwa kolejne zadania.- Powiedział zamykając swoją książkę i wstając z krzesła.- Do zobaczenia w przyszłym tygodniu.

- Do widzenia.- Pożegnałem się cicho.

Poczułem ulgę, to była ostatnia lekcja na dzisiaj. Godzinowo miałem ich mniej niż normalnie, a z materiałem wyrabiałem się dwa razy szybciej niż klasa. Poza tym miałem o wiele lepsze oceny niż dotychczas. Jednak czemu tu się dziwić. Indywidualnie przerabiam z nauczycielem każdy temat, a w domu mam tak dużo wolnego czasu, że już z nudów przysiadam do tej nauki.

Słyszałem dźwięk zamykanych drzwi. Nauczyciel wyszedł. W domu zostałem tylko ja i mój brat, jego dziewczyna miała dzisiaj pierwszą zmianę w pracy.

- Kook, przełożyć cię na łóżko?- Usłyszałem głos brata, zaglądającego do pokoju.

- Nie- burknąłem, nawet nie spoglądając w jego stronę.

Wziąłem głęboki wdech. Nie mając lepszego zajęcia do roboty wziąłem się za zadanie domowe. Po piętnastu minutach zostałem bez zajęcia. Jakby z kolejnym pomysłem odezwał się mój żołądek. Jeść. Zwolniłem hamulce i ruszyłem w stronę kuchni. Dotarłem tam bez najmniejszego problemu. Musiałem uważać jedynie przejeżdżając przez futryny, które nie były zbyt szerokie.

Zajrzałem do lodówki. Nie było zbyt w czym wybierać. Spróbowałem sięgnąć po pojemnik z wczorajszym obiadem, znajdujący się nieco z tyłu. Nic z tego, za daleko. W takim razie będę musiał się zadowolić czymś prostszym. Wyciągnąłem artykuły będące w zasięgu mojej ręki, po czym zacząłem przygotowywać sobie posiłek.

- Mogłeś powiedzieć, że jesteś głodny, zrobiłbym ci coś.- Ponownie usłyszałem głos brata.

Zacisnąłem zęby, starając się to przemilczeć. Jego słowa denerwowały mnie i raniły za każdym razem. Nienawidziłem, gdy traktował mnie niemal jak niepełnosprytnego. Wiedziałem, że chciał dobrze, jedynie troszczył się o mnie. Jednak moim zdaniem trochę za bardzo.

Przemilczałem odpowiedź na jego słowa, kontynuując przygotowywanie sobie posiłku.

- Pamiętaj, że o piątej wychodzimy.- Zwrócił mi tylko uwagę.

Tak, pamiętam, chociaż tak naprawdę nie miałem na to ochoty. Zabrałem gotowe jedzenie do swojego pokoju, zamykając się w nim.

Siedziałem w swej samotni. Praktycznie spędzałem w nim całe dnie. Namjoon już kilkakrotnie chciał zabrać mnie na spacer, bym pooddychał świeżym powietrzem, lecz odmawiałem. Wtedy on otwierał okno, bym chociaż w ten sposób przewietrzył płuca i pokój. Z tego domu wydostawałem się jedynie trzy razy w tygodniu i częściej nie zamierzałem. Nie mogłem znieść tych ukradkowych spojrzeń mijanych ludzi.

Czas minął mi szybciej niż się spodziewałem. Wyjątkowo mi się nie dłużył. Nim się obejrzałem Yuna wróciła do domu, a Nam przyszedł zabrać mnie na rehabilitację.

Pogoda dopisywała przez ostatnie kilkanaście dni i nie zanosiło się, by szybko się zmieniła. Spacery dzięki temu nie były takie złe. Placówka znajdowała się niedaleko naszego domu. Nie musieliśmy korzystać z żadnego środka transportu poza mojego wózka i jego nóg. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się już na miejscu.

Zapach pomarańczy » YoonKook «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz